Klaudia Bianek - Więcej serca niż rozumu

Klaudia Bianek - Więcej serca niż rozumu

 

INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Klaudia Bianek

Tytuł: Więcej serca niż rozumu

Liczba stron: 305

Wydawnictwo: We Need YA

Kategoria: Lit. młodzieżowa

Tłumaczenie:

ISBN: 978-83-66657-39-7

OPIS

To miała być jednorazowa akcja. Krystian i Marta poznali się na imprezie w jednym z klubów. Zaczęło się niewinnie od wspólnych tańców, picia alkoholu, a skończyło na łóżku w mieszkaniu Marty. 

Kolejnego dnia okazało się, że po Krystianie nie ma śladu, co bardzo wzburzyło dziewczynę, a na domiar tego wszystkiego okazało się, że ów łóżkowy uciekinier jest przyjacielem jej przyjaciela i jakimś cudem pracuje jako strażak!

Po jego ucieczce, Marta absolutnie nie chce go znać. Okazuje się jednak, że to nie jest wcale takie proste. Krystian postawił sobie za punkt honoru zdobyć dziewczynę kolejny raz, nawet jeśli ta nie może na niego patrzeć.

Czy chłopakowi uda się przekonać do siebie Martę? Dlaczego tak na prawdę dziewczyna tak go nie znosi? Książka "Więcej serca niż rozumu", którą napisała Klaudia Bianek może Was niejednym zaskoczyć!

MOJE WRAŻENIA

Tym razem recenzja nie będzie taka jak zwykle. Zazwyczaj mogłam napisać wiele dobrego na temat książek Klaudii Bianek jednak tym razem coś się zmieniło.  Jest to poniekąd spoiler tego, czego możecie się spodziewać po tej recenzji, ale zapewniam, że nie będzie jakoś niesamowicie źle.

"Więcej serca niż rozumu", którą napisała Klaudia Bianek jest historią dwójki głównych bohaterów - Marty oraz Krystiana. Z opisu można wywnioskować o czym mniej więcej będzie ta książka, dlatego ja chciałabym skupić się przede wszystkim na bohaterach.

Nie będę ukrywać, że Krystian od samego początku działał na mnie jak płachta na byka. Zarówno on, jak i postacie poboczne, które w poprzednich książkach Klaudii były postaciami pierwszoplanowymi, doprowadzały mnie do szału. 

Wszystko to za sprawą ich uporu. Krystian, który spędził noc z Martą i następnego dnia ulotnił się z jej łóżka bez pożegnania, nie miał zielonego pojęcia, że właśnie ta decyzja będzie go kosztować wiele czasu. Czasu, który poświęci na to, by dziewczyna spojrzała na niego przychylniejszym wzrokiem.

"Próbował zatruć mi życie i czasami to on był na wierzchu, jednak ja nie zamierzałam się poddać. I wiedziałam, że będę z nim walczyć aż do momentu, gdy odpuści. – Jeden zero dla ciebie, kotku! – zawołał, gdy wsiadałam do samochodu."

Jak się pewnie można domyślić, Marta nie zamierzała mu niczego ułatwiać. Sama doskonale zdawała sobie sprawę, że to, co wydarzyło się pomiędzy nią, a Krystianem jest jedynie jednorazowym skokiem, ale nie mogła zdzierżyć tego, że chłopak w jej mniemaniu potraktował ją nieco przedmiotowo. 

Uważała, że co się stało to się nieodstanie i czas najwyższy zapomnieć o całej sprawie. Być może tak by było, gdyby nie okazało się, że Krystian jest przyjacielem jej przyjaciela - Alexa. Oboje spotykają się u niego w domu i jest już wiadome, że chłopak nie odpuści. Zwłaszcza, że w przedziwny sposób Marta zapadła mu w pamięci i nie mógł przestać o niej myśleć.

Na prawdę nie miałabym nic przeciwko tej historii, przeciwko temu, że spotkali się ponownie przypadkiem, że przypadkiem jej przyjaciel jest również przyjacielem Krystiana, że wiele zbiegów okoliczności sprawia, że dwójka bohaterów spotyka się na imprezach. Zrozumiałabym wszystko, ale nie jego charakter upartego osła.

"- Co tu się dzieje? - zapytał powoli, akcentując po kolei każde
słowo.
Sobczak oberwał wodą z kałuży, a ja prowadzę go, żeby się
u nas ogarnął - odpowiedziała Marta, wzruszając ramionami.
- Przecież wy się nienawidzicie - stwierdził, marszcząc czoło.
To ona mnie nienawidzi, ja na nią lecę - odpowiedziałem
z szerokim uśmiechem, również wzruszając ramionami."

Jego upór działał na mnie wprost proporcjonalnie jak Pan Lusterko względem Wiedźmina w dodatku do gry "Serce z kamienia". Co było tego wynikiem? Odinstalowałam całą grę. Tym jednak razem postanowiłam nie palić w piecu, nie wyrzucać książki za okno, ale przeczytać ją z nadzieją, że może niedługo coś się zmieni.

Jakież było moje rozczarowanie, gdy oprócz upartego jak osioł Krystiana, nagle wszyscy znajomi Marty również  zaczęli stać po jego stronie. Nie mam tu na myśli żadnego konfliktu, ale pomoc chłopakowi, która polegała na umawianiu się z obojgiem o tych samych godzinach i w tych samych miejscach, o informowaniu Krystiana, gdzie aktualnie przebywa Marta i o wszystkich tych sytuacjach, które gdyby mnie spotkały, nie ręczyłabym za swoje czyny.

Krystian pojawiał się na każdym spotkaniu Marty z jej przyjacielem i pozostałymi znajomymi, razem mijali się na randomowych imprezach i za każdym razem chłopak usilnie próbował uwodzić dziewczynę. Bardzo byłam ciekawa jak Klaudia Bianek w swojej książce "Więcej serca niż rozumu" ma zamiar doprowadzić do happy endu, dlatego czytałam dalej.

Dla mnie czarę goryczy przelał moment, kiedy Krystian wbrew woli Marty, zapakował ją do samochodu i wywiózł w znane tylko jemu miejsce. Dziewczyna ewidentnie nie miała ochoty na takie zabawy w kotka i myszkę, ale do chłopaka trafiało to jak grochem o ścianę. Najgorsze było to, że pod koniec dziewczyna już nawet nie protestowała. Mało tego! Zaczęło jej się podobać i poczuła, że powoli przekonuje się do Krystiana.

Romans romansem jednak zaczęło mnie nudzić to, że nawet największego chama można wybielić poprzez... trudne dzieciństwo, tragiczny wątek życiowy, złamane serce itd. Uważam, że w książce "Więcej serca niż rozumu", Klaudia Bianek wykreowała postać niesamowicie wkurzającą, upartą, chamską, nie tolerującą odmowy i kiedy czytelnik (a przynajmniej ja) zdążył tę postać znienawidzić, autorka postanowiła wziąć ludzi na litość i opowiedzieć jaki to Krystian pokrzywdzony przez los i potrzebujący drugiego człowieka.

Kompletnie tego nie kupiłam. To nie jest moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale według mnie jedno z gorszych. Nie mogę również napisać, że książka była zła, ponieważ, jeśli wywołuje w czytelniku jakiekolwiek uczucia, nie tylko radość i euforię ale także smutek i złość, to jest to dobrze napisana pozycja. Niemniej jednak mi kompletnie nie przypadła do gustu.

Dałam jej szansę, ponieważ myślałam, że ten facet się ogarnie i w końcu przestanie zachowywać się jak kretyn, który na widok dziewczyny robi się upierdliwy, a na domiar wszystkiego reszta robi wszystko by mu się udało... Być może pozostali wiedzieli o jego przeszłości, zranionych uczuciach czy o tym, że to porządny facet. W końcu pracował w straży pożarnej i traktował tę pracę niesamowicie poważnie.  To nie znaczy jednak, że można było mieć w głębokim poważaniu to, że Marta przez większą część historii czuła się stłamszona, oszukiwana i każdy decydował za nią.

"Nigdy nie używaliśmy słowa „praca” dla określenia tego wszystkiego, za co otrzymujemy wynagrodzenie. Dla nas to służba, tylko i wyłącznie. Z kolei adrenalina to nieodłączny element naszej codzienności. Towarzyszy nam na każdej akcji, napędza, sprawia, że robimy rzeczy, które ludziom wydają się niemal niewiarygodne. A wreszcie strach. Tak często spotykamy się ze słowem „nieustraszony” określającym nasze życie, codzienność, obowiązki. Nic bardziej mylnego. Jesteśmy tylko ludźmi i strach jest wpisany w nasz kod genetyczny. Boimy się śmierci, straty przyjaciela, konsekwencji podejmowanych działań. Boimy się, że na miejscu wypadku wyciągniemy z auta ciało dziecka. Boimy się rozpaczy ludzi, łez, bezsilności. Boimy się ciągle, ale ten strach nas nie blokuje, tylko w przedziwny sposób napędza. Dlatego to, co niemożliwe, dla nas staje się możliwe."

Po za tym ona również nie wiedziała czego tak na prawdę chce. Z jednej strony szlag jasny ją (mnie również) trafiał na sam widok Krystiana, ale kilka minut później jej myśli krążyły wokół niego jakby przed chwilą w ogóle nie okazywał się kompletnym gburem. Dziewczyna zmieniała swoje zdanie na temat chłopaka jak rękawiczki.

W pewnym momencie przestałam zwracać na to uwagę bo z góry zakładałam, że tak czy siak, oboje się zejdą. Jak było na prawdę? Czy tych dwoje doszło do porozumienia? Przekonajcie się sami!

Tak jak pisałam wcześniej, książka niejednym Was zaskoczy i tak z pewnością będzie. Można się tutaj wiele dowiedzieć i do tego właśnie przyzwyczaiła nas autorka. Historia sama w sobie nie jest zła. Czytało się ją szybko, styl Klaudii Bianek jest przyjemny i miło spędza się czas podczas czytania.

Jestem świadoma tego, że moja opinia na temat tej książki jest głównie dzięki charakterom bohaterów, ale również jestem przekonana, że znajdą się wśród Was osoby, którym nie będzie to tak bardzo przeszkadzało i "Więcej serca niż rozumu" będzie się Wam podobało równie mocno jak pozostałe książki Klaudii Bianek.

Jestem niesamowicie ciekawa jak sami odebraliście tę pozycję, jeśli już ją czytaliście. Czy macie w planie? Zastanawiacie się nad kupnem? Wypożyczeniem? Dajcie znać, jak Wy odebraliście tę książkę i czy jestem jednak w mniejszości, której pozycja nie za bardzo przypadła do gustu.

OKŁADKA

Cóż mogę rzec. Sroka ze mnie, która ma swoje upodobania i tym razem jest identycznie. Na samym początku w oczy rzuciło mi się tło oraz grzbiet książki. Niebieski, turkusowy, morski, dla niektórych zielony... zwał jak zwał... Samo to sprawiło, że okładka dostała ode mnie +1 do zajebistości.

Na ilustracji widnieje całująca się para, która nijak pasuje mi do głównych bohaterów, dlatego uznałam, że tym razem to po prostu nie są oni. Chłopak ubrany w żółtą koszulkę, dziewczyna w lekko różową koszulkę... W połączeniu z tłem, od razu czuje lato. Są to takie typowe wakacyjne barwy.

Imię i nazwisko autorki usytuowane jest w górnej części okładki, natomiast tytuł w dolnej. Całość wygląda bardzo przyjemnie, świeżo i iście letnio.

MOJA OCENA

Fabuła: 3,5/5

Język: 5/5

Bohaterowie: 2/5

Zakończenie: 3,5/5

Wrażenia wizualne: 4/5

*Ocena ogólna: Nie polecam nie odradzam


Książkę mogłam przeczytać dzięki współpracy z wydawnictwem We Need YA za co bardzo serdecznie dziękuję!




*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ  a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

5 Comments

  1. Oo, kobieto! Dzięki za ostrzeżenie. Nie cierpię takich typów. A argument, że jest dobry, bo to strażak... No serio? A to lekarz nie może być dupkiem? Policjant? Służba to jedno, a charakter drugie. A już bohaterki-męczybuły to porażka do kwadratu. Normalne rozterki rozumiem, nikt nie jest cyborgiem, ale z tego co piszesz to gość powinien mieć raczej sprawę o stalking założoną, a nie liczyć na mizianie. No nie mój target jednak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam bo była to historia w miarę krótka, no i nie oszukujmy się... dotychczasowe książki od Klaudii Bianek były spoko. Nie mam zielonego pojęcia co się tu zadziało. Po za tym, jak patrzyłam na niektóre recenzje tej pozycji na Lubimy Czytać, to ja i tak byłam jeszcze łagodnie nastawiona na tę książkę.

      Usuń
  2. Może kiedyś mi się uda, dziękuję!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się ogromnie podobało, że Klaudia zrobiła kawał dobrej roboty jeżeli chodzi o research związany z pracą strażaka. Sama jestem żoną strażaka i nic mnie nie irytuje w książkach jak to, że czasem takie brednie piszą na temat tego, jak wygląda ich praca, że głowa mała. Tutaj nie miałam się do czego przyczepić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod tym względem nie mam nic przeciw, ale ten charakter Krystiana doprowadzał mnie do szału. To prawda, że czasami ludzie piszą, lub myślą, że te zawody typu strażak/policjant/ratownik medyczny to takie fsiu bździu i nic nie robią, tylko protestują bo mają mało kasy, ale to nie prawda. W sumie ja nie znam nikogo z tej branży tak lepiej, więc się po prostu nie wypowiadam. Jedynie z podcastów typu 7 metrów pod ziemią czasami ktoś coś opowie i na prawdę takie osoby powinno się doceniać i jak już to wiedzieć co nieco na temat danego zawodu, bo takie paplanie byle czego może jedynie szkodzić.

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!