Karolina Lewestam - Mała księżniczka

Karolina Lewestam - Mała księżniczka
 

INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Karolina Lewestam

Tytuł: Mała Księżniczka

Liczba stron: 103

Wydawnictwo: WAB

Kategoria: Lit. dziecięca

Tłumaczenie:

ISBN: 978-83-280-9278-5

OPIS

Mogłabym tu napisać, że jest to plagiat. Mogłabym napisać, że nie zmieniło się tutaj nic po za płcią głównego bohatera. "Mały Książę" w żeńskiej postaci, ale czy aby na pewno? 

Mała Księżniczka z odległej planety postanawia ją opuścić. Podczas swojej podróży spotyka sławną amerykańską pilotkę Amelię Earhart, której opowiada historię, jak przemierza kosmos, aby lepiej zrozumieć swój ukochany kwiat, który wcale nie jest różą!

Kogo na swojej drodze napotkała Księżniczka? Czy czegoś się nauczyła? Kim jest Amelia Earhart? Być może to wcale nie jest historia wyssana z palca, a pozycja, która kryje w sobie ziarnko prawdy?

MOJE WRAŻENIA

Nigdy przez myśl mi nie przeszło, że będę miała możliwość przeczytania "Małego Księcia" z perspektywy dziewczynki! Z jednej strony było to odgrzewanie kotleta, z drugiej zaś, coś odświeżającego, co pozwoliło spojrzeć na tę pozycję z innej perspektywy.

"Mała Księżniczka", którą napisała Karolina Lewestam jest historią o dziewczynce zamieszkującej małą, odległą planetę, którą postanawia opuścić, by zrozumieć swojego ukochanego kwiata jakim jest tulipan.

Podczas swojej podróży spotyka przeróżne osoby, w tym Amelię Earthart, legendarną, amerykańską pilotkę. Co bardzo interesujące, ta postać, o czym nie wiedziałam, jest postacią prawdziwą. Amelia faktycznie była amerykańską pilotką, która zaginęła podczas pionierskiego lotu nad Pacyfikiem

"Podczas próby lotu wokółziemskiego w 1937 roku samolotem Lockheed L-10 Electra zaginęła wraz z nawigatorem Fredem Noonanem nad środkowym Pacyfikiem, niedaleko wyspy Howland. Okoliczności tego zdarzenia pozostają nierozwiązaną tajemnicą, będąc przedmiotem teorii spiskowych i fascynacji wielu ludzi." (Wikipedia)

Więcej o samej fabule napisać nie mogę, gdyż mocno bym Wam zaspoilerowała, jednak pozwolę sobie napisać, jakie są moje odczucia odnośnie tej pozycji, a te są niebywale pozytywne.

Ciężko jest nie odnieść się do "Małego Księcia" kiedy książka ta wygląda jak jej kopia. Podobało mi się natomiast, że pomimo na prawdę wielu podobieństw, autorka zmieniła pewne detale.

Najmocniej utkwiły mi dosłownie pierwsze strony książki, gdzie Mała Księżniczka poprosiła o narysowanie jednorożca. Scena bardzo zbliżona do tej w "Małym Księciu" jednak zmodyfikowana na tyle, że byłam lekko zaskoczona. Oczywiście pozytywnie zaskoczona, że autorka dodała coś od siebie, czego w ogóle się nie spodziewałam.

Książkę czytało się bardzo szybko, a towarzyszące prawie na każdej stronie rysunki tylko umilały czas podczas czytania.

"Tego wieczoru wzięłam starą deskę do krojenia i z wielkim trudem przybiłam do niej łopatkę do przewracania kotletów. Moje dzieło wyglądało mniej więcej tak:" 


Pomimo powtarzalności i ewidentnego podobieństwa do "Małego Księcia", bawiłam się fantastycznie podczas czytania tej książki. Nie mam nic przeciwko powielaniu schematów i pisaniu podobnych pozycji. Wiadomym jest, że oryginału nic nie przebije, ale nie wpieniam się kiedy ktoś pisze coś podobnego.

Uważam, że jeśli lektura jest napisana dobrze i ze smakiem to powinno się czerpać przyjemność z czytania czegoś z jednej strony ponownie, a z drugiej na nowo.

W moim odczuciu "Mała Księżniczka", którą napisała Karolina Lewestam wprowadza pewien powiew świeżości. Z jednej strony można się domyślić, co czeka nas za przysłowiowym rogiem, z drugiej zaś jest pewna tajemniczość w tym, co autor pozmieniał, co dodał od siebie i jak będzie wyglądać dana pozycja w końcowym etapie.

Chciałabym Wam polecić tę książkę. Byście dali jej szansę i nie patrzyli na nią przez pryzmat "Małego Księcia". Pozycja ta nie jest źle napisana. Niczego jej nie brakuje, być może za wyjątkiem czegoś totalnie swojego, co nie narzucałoby od razu czytelnikowi myśli o innej książce.

OKŁADKA


Co tu dużo pisać. Ponownie - wyobraźcie sobie "Małego Księcia" i zamiast chłopca wstawcie w to miejsce dziewczynkę. Koniec. 

Tak to właśnie wygląda. Dziewczynka z koroną na głowie, stojąca na fioletowej ziemi, która jest jej planetą. Wpatruje się w słońce i gwiazdy. 

Okładka jest bardzo estetyczna, a co najważniejsze, jestem oczarowana swoim wydaniem, w którym tą że okładkę można ściągnąć i ujrzeć jak wygląda "Mała Księżniczka" bez niej.

Bez obwoluty pozycja ta jest jeszcze bardziej minimalistyczna, ponieważ tło jest delikatnie żółte, napisałabym że nawet beżowe, na którym widnieje tylko i wyłącznie tytuł książki oraz korona. Całość (ten tytuł i korona) jest pozłacana.

Obwoluta natomiast też jest dosyć ciekawa. Wydaje mi się, że została zrobiona z tego samego tworzywa, w którym otrzymuje się pudełkowe jedzenie. Taka styropianowa faktura. Pierwszy raz spotkałam się z taką okładką i bardzo mnie ona urzekła.

MOJA OCENA

Fabuła: 5/5

Język: 5/5

Bohaterowie: 5/5

Zakończenie: 5/5

Wrażenia wizualne: 5/5

*Ocena ogólna: Koniecznie musisz przeczytać

Za możliwość poznania Małej Księżniczki i jej przygód serdecznie dziękuję wydawnictwu WAB!

*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

2 Comments

  1. Ech... Nie lubię "Małego księcia". A może inaczej nie polubiłam go w dzieciństwie/wieku nastoletnim i wcale nie chcę spotykać go ponownie. Może teraz bym doceniła? Do wielu pozycji dorasta się, po prostu. Ale siedzi mi jakąś zadrą. Okładka faktycznie wygląda, jak kopia. Taka "druga strona lustra" - ale tytuł od razu skierował mnie do klasyki i "Małej księżniczki" Frances Hodgson Burnett :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mała księżniczka" Frances Hodgson Burnett'a była chyba moją pierwszą lekturą szkolną, którą wciągnęłam nosem. Co zabawne, kiedyś, pod koniec roku, wychowawca zapraszał do swojego biurka wzorowych uczniów, by sobie wybrali książkę, którą chcą otrzymać na koniec roku, z tych, które leżały na stole. Wybrałam właśnie "Małą Księżniczkę" :) Ta tutaj Księżniczka ma ogrom podobieństw i jeśli ktoś jest fanem Małego Księcia i wrogiem "podrabiaczy" to odradzam, żeby sobie ciśnienia nie podnosić, że "to podobne", "tamto takie samo" itd :)

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!