V. E Schwab - Mroczna krypta

V. E Schwab - Mroczna krypta


 INFORMACJE OGÓLNE

Autor: V.E Schwab

Tytuł: Mroczna krypta

Liczba stron: 649

Wydawnictwo: We Need YA

Kategoria: Fantastyka

Tłumaczenie: Maciej Studencki

ISBN: 978-83-67054-58-4

OPIS

Bycie Strażnikiem Archiwum wcale nie jest takie proste jakby się każdemu wydawało. Dziadek Mackenzie Bishop, którego nazywa Staruszkiem, zabrał ją tam, gdy ta miała dwanaście lat. Uczył ją od małego czym jest Archiwum, gdzie zmarli, których nazywa się Historiami trafiają po śmierci, kto jest w stanie odczytać ich życie i co się dzieje kiedy taka Historia się przebudza.

To właśnie było główne zadanie Mackenzie, kiedy stała się Strażniczką. Dopilnować, by przebudzone Historie nie przedostały się do świata żywych. Profesja Strażniczki nie jest łatwa. Dziewczyna okłamuje swoich bliskich, przyjaciół i rodzinę, gdyż o jej pracy nie może dowiedzieć się nikt z Zewnątrz.

Ponadto dopadają ją wątpliwości czy instytucja Archiwum faktycznie jest taka dobra i powinno trzymać się ją w tajemnicy kosztem nadszarpniętego zaufania wszystkich otaczających ją ludzi.

Jak Mackenzie sobie poradzi, kiedy jej obowiązki zaczną ją przytłaczać? Kim jest Owen i dlaczego nawiedza dziewczynę w snach? Czy Weasley okaże się godnym zaufania partnerem jeśli główna bohaterka nie wie nawet jak brzmi jego pierwsze imię? Jeśli chcecie znać odpowiedź na te pytania, to koniecznie musicie sięgnąć po tę pozycję!

MOJE WRAŻENIA

Nie miałam zbyt wiele okazji do zapoznania się z twórczością V.E. Schwab. Przeczytałam zaledwie "Niewidzialne życie Addie LaRue", które totalnie mnie odrzuciło oraz cykl "Świta Verity", po którym zbierałam się emocjonalnie z podłogi dobry tydzień. Okazuje się, że "Mroczna krypta", którą napisała V.E Schwab, wywołała we mnie podobne odczucia.

Po przeczytaniu tej pozycji czułam pewnego rodzaju pustkę, po której ciężko było sięgnąć po kolejną książkę. Co zabawne, ta historia nie zapisała się w moim sercu nazbyt głęboko. W stu procentach była o wiele ciekawsza niż "Niewidzialne życie Addie LaRue', jednak brakowało jej tego czegoś, co było w "Świecie Verity". Być może za bardzo staram się znaleźć podobieństwa? W każdym razie jedno jest pewne. Warto przeczytać tę książkę i zajrzeć do świata pełnego tajemnic!

Mackeznie jako dwunastoletnia dziewczynka, została zabrana przez swojego dziadka do Archiwum. Tam mogła zobaczyć pracę Bibliotekarzy, dowiedzieć się, co dzieje się z człowiekiem po śmierci, natomiast mając świadomość, kim jest jej dziadek, mogła również widzieć czym zajmują się Strażnicy.

"Staruszek mawiał również, że kłamstwa przychodzą łatwo, ale trudno jest zdobyć czyjeś zaufanie. Zaufanie jest jak wiara: ludzie mogą uwierzyć, jednak za każdym razem kiedy ktoś je straci, coraz trudniej i trudniej mu je odzyskać."

Staruszek - bo tak zwykła nazywać swojego dziadka Mackenzie, był w jej życiu niebywale ważny. Od zawsze marzyła o tym, by iść w jego ślady i gdy dorośnie zostać Strażniczką, która będzie pilnować porządku na korytarzach Pasażu. Staruszek był dla niej autorytetem. Bardzo często cytowała jego słowa i w chwilach zwątpienia, przypominała sobie ich wspólne rozmowy, gdzie usłyszała wiele pomocnych rad.

Nie powstrzymało to jej jednak, by od czasu do czasu naginać reguły i robić rzeczy, które, gdyby Staruszek tylko się o nich dowiedział, nieźle by na nią nakrzyczał. Tak na prawdę życie dziewczyny zmienia się diametralnie w chwili, kiedy jej młodszy brat Ben zostaje potrącony przez kierowcę i ginie na miejscu.

Główna bohaterka bardzo dobrze zna zasady panujące w Archiwum i doskonale wie, co stanie się z jej ukochanym bratem po śmierci. Ben trafia do jednej z szuflad w Archiwum, gdzie już na zawsze ma pozostać. Mackenzie nie potrafi pogodzić się z tą stratą. Zarówno ona jak i jej rodzice, starają się żyć normalnie jednak świadomość, że wśród nich brakuje Bena, sprawia, że rodzina postanawia wyprowadzić się do Coronado. Jest to dawny hotel, który okazuje się skrywać w swoich murach wiele tajemnic.

"Poczucie triumfu lekko słabnie. Dwoje drzwi tak blisko siebie? Może pękniecie w lobby było tylko załamaniem tapety? Ta szczelina jednak jest czymś więcej. Przecina ścianę między apartamentami 3D i 3C w miejscu, gdzie nie ma żadnych zaklejonych drzwi."

Począwszy od tajemniczej Historii, która nie wiedzieć czemu nie popada w obłęd, a zaskarbia sobie zaufanie Mackenzie, po chłopaka, który okazuje się być Strażnikiem, jednak nie mówi o sobie zbyt wiele zarówno dziewczynie jak i swoim przyjaciołom, których będziemy mogli poznać w drugiej części cyklu Archiwum.

Gdybym miała w kilku krótkich zdaniach opisać to, o czym jest "Mroczna krypta", którą napisała V.E. Schwab, to napisałabym, że jest to opowieść o przebudzonej Historii, która zdaje się nie popadać w szaleństwo oraz o tym jak powoli przejmuje kontrolę nad umysłem Mackenzie. 

Tak na prawdę to właśnie Owen - bo tak nazywa się ta Historia - będzie tą tak zwaną drzazgą w oku dziewczyny. Jej życie, mimo że trudne stanie się jeszcze trudniejsze. W Archiwum pojawi się ktoś kto będzie próbował zniszczyć je od środka, a życie prywatne niebezpiecznie zacznie przenikać się z tym zawodowym.

Mackenzie znajdzie solidne oparcie w Wesleyu - chłopaku, który okaże się być Strażnikiem i nieoficjalnym partnerem dziewczyny. Dzięki jego pomocy, każda wymówka wyjścia z domu stanie się mniej kłopotliwa, a kłamstwa będą się wydawać nieco mniej uciążliwe.

"Tak długo byłam sama i dawałam sobie radę, ponieważ nigdy nikogo nie miałam. Ale być z tobą i stracić cię... Po raz pierwszy w życiu poczułam się samotna, Wes. Mieć coś, a potem to stracić to dużo okrutniejsze, niż nigdy tego nie mieć."

Czy dziewczynie uda się ocalić Archiwum przed destrukcyjnymi planami Owena? Jaką przyszłość dla tego miejsca chciał stworzyć chłopak? Czy Wesley jest godnym zaufania partnerem i zawsze będzie stał u boku Mackeznie? Oraz czy tak na prawdę każda Historia popada w obłęd? Jeśli chcecie znać odpowiedzi na te pytania, to koniecznie przeczytajcie tę książkę!

Wydaje mi się, że ten swoisty sentyment do tej pozycji będę miała dzięki genialnej kreacji bohaterów. Tak na prawdę V.E. Schwab w książce "Mroczna krypta" stworzyła bardzo dobre postacie, z którymi można się utożsamić. Wpadają w pamięć, kibicujemy im lub czekamy jedynie, by ziemia ich pochłonęła. 

Moim faworytem zdecydowanie był tu Roland. Pełen tajemnic Bibliotekarz, który sprawował piecze nad Mackenzie. Był jakby jej przełożonym, który zawsze trzymał jej stronę, niezależnie od tego w jak wielkie tarapaty się wpakowała. Podobał mi się jego spokój i opanowanie oraz to, że dziewczyna zawsze mogła na niego liczyć, nie będąc przy tym osądzana.

" - Żałujesz teraz? - zapytałam pod nosem. - Że wtedy głosowałeś za przyjęciem mnie?
Uśmiechnął się smutno.
- Nie. Dzięki tobie służba w Archiwum jest nieskończenie bardziej interesująca."

Każda z postaci miała w sobie to coś, a przyznać trzeba, że nie było ich mało! Mamy tutaj dwa światy - ten realny i ten, o którym wie zaledwie garstka, a w każdym z nich poznajemy masę osób. Oprócz ich uogólnionej charakterystyki, mamy także wgląd w ich uczucia i emocje. Jesteśmy świadkami tego jak popadają w rozpacz, kłamią w żywe oczy czy też wykazują największą radość.

Ta książka to także dowód na to, że człowiek aby chronić swoich bliskich i tych, których kocha jest w stanie kłamać na tyle dobrze, że żadne wykrywacze kłamstw nie będą w stanie tego wykryć.

Historia jest ciekawa. V.E. Schwab wykreowała nowy świat z barwnymi postaciami, który wciąga i interesuje. Bywały zaskakujące chwile, jednak w ogólnym rozrachunku nie była to książka pełna emocjonujących wydarzeń. Oczywiście działo się sporo. Momentami akcja była niebywale dynamiczna, jednak osobiście, lubię kiedy zakończenie porządnie kopie. 

"Może Owen miał rację.
Może rzeczywiście niosę zmianę.
Ale to ja decyduję, jakiego rodzaju."

Tutaj tego nie było. Nic nie sprawiło, że zakręciła mi się łza w oku, czy przyspieszył mi puls. Akcja wręcz spowolniła, ustabilizowała się i prawdę powiedziawszy, przez pewien czas miałam wrażenie jakbym żegnała się z bohaterami tylko na chwilę, by za parę miesięcy ponownie wejść do tego świata pełnego tajemnic i śmierci, która w tym przypadku nie jest żadnym tematem tabu.

Książkę "Mroczna krypta", którą napisała V.E. Schwab czytało mi się przyjemnie. Co prawda trochę czasu mi to zajęło, jednak jeśli się już człowiek wciągnie, to opowieść wręcz czyta się sama. Z całego serca zachęcam Was, abyście zapoznali się z tą pozycją. 

Jestem bardzo ciekawa co sami myślicie o tej książce. Czytaliście? Macie zamiar?  Napiszcie w komentarzu jak Wam się podobała ta opowieść, a jeśli jeszcze jej nie czytaliście to co Was do tego zachęca! Ja z pewnością mile będę wspominać czas spędzony podczas czytania tej książki.

OKŁADKA

Moje okładkowe "ja" krzyczy i pyta dlaczego ktoś stworzył taką okładkę?! Jeśli miałabym wskazać wadę tej pozycji to zdecydowanie byłaby to właśnie okładka. Imię i nazwisko autorki znajduje się na środku ilustracji. Czcionka jest błyszcząca, koloru czerwonego. Tytuł natomiast widnieje poniżej. Znając treść tej książki, domyślam się, że w tle widać drzwi prowadzące do Zwrotu. Są białe, a na ich krawędziach dostrzec można klucz.

Ten kto jeszcze jest przed przeczytaniem książki prawdopodobnie zobaczy jedynie białe prostokąty nachodzące na siebie.

Osobiście nie podoba mi się ta okładka. Jest mdła i nie przykuwa mojego wzroku. Czy macie takie same odczucia? A może wręcz przeciwnie, podobała się Wam taka odsłona okładki?

MOJA OCENA

Fabuła: 4/5

Bohaterowie: 5/5

Język: 4,5/5

Zakończenie: 4/5

Wrażenia wizualne: 2/5

*Ocena ogólna: Warto przeczytać

Za możliwość bycia zwykłym człowiekiem, który jednak zna tajemnice Archiwum, serdecznie dziękuję wydawnictwu We Need YA


*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

0 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!