Susan Dennard - Prawdodziejka


Autor: Susan Dennard
Tytuł: Prawdodziejka
Liczba stron: 391
Tłumaczenie: Regina Kołek i Maciej Pawlak
Wydawnictwo: SQN
Kategoria: Fantasy

Początki pisania recenzji zawsze są dla mnie trudne, ponieważ nie wiem jak zacząć, co napisać, jak opowiedzieć Wam to co chcę, tak by nie było to bez sensu i wiało nudą. Można uznać, że za „Prawdodziejkę” zabrałam się dosyć szybko, zważywszy, że potrafię sięgać po niektóre pozycje kilka lat po premierze. W tym przypadku minął rok po całym tym „prawdodziejskim” szale i nie zagłębiając się za bardzo w opinie innych, zabrałam się za tę książkę sama.

Autorka wykreowała nam dwie, można tak uznać, główne postacie. Safi oraz Iseult. Obie posiadają pewne magiczne zdolności, o których niebawem wspomnę i obie już na samym początku wpadają w niezłe tarapaty przez co są tropione przez krwiodzieja i muszą uciekać. Cała książka to jedna wielka ucieczka, walka, spisek i wojna. Na każdej ze stron coś się dzieje i nie ukrywam, że czasem bawiło mnie to jak ogromnego pecha ma Safi, wprowadzając co rusz siebie i Iseult w przeróżne kłopoty, skutkiem czego po raz kolejny była ucieczka, przeplatana z opisami walk. Oczywiście nie mogło też zabraknąć wątku miłosnego, który jak dla mnie był nieco przewidywalny i wiadomym było jak się zakończy, ale autorka nie narzucała się z nim na tyle, by był on denerwujący. Nie przesłaniał on głównej fabuły, a był jedynie przyjemnym, jak dla mnie, dodatkiem do całej historii.

Powracając do magicznych zdolności dziewczyn. Safi jest tytułową prawdodziejką. Można uznać, że jedyną w swoim rodzaju i jedyną o której się dowiadujemy. Dziewczyna potrafi wyczuć czy ktoś ma wobec niej złe intencje czy dobre. Czuje kiedy ktoś kłamie i nie sposób jej oszukać, w pewnych wyjątkach oczywiście, o których sama wspomina w książce. Iseult zaś jest więziodziejką, a zatem jej specjalnością jest widzenie aur innych ludzi. Potrafi zdefiniować kto w danej chwili jest smutny, przerażony, a kto szczęśliwy czy ciekawy. Wszystkie uczucia towarzyszące człowiekowi nie są dla niej żadną tajemnicą. Właśnie to najbardziej spodobało mi się w książce. Żartobliwie nazwałam to „dziejstwem”, gdyż każdy jest jakimś „dziejem”. W „Prawdodziejce” możemy przeczytać o wiatrodziejach, żelazodziejach, więziodziejach, krwiodziejach, ogniodziejach… słowem… same „dzieje” :) Nie było osoby, która by się w czymś nie specjalizowała i z kartki na kartkę zastanawiałam się jakiego „dzieja” będę miała okazję jeszcze poznać.

Safi została obdarowana przez autorkę nadzwyczaj pożądaną przez władców mocą przez co ma jeszcze bardziej przerąbane. Dziewczyna skrzętnie ukrywa swoje prawdodziejstwo w obawie, że inni mogliby chcieć wykorzystać ją do swoich politycznych gierek, albo w strachu przed jej mocami, usiłowaliby ją zabić. Oczywiście to, że główna bohaterka stara się zataić swoje moce, nie znaczy, że do końca jej się to udaje. W końcu „show must go on!” i autorka nie zamierza zwalniać tempa ani przez chwilę. Kiedy tylko myślałam, że sytuacja się uspokoi, odetchnę na moment, nagle znowu coś zaczyna się dziać i nie ma czasu na wytchnienie.

Ta książka jest mega dynamiczna, przepełniona wieloma wątkami i postaciami, które w pewnym etapie historii mają ze sobą pewne powiązania. Nie ma tu nikogo kto byłby niepotrzebny, każdy ma swoje miejsce i swoją ważną rolę do odegrania.

Uświadomiłam sobie również na końcu książki, że jest ktoś… kto na początku może się Wam wydawać cholernym utrapieniem dla dziewczyn, przysłowiowym rzepem i czymś upierdliwym… Przy tej postaci towarzyszyły mi negatywne uczucia – zdenerwowanie, niechęć, totalny brak sympatii jednak… Susan Dennard należy do tych pisarek, które potrafią w książkach przewrócić wszystko do góry nogami i to co wydawało się „beee” może okazać się fajne i na odwrót :) Jest też postać owiana tajemnicą i nie wiemy o niej za dużo… pojawia się jako cień i jest przerażająco dobra w tym co robi. Mam nadzieję, że w kolejnej części będzie o niej troszkę więcej i dowiem się jakie motywy popychały ją do pewnych zachowań.

Książkę czytało się przyjemnie. Nie mogę napisać, że ją wciągnęłam nosem (wiecie… gry, filmy, facebooki zabierają ooooogrom czasu), ale gdy już się za nią zabrałam to z żalem odstawiałam ją na bok. „Prawdodziejka” była wypchana po brzegi akcją, Safi miejscami mnie denerwowała, ale nie aż tak by chcieć książką rzucić o ścianę. Polecam ją osobom, które lubią, gdy ciągle coś się dzieje, nie chcą spokojnych, urokliwych opisów przyrody, tylko wieczną akcję, miejscami rozlew krwi… to pozycja zadedykowana właśnie dla takich osób. No i dla miłośników fantasy również. Ogrom „dziejów” jest tutaj tak wielki, że praktycznie o każdym można by było napisać osobną książkę… A może tak właśnie będzie?

Moja ocena: Warto przeczytać
Książka bierze udział w wyzwaniach: 

You Might Also Like

10 Comments

  1. Na pewno będzie "Krwiodziej", coś w okolicach 2018 roku i ja jako fanka zarówno serii jak i osoby Aeduana nie mogę się tego doczekać! Bardzo się cieszę, że książka Ci się spodobała, teraz nie pozostaje nic innego tylko czytać drugi tom :P
    Z mojej strony polecę Ci jeszcze "Szóstkę wron"- jestem praktycznie świeżo po lekturze i jestem tak oszołomiona i w takim ciężkim książkowym kacu, że będę ją polecać wszędzie :D Chyba, że już czytałaś, a ja nie zarejestrowałam, to wybacz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo nouuu! :D nie czytałam i będziesz mnie teraz prześladować! :D Serio będzie o krwiodzieju? To może być mega interesujące zważywszy na to co o nim sądzę po pierwszym tomie będzie to nieźle skomplikowana przygoda :)

      Usuń
    2. Jak nie "Prawdodziejką" to "Szóstką wron" :DD

      Usuń
    3. Matko Bosko zlituj się nade mną! :D łona chce mnie zamęczyć! :D :D

      Usuń
  2. Kusząco prezentuje się powieść, ale nie wiem czy sięgnę. Ostatnio odpoczywam od fantasty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem czy kiedykolwiek odpocznę. Uwielbiam ten gatunek i w nim czuję się najlepiej :)

      Usuń
  3. A tego, czy jest to coś, co mi również może przypaść do gustu? :P Trochę mi się kojarzy z młodzieżówkami skierowanymi bardziej w stronę płci pięknej. Do tego z takim... lekkim obrazem walk i tej lejącej się krwi. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na pewno nie jest to zagraniczny Sapkowski, ani Twój lubiany Pratchett :) hmmm ciężko do czegokolwiek przyrównać tę książkę. Gdybym jednak chociaż odrobinkę miała do czegoś ją podpiąć to wydaje mi się, że do takich książek z wątkami władzy, spisków, prób zamachu stanu, intryg i nie wiadomo komu zaufać a komu nie. Jeśli dobrze się rozeznaję do Gildia Magów taka była, albo trylogia Cienia :) Jeśli jestem w błędzie to mnie z niego wyprowadź :)

      Usuń
    2. Oj, jak Gildia Magów Canavan to ja spasuję... :( Spiski, władze i w ogóle mi się tylko z Grą o Tron kojarzą głównie, ale z tym to ciężko cokolwiek porównywać. :P

      Usuń
    3. Dlatego napisałam "odrobinę". Spiski dzieją się obok głównych bohaterek. Safi i Iseult są... hmmm jakby to określić. Można powiedzieć, że są troszkę marionetkami tych układów i jednym z wielu trybów, ale najgorszą robotę odwala ktoś inny. Ponadto książka głównie jest skierowana właśnie na nie, a te intrygi dzieją się w tle. Tutaj mamy przedstawione jak dziewczyny niejednokrotnie wpadają z deszczu pod rynnę, głównie to ciągle przed czymś uciekają, chowają się. Czas w przypływie odwagi walczą o swoje. Akcji jest dużo. Jak dla mnie książka jest z tych lepszych, ale jeszcze nie z tych najlepszych. Warta uwagi :) oczywiście jeden lubi frytki, a inny ziemniaki i to, że coś podoba się mi nie znaczy, że będzie podobać się Tobie :) jeśli będziesz zainteresowany to wypożycz sobie. Rozeznaj się w temacie, poczytaj opinie innych, może mniej bełkotliwe niż moje :) A co do Gry o Tron... nie czytałam, nie oglądałam :D mogę się uważać za osobę nie ponoszącą żadnego uszczerbku na zdrowiu? :P

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!