Ilona Andrews - Magia triumfuje

Ilona Andrews - Magia triumfuje

INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Ilona Andrews

Tytuł: Magia triumfuje

Liczba stron: 400

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Kategoria: Fantastyka

Tłumaczenie: Kaja Makowska

ISBN: 978-83-7964-644-9

OPIS

To już ostatni tom przygód walecznej Kate Daniels, której kiedy coś nie pasuje, to szczerze o tym mówi, nie zwracając uwagi na konsekwencje. Wydawać by się mogło, że jeśli jest to zakończenie cyklu to pozostaje nam jedynie starcie córka kontra ojciec.

Nic bardziej mylnego! Autorzy przygotowali nam jeszcze jedną niespodziankę, gdzie zanim historia dobiegnie końca, główna bohaterka będzie musiała stawić czoła jeszcze jednemu zagrożeniu! Zagrożeniu, które sprawi, że Kate tymczasowo zawrze rozejm z własnym ojcem.

Czy dawna najemniczka będzie miała wystarczająco siły, by obronić nie tylko syna i Atlantę, której jest strażniczką, ale także cały świat?

MOJE WRAŻENIA

Chciałam skończyć tę historię, ale równoznacznie nie chciałam żegnać się z tymi wszystkimi postaciami, które zdążyłam pokochać. Ten tom był jak pożegnanie dobrego przyjaciela, który wyprowadza się na drugi koniec świata. Gdzieś tam jest, wiemy, że istnieje, ale nie mamy już tak dobrego kontaktu i jakoś samoistnie umykają nam nowinki z jego życia, a pozostają dobre wspomnienia.

Od samego początku książka "Magia triumfuje", którą napisało małżeństwo pod pseudonimem Ilona Andrews, wciąga. Nie może być tak, że główna bohaterka żyje sobie w spokoju jakby nigdy nic i cieszy się tym, co zesłał jej los, a trzeba przyznać, że życie Kate zmieniło się diametralnie, jeśli wrócimy pamięcią do pierwszego tomu.

Z samotnej najemniczki, Kate stała się przyjaciółką, matką, żoną... Chciałoby się napisać również, że córką, jednak ta kwestia zmienia się co chwilę. Z osamotnionej wojowniczki główna bohaterka stała się kobietą otoczoną gromadą przyjaciół, znajomych, nową rodziną, która akceptuje ją z jej wszystkimi zaletami oraz wadami.

"Zrobił to dla mnie. Oddał wolną wolę, żebym przeżyła. (...) Jeśli jakimś cudem przetrwamy, zostanę z nim na zawsze, żyjąc dla przebłysków mojego dawnego Currana."

Jej priorytety diametralnie się zmieniły i teraz Kate nie walczy, by zarobić na własne utrzymanie, a by zapewnić bezpieczeństwo tym, których kocha. Przez cały ten czas to był jeden z najsłabszych punktów Daniels, ale także taki, który powodował, że główna bohaterka potrafiła przenosić góry.

Przyjaciele i rodzina były dla niej ważniejsze niż ona sama. Potrafiła dla nich poświęcić własne życie, byleby tylko uchronić ich od krzywdy. Tym jednak razem w grę wchodziło coś więcej niżeli krąg osób ją otaczających. 

Zagładzie mógł ulec cały świat, który znały postacie cyklu o Kate Daniels. Tu nie rozchodziło się jedynie o miasto, w którym żyli, ale o istnienie całej ludzkości, której chciał się pozbyć jeden ze smoków. Ów smok dysponował potężną armią i Kate wiedziała, że sama nigdy nie zdoła ocalić wszystkiego, co jej bliskie, sama zaś nie miała zamiaru zostać królową smoka, bo takie też życzenie wyraził stwór.

"- Właściwie to jakiego obrotu sprawy się spodziewałeś? "Oto ja, zamordowałem masę ludzi z zimną krwią, wyjdź za mnie albo wszystko spalę". Kto by się na to zgodził? Nie jesteś materiałem na męża, tylko zagrożeniem do wyeliminowania."

W jaki sposób Daniels ma zamiar obezwładnić potężne stworzenie? Czy ktoś jej w tym pomoże? Jak długo będzie trwać rozejm Kate z jej ojcem? Jeśli myśleliście, że ostatni tom przygód Kate Daniels, będzie monotonnym zamknięciem wszelkich wątków, gdzie nic specjalnego się nie wydarzy, to byliście w błędzie!

Ciężko było czytać tę pozycję ze świadomością, że to już ostatnia historia związana z Kate Daniels i nic nowego się nie wydarzy. Na przełomie tych dziesięciu tomów, mogliśmy poznać wiele postaci, z którymi każdy z nas w jakiś sposób się zaprzyjaźnił, darzył sympatią lub też nienawidził z całego serca. Mieliśmy wgląd w relacje paczki dobrych, aczkolwiek niebywale różnorodnych przyjaciół.

Poznaliśmy wampiry, zmiennokształtnych, wiedźmy, ludzi zdolnych rozpoznawać aury... Byliśmy na audiencjach u Władcy Bestii, a także mogliśmy przez chwilę sterować wampirami. Czuliśmy ból przy zdobywaniu słów mocy, a także siłę, gdy już ujarzmiliśmy wielką potęgę tej magii.

Cała ta historia, zdawać by się mogło, prowadzi do jednego konkretnego scenariusza - walki Kate z jej ojcem. Byłam wręcz absolutnie przekonana, że właśnie na tym polegać będzie "Magia triumfuje", którą napisało małżeństwo pod pseudonimem Ilona Andrews. Przyznać muszę, że zostałam zaskoczona, kiedy autorzy zaserwowali mi jeszcze jedną potyczkę Kate z kimś kto nie miał z nią wspólnych więzów krwi. Wydawało mi się, że tym razem, główna bohaterka będzie przygotowywała się do starcia, na które my sami byliśmy przygotowywani tak na prawdę już od dłuższego czasu.

"Jak się walczy ze smokiem? Jakie dokładnie osiąga rozmiary? Jeśli rycina na kamieniu pokazywała prawdziwą skalę, mieliśmy przesrane."

Czy to źle, że w książce wydarzy się zgoła coś innego? Absolutnie nie! Pozycja ta trzyma w napięciu już od samego początku! Czas jest tutaj kluczowym i bardzo budującym napięcie czynnikiem, który pisarze postanowili nieco urozmaicić humorystycznymi scenkami z życia Conlana - syna Kate i Currana.

Czytając o tym chłopcu, niejednokrotnie miałam z tyłu głowy, jak bardzo jest on podobny do córki Edwarda i Belli ze Zmierzchu. Pełen tajemnic, co do jego zdolności magicznych. Pełen niespodzianek i zachowań, które nawet jego własną matkę wprowadzały w zdumienie. Z pewnością wątki, w których występował Conlan były jednymi z zabawniejszych, ale i zaskakujących.

W książce "Magia triumfuje", którą napisało małżeństwo pod pseudonimem Ilona Andrews, wiele rzeczy zostało wyjaśnionych, ale także takich, których kontynuację można by było pociągnąć jeszcze przez kilka kolejnych tomów. W moim odczuciu jednym z takich wątków mógłby zostać ten, z Julie w roli głównej. Kompletnie nie podoba mi się to, co autorzy zrobili z postacią przybranej córki Kate. 

W całym tym cyklu z resztą, najbardziej nie podobało mi się zakończenie jakie zaserwowali nam autorzy. W mojej opinii miało ono słodko-gorzki smak, gdzie nie wszystko skończyło się dobrze, ale też wiele spraw wróciło na swoje tory. Ta książka nie należy do tych ze stu procentowym happy endem. Z jednej strony to dobrze, że małżeństwo nie przesłodziło tej historii, ukazało świat, w którym nie zawsze wszystko jest tak jak powinno być.

"Grzebaliśmy naszych przyjaciół i przechodziliśmy żałobę, lecz powoli, krok po kroku Atlanta budziła się z koszmaru."

Wiele osób musieliśmy pożegnać na zawsze. Grono postaci doznało podczas przygód uszczerbków na zdrowiu. Bohaterowie zmieniali się. Widzieliśmy ich przemiany mentalne, byliśmy świadkami jak dorastają, zmieniają im się priorytety.

To była piękna podróż u boku Kate, która z samotnej dziewczyny, zebrała wokół siebie przyjaciół, którzy zawsze ją wspierali. Ta książka pokazuje, że nie ważne, co by się działo, to miłość, lojalność i oddanie zawsze wygrają. Nie ważne jak ciężko jest nam w życiu to na świecie będzie ktoś, kto zechce o nas zawalczyć.

Jeśli jeszcze jakimś cudem, ktoś z Was nie miał okazji poznać Kate Daniels, to serdecznie polecam Wam byście to nadrobili i już Wam zazdroszczę, że Wasza podróż dopiero się rozpoczyna. Seria o Kate Daniels to pełna śmiechu, przygód, radości, ale także łez i smutku opowieść o osobie, która nie miała nic, ale własnymi siłami zdobyła prawie wszystko, by być na swój sposób szczęśliwą kobietą.

Jeżeli jakieś urban fantasy ma być Waszym ulubionym, to niech to będzie właśnie ta seria.

OKŁADKA

Przeważa tutaj fioletowy kolor. Na okładce widać kobietę ubraną w zbroję i dzierżąca miecz. Ma długie, ciemne włosy i patrzy gdzieś w bok z zawziętą miną. W tle widnieje postać lwa. Nieodłącznego towarzysza Kate, który oddałby za nią życie.

Jest to jedna z moich ulubionych ilustracji tej serii. Idealnie dopasowane kolory, błyszczące elementy oraz standardowe umieszczenie pseudonimu pisarzy i tytułu książki. Bardzo się cieszę, że seria ta pod względem wizualnym jest ze sobą spójna.

MOJA OCENA

Fabuła: 4/5

Bohaterowie: 5/5

Język: 5/5

Zakończenie: 3,5/5

Wrażenia wizualne: 5/5

*Ocena ogólna: Warto przeczytać

*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

0 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!