Marcin Mortka - Przed wyruszeniem w drogę

Marcin Mortka - Przed wyruszeniem w drogę

INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Marcin Mortka

Tytuł: Przed wyruszeniem w drogę

Liczba stron: 192

Wydawnictwo: SQN

Kategoria: Fantastyka

Tłumaczenie: - 

ISBN: 978-83-8210-443-1

OPIS

Edmund Kociołek zaciągnął się do wojska, by zarobić pieniądze na utrzymanie swojej rodziny. Pełni tam rolę kwatermistrza Dziesiątego Pułku Piechoty w armii księcia Stefana. Jego zadaniem jest pichcenie żołnierzom i zaopatrywanie armii w jedzenie, czym natomiast tak na prawdę para się nasz główny bohater?

Cóż... jedno można rzec na pewno - Edmund to poczciwy mężczyzna, który w niejedną wplącze się kabałę, ale zawsze wychodzi z niej obronną ręką.

MOJE WRAŻENIA

Kolejna pozycja z tych odkrytych dzięki znajomemu z pracy, za co jestem ogromnie wdzięczna! "Przed wyruszeniem w drogę", którą napisał Marcin Mortka to książka z gatunku fantastyki, która opisuje losy głównego bohatera Edmunda Kociołka. Ów mężczyzna wstąpił do armii, gdzie pełnić miał rolę kucharza Dziesiątego Pułku Piechoty księcia Stefana. Niejednokrotnie gotował, dbał o dostawę żywności i pilnował porządku jeśli chodzi o sprawy jedzeniowe. Czy zajmował się czymś oprócz tego? Oczywiście!!! Otóż nasz Kociołek, niejednokrotnie popadał w niezłe kłopoty, o czym mogą poświadczyć pierwsze strony tejże książki.

Rozjuszony krasnolud, który uparcie twierdzi, że Edmund nie przepuścił go na trakcie, tajemniczy żebrak przez którego obaj panowie trafią do aresztu, chaos na jarmarku, narodziny hrabiątka, ratowanie sierot z płonącego sierocińca czy małomówny elf to jedynie wierzchołek góry lodowej, z jaką będzie musiał się zmierzyć nasz główny bohater.

Wydaje mi się, że jestem nieliczną z osób, które swoją przygodę z twórczością Marcina Mortki zaczynają od książki "Przed wyruszeniem w drogę". Piszę to ze względu na to, że czytając wypowiedzi innych czytelników na Lubimy Czytać, odnoszę wrażenie, że ta pozycja wcale nie pojawiła się jako pierwsza jeśli chodzi o przygody Edmunda Kociołka. Pozycja ta według mnie jest idealna jeśli chodzi o rozpoczęcie tej historii. 

Tak na prawdę, to właśnie tutaj dowiadujemy się najważniejszych rzeczy. Jak tak na prawdę Kociołek poznał swoich kompanów. W jakich okolicznościach zetknął się z nimi podczas swojej służby w Dziesiątym Pułku Piechoty księcia Stefana i trzeba przyznać, że nie zawsze były to sprzyjające okoliczności i nie za każdym razem wszyscy pałali do siebie sympatią. Niektóre spotkania były burzliwe, czego dowód otrzymujemy dosłownie na pierwszych stronach książki.

" - Ani się rusz! - wyrzęził, łapiąc mnie za kołnierz. -Póki ci porządnie nie wpier...
W takiej sytuacji mogłem już zrobić tylko jedno.
Z całej siły wpakowałem mu kolano w przyrodzenie.
Dziki ryk, jaki poniósł się nad dachami Koziegobrodu, okazał się oficjalnym dowodem na to, że krasnoludy, wbrew plotkom, jednak mają genitalia tam, gdzie ludzie."

Pozycja "Przed wyruszeniem w drogę", którą napisał Marcin Mortka jest pozycją opowiadającą o tym, jak główny bohater poznał swoich przyszłych towarzyszy broni. Jak bardzo te postacie są od siebie różne, ale jednocześnie dzięki temu dopełniają się w stu procentach. Autor nie poskąpił jeśli chodzi o wątki humorystyczne, które w mojej opinii najlepiej widać w listach Edmunda do jego żony Sary i odwrotnie.

Niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że ta historia niesamowicie przypomina mi drużynę z Władcy Pierścienia bądź też Wiedźmina. Absolutnie nie uznaję tego jako wadę, gdyż mam pewien sentyment do tych drużyn, które skupiały wokół siebie bardzo, ale to bardzo z różnicowane charaktery. Jedni byli narwani i niecierpliwi, inni natomiast podchodzili do wszystkiego z dystansem i spokojem. Ktoś specjalizował się w broni wykutej z żelaza, ktoś inny zaś preferował magię i zioła. Niektórzy zamiast spacji używali kurwy, ale byli też tacy, którzy swoje serce oddali pobożności i religii.

Połączenie takich charakterów w jedną całość oraz umieszczenie ich w jednej drużynie, niechybnie doprowadziło do powstania niezłej mieszanki wybuchowej, gdzie każdy znał swoje miejsce, każdy wiedział, co ma robić i czym się zająć, by nie wchodzić kompanowi w paradę, ale także by pomóc towarzyszowi broni.

Książka "Przed wyruszeniem w drogę", którą napisał Marcin Mortka zawiera w sobie spiski, politykę, lojalność wobec kompanów, dawkę dobrego humoru, szczyptę magii i średniowiecznego klimatu, gdzie władcami byli królowie, a nie prezydenci.

Czytało, a raczej słuchało mi się ją niesamowicie dobrze. Język jakim została napisana jest przystępny i prosty. Miejsce akcji, świat wykreowany przez autora również przypadł mi do gustu. Czuć tutaj było taką zaściankową Polskę, gdzie przy chacie z drewna rosną kosmosy i ostróżki, a pies przywiązany do budy ujada na widok nieznanego kupca wędrującego po całym kontynencie.

Ta pozycja ma to coś, co przyciągnęło mnie na tyle mocno, że nie wyobrażam sobie nieposiadania tej książki na swojej półce. Każdy przeskok w czasie jest nieodczuwalny ze względu na to, iż główny bohater po krótce opowiada wszystko w listach do swojej żony. Nawet jeśli przyjdzie nam w kolejnym rozdziale czytać coś, co wydarzyło się trzy miesiące później,. nie odczujemy tej luki i braku wiedzy na temat tego, co działo się na przełomie tych miesięcy.

" Czułam, że tak będzie. Czułam, że gdy tylko założysz mundur i przypniesz miecz, zbierze Ci się na chojrakowanie. Niedoczekanie Twoje! Jesteś kucharzem, karczmarzem i moim mężem (w odwrotnej kolejności, ale nie chce kreślić, bo znowu kleksa zrobię), a żadna z tych funkcji nie pozwala na wymachiwanie żelazem innym niż tasak! Modlę się do Doli, byś się jak najszybciej upasł się jak Twój ojciec. Jak nie będziesz mógł biegać, to przynajmniej durne myśli łatwiej Ci z głowy wyparują."

Bohaterowie są tutaj chyba największym atutem tej pozycji. Każdy ma pewien wachlarz cech charakteru przypisanych do konkretnej postaci, co jest niesamowicie ważne jeśli chcielibyśmy się z kim utożsamić. Ponadto to pozwala nam poznać danego bohatera, polubić go lub znienawidzić, dowiedzieć się nieco o jego przeszłości. Kim był, kim jest, a być może kim chce zostać w przyszłości.

Szczerze i z całego serca chciałabym Wam polecić tę książkę. Jeśli lubicie klimaty ala Wiedźmin czy  Władca Pierścienia to ta pozycja również powinna przypaść Wam do gustu. Są tutaj potyczki, spiski, dawka dobrego humoru i drużyna do zadań specjalnych, zdecydowanie nie do zdarcia. To jak? Skusicie się? Ja z pewnością sięgnę po kolejne tomy!

OKŁADKA

Na ilustracji widać dom. Trochę przypomina mi dom rodzinny Weasleyów z Harrego Pottera, i jakby się nad tym zastanowił, to trochę jest w tym prawdy. W oknach, przed domem i na jego dachu widnieją postacie, niesamowicie ważne dla fabuły tej pozycji.

Widzimy tutaj kłęby pomarańczowych chmur, które rozpościerają się niemalże na samym środku okładki, gdzie zauważyć można rozgwieżdżone niebo, na którym widnieje tytuł książki oraz imię i nazwisko autora.

Bardzo podoba mi się ta grafika. Pokazuje po trosze, czego można spodziewać się w danej pozycji, jest nieco bajkowa i zdecydowanie przyciągnęła moją uwagę.

MOJA OCENA

Bohaterowie: 5/5

Fabuła: 5/5

Język: 5/5

Zakończenie: 5/5

Wrażenia wizualne: 5/5

*Ocena ogólna: Koniecznie musisz przeczytać

*ocena ogólna jest ocena SUBIEKTYWNA a nie średnia arytmetyczną

You Might Also Like

2 Comments

  1. Uwielbiam takie klimaty, a ostatnio mało takich książek czytałam. Będę miała książkę na uwadzę. Autor już nie raz obijał mi się o uszy, a czytałam od niego tylko Projekt Mefisto (i dobrze się przy nim bawiłam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tym autorze i tej serii, wiedziałam jedynie, że to taka fantastyka z lekkim humorem. Tyle mi wystarczyło i teraz nie żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję!

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!