Jacek Dziewiński - Dwubiegunowość, czyli wspomnienia emigranta

Jacek Dziewiński - Dwubiegunowość, czyli  wspomnienia emigranta


INFORMACJE OGÓLE

Autor: Jacek Dziewiński

Tytuł: Dwubiegunowość, czyli  wspomnienia emigranta

Liczba stron: 298

Wydawnictwo: AlterNatywne

Kategoria: Lit. podróżnicza

Tłumaczenie:

ISBN: 978-83-66533-15-8

OPIS

"Dwubiegunowość, czyli  wspomnienia emigranta", której autorem jest Jacek Dziewiński, to historia o Polaku i jego rodzinie, którzy postanowili poszukać "lepszego jutra" zagranicą. Ciężkie czasy, panująca w Polsce komuna, bieda, brak perspektyw. To wszystko sprawiło, że autor - bo to historia o nim samym, postanowił opuścić ojczyznę i krętymi ścieżkami dostać się do Stanów Zjednoczonych, które miały być jego spełnieniem marzeń i oczekiwań.

Czy tak się stało? Jak długa była droga autora, który zmierzając do USA musiał zatrzymywać się w wielu innych miejscach? Czy jego decyzja była słuszną decyzją?

Życia składa się z wielu małych wyborów, które kształtują człowieka. Czasem te wybory doprowadzają wykonawcę na drugi koniec świata.

MOJE WRAŻENIA

Człowiek przez całe swoje życie poznaje siebie. Poznaje to, co mu się podoba, a co nie. Co go pasjonuje, a co denerwuje. Młodsza ja lubiła czytać książki i pisać różne historie. Nieco starsza ja pokochała gry i ludzi, którzy przynależą do gamingowego świata. Obecna ja nie potrafi zrozumieć, co takiego jest w języku angielskim, że samo wyobrażenie o tym iż mogłabym mówić płynnie w tym języku wywołuje u mnie dreszcze zachwytu.

Dlatego absolutnie nie dziwię się, że gdy ujrzałam po raz pierwszy okładkę książki "Dwubiegunowość, czyli  wspomnienia emigranta", którą napisał Jacek Dziewiński, nie zastanawiałam się ani minuty, czy chcę ją przeczytać w ramach współpracy z wydawnictwem AlterNatywne czy też nie.

Historia ta opowiada o mężczyźnie i jego rodzinie, którzy postanowili poszukać szczęścia za oceanem. Pozycja ta to tak na prawdę opowieść autora, postanawiającego opuścić Polskę, która próbowała podnieść się z kolan po Drugiej Wojnie Światowej, a ustrój komunistyczny wyżerał szczęście z człowieka od środka.

"Coraz większe ubóstwo, w sklepach puste półki, jedyne co jest, to ocet. Ludzie ustawiają się przed sklepami z żywnością o drugiej w nocy, rano przywiozą towar, będzie tylko dla tych z przodu kolejki."

"Dwubiegunowość, czyli  wspomnienia emigranta", którą napisał Jacek Dziewiński to książka, w której obserwujemy losy autora. Jesteśmy cichymi świadkami tego, jak długą musi pokonać drogę, by znaleźć się w USA. Ile szczęścia, czasem sprytu, a czasem obecności życzliwych ludzi musiał mieć dookoła siebie, by bezpiecznie znaleźć się na drugim końcu świata, gdzie półki w sklepach nie są puste. Nie czeka się w kolejce, by kupić cukier na kartki. Nie martwi się o to, czy pieniędzy starczy do następnej wypłaty, a ktoś na ulicy pobije go dla hecy. 

Stany Zjednoczone jawiły się Jackowi Dziewiańskiemu jako raj na ziemi, gdzie w końcu odżyje. Czy tak wyglądała rzeczywistość? Ile stanowisk pracy w międzyczasie musiał zmienić autor? Kto był dla niego sprzymierzeńcem, a kto wrogiem? Czy ktoś go oszukał? Jak dla Polaka w czasach komuny wyglądała Ameryka?

Jacek Dziewiański w swojej książce "Dwubiegunowość, czyli  wspomnienia emigranta", odsłania karty prawdziwego emigranta. Pokazuje, że życie osoby wyprowadzającej się po za granice własnego kraju nie zawsze jest mlekiem i miodem płynące. Trzeba mieć dużo siły, samozaparcia i samodyscypliny, by oswoić się z nowym otoczeniem, nie tęsknić za bliskimi, za czymś doskonale nam znanym.

"Patrycja chodzi do szkoły i nawet nie jest zdziwiona, że znowu się mówi w innym języku. Już była biegła w pisaniu i czytaniu po niemiecku, wcześniej po polsku, którym się mówi w domu. Nie wiem, co siedzi w jej dziecięcej głowie, ale nie protestuje, nie narzeka, może przyzwyczaiła się do faktu, że co jakiś czas się przemieszczamy i jest nowy język? Siła dziecięcej energii do przetrwania jest atomowa."

Ciężka praca i dawanie z siebie jak najwięcej może być drogą prowadzącą do sukcesu, jednak jest to bardzo wyczerpujące psychicznie i nie zawsze da się wykorzenić swoje przyzwyczajenia, poglądy i myślenie z ojczystego kraju, tak by wpasować się do państwa, w którym mentalność ludzka może wyglądać całkiem inaczej.

Postawiłam tej książce wysoką poprzeczkę i prawdopodobnie to mnie zgubiło. Sądziłam, że autor w kilku zdaniach opisze proces przeprowadzki, natomiast większa część książki będzie o życiu w USA, różnicach pomiędzy Polską, a Stanami Zjednoczonymi... Myślałam, że będzie to taki mini przewodnik o kulturze Amerykanów, o tym jak są wychowani, jak się zachowują, jakie tradycje tam panują.

Niestety mocno się przeliczyłam. Na początku autor długo kazał mi czekać na moment, gdy stanie na amerykańskiej ziemi, natomiast pod koniec, zamiast otrzymać coś na wzór podsumowania jego przygody, życia w USA, sto stron miałam przewodnik po Włoszech, Szwecji, Grecji i innych państwach w Europie.

Troszkę się umęczyłam, czytając tę pozycję, jednak ze względu na opisy wydarzeń mających miejsce w Stanach Zjednoczonych, nie do końca przekreślam tę pozycję. Z pewnością nie było to coś, czego oczekiwałam, ale z drugiej strony nie mogę zaprzeczyć, że autor opisał drogę prawdziwego emigranta, który nie staje się z dnia na dzień obywatelem innego państwa, ale dojrzewa do tej myśli, że jego dom może być w całkiem innym miejscu niż w  Polsce.

Ciekawym zabiegiem było wplatanie angielskich zdań, które miały swoje tłumaczenie na dole stron. Oprócz angielskiego, było też kilka innych języków, jednak właśnie ten konkretny sprawił, że poczułam się chociaż odrobinę tak, jakbym tam była.

"- My wife earns much more money than I, I think I am worth a little more that what you pay me.
- Give me a minute - mówi Bob Allen i idzie skonsultować się z właścicielem i prezesem firmy."

Czy polecam tę książkę? Nie koniecznie. Wszystko zależy od tego jakie będziecie mieć względem niej oczekiwania. Czy nastawiacie się na iście amerykańską przygodę, trudną przeprawę przez komunistyczną Polskę, podzielone Niemcy i nie tak wymarzone Stany, czy może chcecie przeczytać coś, co zaczyna się w naszej ojczyźnie, a kończy opowieścią o tym, jak to było na emeryturze.

Osobiście nie jestem pewna czy wrócę do tej pozycji. Mimo mojej miłości do Ameryki i do języka angielskiego, z którego nie jestem wybitnie zdolna, nie jestem pewna czy jeszcze kiedykolwiek sięgnę po tę pozycję. Być może Wy będziecie odmiennego zdania.

OKŁADKA

Grafika była w moim przypadku punktem zapalnym. Była powodem, dla której stwierdziłam, że właśnie tę książkę koniecznie muszę przeczytać! Na ilustracji widnieje kawałek polskiej i amerykańskiej flagi oraz nogi, prawdopodobnie mężczyzny. Jedna stopa stoi na fladze amerykańskiej, natomiast druga na polskiej, co może świadczyć o tym, że ów człowiek jest rozdarty między oba te państwa.

Uważam, że to zdjęcie idealnie obrazuje treść książki. To jak ciężko emigrantowi przywyknąć do nowego kraju. Mieszkając w Polsce chce się z niej wydostać, a mieszkając w Stanach Zjednoczonych, chce wrócić do Polski.

Tytuł książki umieszczony jest na górze okładki natomiast imię i nazwisko autora na dole. Kolorystycznie nic się ze sobą nie gryzie i czerpię pewną przyjemność z patrzenia na tę ilustrację.

MOJA OCENA

Fabuła: 3/5

Bohaterowie: 3/5

Język: 3,5/5

Zakończenie: 3,5/5

Wrażenia wizualne: 5/5

*Ocena ogólna: Nie polecam nie odradzam

Za możliwość przeczytania tej książki, serdecznie dziękuję wydawnictwu AlterNatywne


*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

6 Comments

  1. Takie pozycje są bardzo wartościowe ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja mało kiedy sięgam po takie jakby... reportaże, czy lit. podróżniczą, wiec może dlatego mam takie... No kręcę nosem trochę. Ale jeśli komuś się spodoba to oczywiście nic tylko się cieszyć :)

      Usuń
  2. Chyba też oczekiwałabym od takiej książki trochę więcej. Temat daje duże pole do popisu, niemniej sama historia takiej przeprowadzki też może być ciekawa, więc może kiedyś dam książce szansę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie Ci się podobać, jeśli kiedyś uda Ci się po nią sięgnąć :) To fajne, że ile jest ludzi, tyle upodobań, także trzymam kciuki, żeby spodobała Ci się ta pozycja!

      Usuń
  3. Lubię książki podróżnicze/reportaże, ale wtedy kiedy dotykają zupełnie innego świata. Ok, każdy z nas jest całym mikrokosmosem i tak dalej, ale jednak bardziej ciekawią mnie Indie, Chiny, Japonia czy Islandia, niż życie codzienne w Oregonie :P A może to taki czas? Bo dzisiejsza ja ma inne priorytety, zainteresowania i sposób patrzenia na świat, od tej mnie, która dopiero się wyłoni za jakiś czas? Dobrze to podsumowałaś, że człowiek przez całe swoje życie poznaje siebie. Ja bym poszła nawet dalej: powinien jeszcze chcieć się w tym życiu jakoś ostrugać, kształtować. Pozorne "płynięcie z prądem" to też decyzja, ale najlepiej jeśli jest świadoma. Takie rozkminy na fali tego, że jednak człowiek nie ma tyle odwagi, ile sobie jej nawyobraża ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja to mam oczy zwrócone ku USA już od wielu lat hehe :) nigdy mnie nie ciągnęło tak bardzo jak właśnie tam. Gdybym miała wybrać jakiś kraj oprócz tego, to wydaje mi się, że całkiem odmienny klimat bo chciałabym kiedyś być na Bali :D o taaaak, ile ja sobie rzeczy potrafię wyobrazić, a ile z tego nie umiem w życie wprowadzić :D

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!