Susan Dennard - Wiatrodziej

 Susan Dennard - Wiatrodziej

INFORMACJE OGÓLNE


Autor: Susan Dennard

Tytuł: Wiatrodziej

Liczba stron: 397

Wydawnictwo: SQN

Kategoria: Fantastyka

Tłumaczenie: Maciej Pawlak

ISBN: 978-83-7924-809-4

OPIS


"Wiatrodziej" napisany przez Susan Dennard to kontynuacja książki zatytułowanej "Prawdodziejka". W tym tomie naszym głównym bohaterem będzie Merik - książę Nubrevny, który już od pierwszych stron książki nie będzie mieć łatwego życia. Śmierć przyjaciela okaże się być jedynie wierzchołkiem góry lodowej, z którą będzie musiał się zmierzyć nasz główny bohater. Na jego okręcie dochodzi do zamachu. Merik jako jedyny uchodzi z życiem, a całą winę zrzuca na swoją siostrę Vivię, która ma zasiąść na tronie. Oczywiście nie wychodzi z tego incydentu bez uszczerbku. Jest mocno poparzony, przez co ciężko go rozpoznać, ale właśnie to sprawi, że będzie mógł przeprowadzić własne śledztwo i udowodnić winę swojej siostry. Większość ludzi myśli, że ich książę nie żyje, a w mieście prowadzone są przygotowania do ceremonii pogrzebowej. Nie spodziewają się, że Merik przebywa wśród nich i jest przez niektórych określany mianem Furii - lewej reki Nodena, zwiastunem zemsty, gniewu i sprawiedliwości.

U Safi i Iseult wcale nie jest lepiej. Więziosiostry zostały rozdzielone i każda musi poradzić sobie ze swoimi demonami sama. Prawdodziejka u boku imperatorowej Marstoku zostaje uprowadzona przez Piekielnych Bardów, którzy zabierają kobiety do Pirackiej Republiki Saldoniki, zaś Iseult trafia na Ziemię niczyją gdzie jest ścigana przez rozszczepieńców, a jej sny nawiedza Lalkarka Esme. Co gorsze, jej tropem idzie Krwiodziej. Okazuje się jednak, że mężczyzna ponownie, mimo że ma okazję zabić dziewczynę nie robi tego, a zawiera z nią pewien układ.

Komu zaufać? Kogo się wystrzegać? W tym tomie niczego nie można być pewnym!

MOJE WRAŻENIA


Przyznać muszę, że trochę obawiałam się tej kontynuacji. Wiele osób zachwalało zarówno "Prawdodziejkę" jak i "Wiatrodzieja", a ja, nie wiedząc czemu, zawsze w takim przypadku nie jestem zadowolona z lektury. Pamiętam, że polecałam "Prawdodziejkę". Szło mi dosyć opornie, ale w gruncie rzeczy warto jest ją przeczytać. Jak jest w przypadku "Wiatrodzieja"? Podkreślić tu muszę, że jest to kontynuacja, dlatego bohaterowie jacy przewijają się przez tę część, są mi już trochę znani. Wiem czego się spodziewać, kto jest kim i na co może sobie pozwolić. Tym razem większość wątku fabularnego będzie poświęcona tytułowemu Wiatrodziejowi czyli Merikowi.

Jak już wspomniałam wcześniej, mężczyzna nie będzie miał łatwego życia. Na każdym kroku napotka przeciwności losu, z którymi będzie musiał się zmierzyć. Utrata przyjaciela, okrętu, załogi... Poparzone ciało, ukrywanie swojej tożsamości, zdrada siostry... Ile tak na prawdę może znieść człowiek, by nie zwariować? By wierzyć w dobro? Merik przejdzie długą i prawdę mówiąc prawie samotną drogę do tego, by odnaleźć prawdę. By dowieść, że za zamachem stoi jego siostra, która pragnie władzy. Dlaczego napisałam "prawie"? Ponieważ u boku Wiatrodzieja zawsze jest dziewczyna o imieniu Cam, która ciągle udaje, że jest chłopakiem i by nie robić jej przykrości, Merik tak właśnie ją traktuje.

"Na pokładzie Jany Cam grała rolę chłopca okrętowego. Trzeba przyznać, że doskonale. Merik nigdy nie dał jej do zrozumienia, że się tego domyślił, a ponieważ ona sama wydawała się zdeterminowana, by zachować swoją płeć w sekrecie, zwracał się do niej jak do chłopca. Bo co to właściwie za różnica? Ona jedna została z nim, podczas gdy reszta załogi udała się do Daru Nodena"


Oprócz Wiatrodzieja będziemy również obserwatorami poczynań Safi, która swoje przygody będzie dzielić z imperatorową Marstoku, czy też Iseult, której Krwiodziej Aeduan depcze po piętach. Każdy wątek okraszony jest dynamiczną akcją. Miałam wrażenie, że wszyscy nasi bohaterowie znajdują się gdzieś w pobliżu, ale nie wiedzą o swojej obecności. To było dla mnie coś fajnego. Ta nieświadomość, że osoba, której się szuka, którą chce się mieć na wyciągnięcie ręki, tak na prawdę jest tuż za rogiem, ale ta druga osoba w ogóle nie jest tego świadoma!

Każdy wątek był interesujący. Postacie się przeobrażały. Te, których nie darzyłam sympatią w pierwszym tomie, teraz są tymi, którym szczerze kibicuje i trzymam za nie kciuki! Autorka wywróciła charaktery do góry nogami i tak na prawdę nie wiadomo komu można zaufać, a od kogo trzymać się z daleka. Tak na prawdę "Wiatrodziej" napisany przez Susan Dennard dostarcza nam sporo informacji na temat samych bohaterów. Jesteśmy ich cichymi obserwatorami, mamy wgląd w ich myśli i czasem to właśnie w ich plątaninie możemy doszukać się odpowiedzi dlaczego tak, a nie inaczej postąpiła dana postać. Szczególnie widoczne jest to u Krwiodzieja, którego nie darzyłam zbytnią sympatią w pierwszym tomie.

"Więziodziejka Iseult zawdzięczała mu życie. Oddychała i chodziła po tym świecie, ponieważ on ją ocalił. Choć ona sama w pewnym sensie także uratowała życie jemu."


"Wiatrodziej" autorstwa Susan Dennard to pozycja dla tych, którzy lubią fantastykę. Moim zdaniem, pisarka wykreowała bardzo rozbudowany świat z postaciami o wyprofilowanych mocach. Jedne są bardziej pożyteczne, drugie mniej, ale wszystkie tak samo niebezpieczne. W książce jest sporo scen walk i opisów miejsc w jakich znajdują się bohaterowie. Nie są to jednak opisy nużące i ciągnące się w nieskończoność, a przyjemne w odbiorze i wyobrażeniu sobie.

Zdecydowanie książkę polecam osobą, które nie lubią gdy fabuła ciągnie się jak flaki z olejem. Tutaj wszystko jest dynamiczne, niespodziewane. Praktycznie za każdym razem, gdy miałam wrażenie, że wszystko zmierza ku dobremu, nagle musiało coś się posypać. Autorka ciągle trzymała nas w niepewności. Czytając, czuło się dreszczyk emocji, a to wydaje mi się, jest ważne podczas czytania książki.

Czy Merik udowodni winę siostry w zamachu na jego okręt? Czy Safiya odnajdzie drogę do swojej Więziodziejki Iseult i dlaczego Aeduan jest jej towarzyszem, mimo że w pierwszym tomie chciał ją przecież zabić? Jeśli szukacie odpowiedzi na te pytania, to musicie sięgnąć po książkę zatytułowana "Wiatrodziej" autorstwa Susan Dennard, którą właśnie Wam na tym blogu przedstawiłam.

OKŁADKA


Na okładce zdecydowanie widnieje Wiatrodziej. Wywnioskować to można z tego, że jego postać unosi się kilka centymetrów nad ziemią, a wokół niego fruwają liście. Nie widzimy jego twarzy, co może być spowodowane jego oparzeniami. W tle widać błyskawicę. Pogoda zdecydowanie nie rozpieszcza, tak samo jak nic i nikt nie rozpieszcza Wiatrodzieja. Podoba mi się, że tytuł książki przenika jakby grafikę. Jest również wypukły i czytelny. Od razu rzuca się w oczy. W ilustracji tej jest coś tajemniczego i mrocznego. W porównaniu do pierwszego tomu, brakuje tu "pogodnych" kolorów, co może świadczyć o tym, że w treści książki dziać się będzie wiele niepokojących sytuacji.

Pozycja posiada skrzydełka, a na grzbiecie możemy ujrzeć jakby miniaturę tego co widnieje na przodzie książki. Duży, czytelny tytuł jest zdecydowanie na plus. Dla mnie okładka jest zwyczajna. Nie powala na kolana, ale też nie odrzuca. Wizualnie współgra z poprzedniczką i to mi wystarczy.

MOJA OCENA


Fabuła: 4/5

Język: 4/5

Bohaterowie: 4,5/5

Zakończenie: 4,5/5

Wrażenia wizualne: 3,5/5

*Ocena ogólna: Warto przeczytać

*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

 

You Might Also Like

2 Comments

  1. Książki SQN przeważnie są ok. Kartkowałam tę trylogię jakiś czas temu i chyba największy sentyment mam do Krwiodzieja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie nie czytałam jeszcze Krwiodzieja. Nawet go nie mam... ale czuję, że może mi się podobać!

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!