Małgorzata Starosta - Tajemnica carycy

Małgorzata Starosta - Tajemnica carycy


INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Małgorzata Starosta

Tytuł: Tajemnica carycy

Liczba stron: 349

Wydawnictwo: WAB

Kategoria: Komedia kryminalna

Tłumaczenie:

ISBN: 978-83-280-9623-3

OPIS

Agata Śródka, znana restauratorka, otrzymuje zaproszenie do wzięcia udziału w telewizyjnym talent show, gdzie ma być jedną z zasiadających w jury osób. Tematem show ma być wykonanie jadalnej repliki jaja Faberge.

Tymczasem  jej przyjaciółka Katarzyna Jakimiuk, zwana później "carycą" zaprasza ją o przybycie do  jeszcze remontowanego pałacu z prośbą o przygotowanie uroczystego otwarcia hotelu w tym miejscu.

Główna bohaterka postanawia upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i zaciąga do rezydencji ekipę telewizyjną, gdzie według niej może się odbyć zarówno show, jak i uroczyste otwarcie pałacu, w którym ma być hotel.

Co jednak się stanie, gdy okaże się że w pałacowym ogrodzie odnaleziono zwłoki mężczyzny?

MOJE WRAŻENIA

Czymże by była ta książka, gdyby nie obecność Michela Blanc? Jak bardzo Agata Śródka, byłaby znużoną kobietą sukcesu, dookoła której nie dzieje się nic spektakularnego? Co zrobiłaby policja jeśli w pobliżu zabrakłoby restauratorki?

Prawdopodobnie ta książka nie miałaby najmniejszego sensu, a tak, możemy nacieszyć się jej treścią i obserwować losy głównej bohaterki, która w kadrze pracowniczej ma z pewnością zakochanego w sobie mężczyznę rodem z francuskich salonów mody oraz przyjaciółkę, która bogaci się z męża na męża i udaje głupiutką dzieweczkę mimo że nią nie jest!

Cała ta zabawna historia rozpoczyna się z chwilą, kiedy podekscytowany i oczarowany wizją stania się popularnym człowiekiem, Michel, godzi się, aby jego chlebodawczyni wzięła udział w telewizyjnym show, którego tematem ma być wykonanie jadalnej repliki jaja Faberge.

"Nie masz pojęcia, jak trudno w tej zabitej nieheblowanymi dechami dziurze o sensownych pracowników. Albo kradną, albo kłamią, albo nie przychodzą w ogóle."

Dosłownie w tym samym czasie, kobieta otrzymuje zaproszenie od swojej przyjaciółki ze szkolnych lat, by ta przybyła do jej pałacu w Roztoce, gdzie pomoże w przygotowaniu uroczystego otwarcia hotelu w tymże budynku.

Jaka była decyzja Agaty, wiecie z opisu powyżej, natomiast, co działo się potem? Cóż, wydaje mi się, że jeśli chcecie wiedzieć, musicie sięgnąć po tę książkę! 

Jeśli chodzi o moje wrażenia to bawiłam się znakomicie podczas czytania tej pozycji. Zauważyłam też, że w tej części serii o Agacie Śródce, moją sympatię zdobył Michel Blanc, który posiadał cechy charakteru idealne dla każdego, kto dba o siebie samego, chce błyszczeć w świetle reflektorów, ale tylko i wyłącznie na swoich zasadach i ma swoje zdanie na określone tematy, a przy okazji jego starania mówienia poprawnie po polsku, bawią nie tylko inne postacie, ale także czytelników, takich jak ja.

Małgorzata Starosta w książce "Tajemnica carycy", na prawdę dobrze wykreowała wszystkie postacie, występujące w tej części przygód Agaty Śródki. Bohaterowie są zabawni bez względu na to jaką profesją się "parają". Czy jest to grupa policjantów, bandziorów, kobiet biznesu, czy też zwykłych zjadaczy chleba, każdy z nich ma w sobie tę nutę śmieszności, która wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika.

"Miała ochotę wydłubać mu te niebieskie gały albo wcisnąć do czaszki, w której z całą pewnością panowała idealna pustka."

Co ciekawe, większość postaci ma pewne połączenia ze sobą. Każdy kogoś zna, a co zabawne, nie jest tego do końca świadom, czy to przez zmianę wyglądu, wcześniejsze konflikty, lub też po prostu przeświadczenie, że co jak co, ale aż takie zbiegi okoliczności nie są możliwe.

Ciężko tutaj nawet mówić o tym, że kogoś się nie lubi, ponieważ nawet osoby odpowiedzialne za morderstwo mężczyzny, którego Katarzyna nazwała Maxymilianem, są w moim odczuciu takimi milusińskimi przestępcami, którzy gdyby tylko mogli, nie zabiliby nikogo, a uprzejmie poprosili o to, czego chcą.

"Tajemnica carycy", którą napisała Małgorzata Starosta, to historia pełna dobrego humoru, okraszona dreszczykiem emocji, gdzie bardzo szybko można zagłębić się w losy Agaty Śródki, przedstawione przez autorkę.

Muszę także przyznać, że tę część czytało mi się o wiele lepiej od jej poprzedniczki, co w tym przypadku obala mit głoszący, że drugie tomy są najgorsze. Nie mam jako tako większych zastrzeżeń do tej pozycji. Fabuła była wartka, uroczyste otwarcie hotelu w pałacu dodawało historii emocji, gdyż miało się odbyć w określonym czasie, co wywierało presję na niektórych bohaterach, postacie były wielobarwne, niektóre ze sobą spokrewnione, tak jak Agata i pani prokurator, która okazało się, że jest siostrzenicą głównej bohaterki...

"Katarzyna Jakimiuk całe życie czuła się wyjątkowa, toteż od życia wymagała wyjątkowo dużo. W czasie gdy jej koleżanki rodziły kolejne dzieci lub robiły kariery, ona pomnażała majątek w inny sposób, który w dodatku zdołała opracować do perfekcji. Ów sposób był w swej prostocie genialny, wymagał jednakże szczęścia, a to sprzyjało Katarzynie od zawsze, urodziła się bowiem w przysłowiowym czepku, który następnie jej babka zakopała pod progiem chałupy, jak nakazywała tradycja."

Jedyne co mi się nie podobało to zakończenie. Ta wisienka na torcie, która w moim odczuciu miała być przełomem, a okazała się być czystym zbiegiem okoliczności i totalnym przypadkiem. O tym kto był mordercą wiedzieliśmy wszakże już od początku, jednak jak dowie się o tym policja, nie wiedzieliśmy do samego końca!

Każdy wydawał mi się tutaj być lekko fajtłapowaty. Reporterka, której nie było wtedy, kiedy być powinna, policja, która bez pomocy Agaty w ogóle by sobie nie poradziła, czy też Mikołaj - człowiek objęty programem ochrony świadków, którego bandziory były odpowiedzialne za śmierć mężczyzny i pozostawienie jego zwłok w pałacu Katarzyny, który chciał wyjść na groźnego, a wyszedł na komicznego...

W książce "Tajemnica carycy", którą napisała Małgorzata Starosta wszystko jest tam, gdzie być powinno i według mnie jest to o niebo lepszy tom od jej poprzedniczki. Zatem jeśli nadal zastanawiacie się, czy sięgnąć po tę pozycję, to szczerze polecam. Chociażby tylko po to, by umilić sobie chłodniejsze wieczory.

OKŁADKA

Ciężko mnie zadowolić jeśli chodzi o okładki. Tym razem na przykład, nie odpowiada mi kolorystyka. Tło tej ilustracji nazwałabym butelkową zielenią, natomiast ja, jeśli mam wskazać jeden z najmniej lubianych kolorów to będzie to właśnie taki odcień zieleni.

Oprócz tego na okładce widnieją dłonie, a raczej to, co po nich pozostało, czyli dłonie szkieletu. Ów palce trzymają jajo Faberge, ustawione na małych nóżkach.

Całość delikatnie oplata bluszcz, czasem ledwie zauważalny przez dobór kolorystyki tła.

Tytuł książki znajduje się poniżej ilustracji. Jest tam też umieszczona czerwona szpilka. Imię oraz nazwisko autorki natomiast usytułowane jest ponad ilustracją. Jak dla mnie okładka jest średniawa. Nic specjalnego, ale też nie najgorszego.

MOJA OCENA

Fabuła: 5/5

Bohaterowie: 5/5

Język: 5/5

Zakończenie: 4/5

Wrażenia wizualne: 3/5

*Ocena ogólna: Warto przeczytać

Za możliwość przeczytania tej książki, serdecznie dziękuję wydawnictwu WAB!

*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

0 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!