Jarek Tomszak - Ostatni horyzont.


INFORMACJE OGÓLNE


Autor:
Jarek Tomszak

Tytuł:
Ostatni horyzont

Liczba stron:
160

Wydawnictwo:
AlterNatywne

Kategoria:
Fantastyka

Tłumaczenie:

ISBN: 978-83-947567-7-2

OPIS 

„Ostatni horyzont” jest zbiorem krótkich opowiadań, napisanych przez Jarka Tomszaka. Każde zabiera nas w podróż do innego świata, wypełnionego różnymi bohaterami i wydarzeniami. Niektóre zaskakują, inne zmuszają do refleksji… Czy wśród nich, znajdziecie coś dla siebie? 

MOJE WRAŻENIA

Byłam przygotowana na coś absolutnie odmiennego. Może dlatego, że kiedy w końcu sięgnęłam po tę książkę, całkiem zapomniałam że nie jest to stricte jedno opowiadanie, a zbiór kilku mniejszych historii. Przygotowana na ciekawą lekturę, wciągnęłam się w fabułę, która już od pierwszych stron niebywale mnie zainteresowała i… koniec. Wtedy właśnie dotarło do mnie, czym tak naprawdę jest „Ostatni horyzont”, który napisał Jarek Tomszak.

Wydaje mi się, że dzięki swojej własnej sklerozie, spojrzałam na tę pozycje nieco inaczej. Już po przeczytaniu pierwszej historii doszłam do wniosku, że autor gdyby tylko chciał, mógłby stworzyć naprawdę barwne opowiadanie na kilkaset stron! Wystarczyłoby rozwinąć to co już napisał, a przyznać trzeba, że pisał naprawdę ciekawie.

Każda historia miała w sobie coś tajemniczego, skłaniającego do pewnego rodzaju refleksji. Czytając, czekałam na wielkie „whoaaaaa!”i niejednokrotnie naprawdę byłam pod wrażeniem. Gdybym miała wybrać spośród dziesięciu umieszczonych w „Ostatnim horyzoncie” utworów tylko jeden, byłby to „Nowy Genesis”. Najkrótszy, ale i najbardziej przykuwający moją uwagę twór, ponieważ nie można tego nazwać nawet opowiadaniem. Brak dialogów, a coś na wzór monologu, wiersza, gdzie roi się od przenośni i metafor. 


„ Ósmego dnia Człowiek poszedł na targ i sprzedał swój rozum za cały wór jabłek. A jabłka były w różnych gatunkach: wolność, religia, wyzysk, demokracja, równouprawnienie i relatywizm. Człowiek zjadł wszystkie jabłka, potem zrobił kupę i nazwał to life style.(…)”


Niekiedy, historie kończyły się w momencie, kiedy akcja nabierała tempa, zostawiając czytelnika na rozdrożu. Chciałam więcej, a autor bezdusznie zaczynał całkiem nową opowieść. Czasami czułam się jakbym siedziała w kinie i czekała na film, który poprzedza masa trailerów, będącymi „Ostatnim horyzontem”. Ułamek fabuły, mała zachęta dla potencjalnego czytelnika, najlepsze smaczki i nagłe urwanie filmu, tak, by każdy kto to obejrzy lub przeczyta chciał sięgnąć po więcej.

Książka nie urzekła mnie całkowicie. Nie wszystkie utwory jakością dorównywały tym, które uważałam za prawdziwe wisienki na torcie. Nie każda historia mnie ciekawiła, jednak fakt, że czasem naprawdę się zatrzymywałam i zaczynałam rozmyślać, analizować, sprawia że chciałabym polecić Wam tę niezbyt grubą pozycję.

„Ostatni horyzont”, który napisał Jarek Tomszak czyta się szybko. Opowiadania interesują, są fajnym wprowadzeniem do czegoś większego, jeśli coś takowego powstanie. Pozycja jak najbardziej nadająca się na jeden wieczór. Słoneczny lub deszczowy. Autor ma potencjał by napisać coś naprawdę intrygującego i jeśli treścią będzie to przypominać pierwszy z umieszczonych w „Ostatnim horyzoncie” utwór, to zdecydowanie biorę w ciemno! Czy Wy również się skusicie?

Specjalnie nie opisywałam fabuły poszczególnych utworów, gdyż mając do czynienia z tak krótką formą, ciężko opowiedzieć o treści, nie zdradzając czegoś ważnego. Ponadto dzięki temu zabiegowi, mam nadzieję, że jednak zdecydujecie się sięgnąć po „Ostatni horyzont”. Może nie będzie to Wasza książka roku, ale myślę, że chociaż raz, zatrzymacie się, przestaniecie czytać i zastanowicie się co autor miał na myśli.

OKŁADKA

Oprawa graficzna współgra z tytułem książki. Napisałabym nawet, że „horyzont” ma tu znaczenie o wiele większe niż normalnie. Sięga rzeczy odległych, niezbadanych przez człowieka. O gustach się nie mówi, jednak pozwolę sobie napisać, że mnie osobiście okładka nie urzekła. Wygląda trochę jak losowo wybrana grafika z Googli, na której ktoś napisał tytuł książki oraz imię i nazwisko autora. Na całe szczęście, kolorystycznie, wszystko jest wydane tak, że dokładnie wiadomo, z czym mamy do czynienia, i kto jest tego twórcą. Jak zwykle ubolewam nad tym, że okładka nie ma skrzydełek, dzięki którym rogi byłyby mniej podatne na zniszczenie, jednak nie można mieć wszystkiego. 

MOJA OCENA


Fabuła: 4/5

Język: 5/5

Bohaterowie: 5/5

Zakończenie: 4/5

Wrażenia wizualne: 3/5

*Ocena ogólna: Warto przeczytać


Za możliwość przeczytania książki i zrecenzowania jej na swoim blogu, serdecznie dziękuję wydawnictwu AlterNatywne



*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

1 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!