Marta Kisiel - Dywan z wkładką

Marta Kisiel - Dywan z wkładką

 INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Marta Kisiel

Tytuł: Dywan z wkładką

Liczba stron: 328

Wydawnictwo: WAB

Kategoria: Komedia kryminalna

Tłumaczenie: -

ISBN: 978-83-280-8344-8

OPIS

Wszystko zaczęło się od lodówki. To niepozorne urządzenie wypchane po brzegi jedzeniem miało zaspokajać głód mieszkańców i cieszyć oczy oraz podniebienie każdego kto ją otworzy. Problem polegał jednak na tym, że oprócz tego, lodówka wydawała z siebie podejrzane dźwięki. Dźwięki, które świadczyły o tym, że sąsiadom państwa Trawnych było równie dobrze. Tyle, że z innego powodu.

Zaczęło się skromnie. Przestawienie lodówki w inne miejsce, nie zaglądanie do niej zbyt często... To nic nie dało, więc powstał pomysł by wyremontować kuchnię. Andrzej Trawny nie był skory do podjęcia się tego wyzwania więc... kupił dom na wsi. 

Charakterna żona Andrzeja - Tereska, stara się trzymać nerwy na wodzy. Nowy dom, nowy kredyt, nowi sąsiedzi... być może przyzwyczaiła by się do tego wszystkiego, gdyby nie fakt, że podczas joggingu z teściową, panie znalazły jednego z sąsiadów, owiniętego w dywan Trawnych. Być może nie byłoby to nic strasznego, gdyby nie fakt, że ów rzeczony sąsiad był martwy. 

Okoliczności wskazują, że winnym tego incydentu jest nie kto inny, a Andrzej Trawny, zatem Tereska i jej teściowa, przed odkryciem zwłok przez policję, postanawiają na własną rękę odnaleźć prawdziwego mordercę, aby żadne podejrzenia nie padły na męża Trawnej...Konsekwencje ich decyzji będą dosyć spore...

MOJE WRAŻENIA

Kiedy tylko otrzymałam możliwość przeczytania książki autorstwa Marty Kisiel, nie zastanawiałam się ani chwili! Chciałam w końcu dowiedzieć się czy twórczość tej autorki przypadnie mi do gustu czy może jednak niekoniecznie. 

Decyzja o zapoznaniu się z książką zatytułowaną "Dywan z wkładką", którego autorką jest właśnie Marta Kisiel, był strzałem w dziesiątkę! To pierwsza w tym roku pozycja przy której na prawdę spędziłam miło czas. Jedyną wadą tej pozycji, było to, że szybko się skończyła.

Przejdźmy jednak do fabuły tej książki. Z opisu książki możecie tak na prawdę dowiedzieć się prawie wszystkiego. Jest tam zawarte całe mięso fabularne, jednak pomimo tego, gdyby nie dodatkowe mini smaczki zamieszczone przez pisarkę w książce, pozycja ta nie byłaby tak dobra! 

Na początku było dosyć interesująco. Książka jest napisana na prawdę w przyjemny sposób, czyta się ją z lekkością i ochotą. Moje serce Marta Kisiel zdobyła chwilę po tym, jak poznałam Maciejkę. W tym małym, dwunastoletnim chłopcu zobaczyłam siebie samą, wiszącą na telefonie i rozmawiającą z jakże przemiłą obsługą klienta Oragne, tłumacząc im dosyć spokojnie i bez podnoszenia głosu, że... PINGI SĄ WAŻNE!

"- Tobie to wiele do szczęścia nie trzeba, co? (...) Zamieszkałby nawet w pudełku po butach, gdyby tylko miał tam internet i chrupki.
- No - przytaknął Maciejka. A po chwili dorzucił, całkowicie nieświadomy, ile satysfakcji właśnie dostarcza siostrze: - Byle pingi były dobre."

Po tym cytacie wiedziałam, że Marta Kisiel kupiła mnie całkowicie! Zwłaszcza, że to tylko jeden z wielu momentów, kiedy Maciejka okazał się moją bratnią duszą! Mimo że nie gram w Minecrafta, to jednak żyła gamerska w nas obu silna! 

Teściowa wraz z synową próbują rozwikłać zagadkę, kim tak na prawdę jest morderca jednego z sąsiadów Trawnych. Szczęście w nieszczęściu, był to mężczyzna, którego inni mieszkańcy okolicznych domów, nie darzyli zbytnią sympatią. Okazuje się, że ów człowiek - Olszyna, zalazł za skórę praktycznie każdemu z sąsiadów, przez co w oczach Tereski i jej teściowej każdy mógł okazać się mordercą.

Ich zaskakująco częste wypady na jogging stały się jednak podejrzane dla córki pani Trawnej - Zoji. Dziewczyna nieopatrznie zrozumiała intencje swojej mamy oraz babci w wyniku czego sądziła, że kobiety mają zamiar zabić jej ojca. Jak się można domyśleć, siłą wywlokła Maciejkę sprzed komputera i razem z nim zaczęła dyskretnie obserwować co knują obie panie.

Jak potoczyło się dochodzenie tych dwóch teamów? Czy kobiety odkryły, kto okazał się prawdziwym mordercą? Czego dowiedzą się Zoja oraz Maciejka? Aby otrzymać odpowiedzi na te pytania, musicie sięgnąć po tę książkę!

"Dywan z wkładką", który napisała Marta Kisiel jest idealną pozycją do rozpoczęcia swojej przygody z twórczością tej pisarki. Fabuła była bardzo ciekawa, wszystkie małe wątki łączyły się w jedną całość, a mentalność i zachowanie bohaterów było przezabawne. Zdecydowanie jestem fanką dialogów pomiędzy Zoją a jej młodszym bratem Maciejką, a raczej jej docinek, które młody Trawny albo długo przetwarzał, albo miał w głębokim poważaniu. 

"- Maciejko, baranie jeden, mamusia pracuje. Jak mamusia nie będzie pracować, to nie zarobi pieniążków na twoje jedzonko, prądzik w gniazdeczku i internecik, więc czy mógłbyś mamusi co pięć minut nie zawracać odwłoku? (...) Maciejka stropił się, skrzywił, po czym uciekł do drugiego niezawodnego sposobu na nudę.
 - Jestem głodny."

Książkę pochłonęłam niemalże za jednym razem. Cały splot wydarzeń niebywale mnie ciekawił, zaś nieporozumienie ze strony Zoji jedynie wzmocniło emocje i nasiliło moje zainteresowanie. Jak już wspomniałam, jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Kisiel. Pisarka ma niebywale lekkie pióro, potrafi zainteresować czytelnika, rozbawić go do łez i uzbroić swoich bohaterów w takie zainteresowania, o których ja, nałogowy widz Twitcha tylko marzę! 

Jeśli "Dywan z wkładką", który jest pierwszą komedią kryminalną, którą napisała Marta Kisiel, jest chociaż w połowie tak dobry jak starsze dzieła autorki, to już teraz mogę zapewnić, że będę brała jej twórczość w ciemno. Dobrze wykreowani bohaterowie, realistyczne dialogi, interesująca fabuła i szczypta humoru to zdecydowanie coś co mogłabym czytać godzinami.

Bardzo serdecznie polecam, abyście sięgnęli po tę pozycję, jeśli jeszcze nie mieliście styczności z twórczością autorki, a jeśli ktoś już ma za sobą inne pozycje tej pisarki za sobą, to prawdopodobnie nie muszę Was do niczego namawiać - sięgnięcie z przyjemnością!

OKŁADKA

Jedna z ciekawszych okładek, które na żółtym tle ukazują kontury postaci. W tym przypadku można wywnioskować, że panie przedstawione na ilustracji to nie kto inny, a Tereska i jej teściowa oraz pies Trawnych. 

Na fotografii obie panie biegają, więc robią to, co często robiły w treści książki. Ciekawym elementem jest kościotrup widoczny w prawej, dolnej części zdjęcia. Wygląda to jakbyśmy mieli wgląd do tego, co znajduje się pod ziemią, mimo że przecież trup został odnaleziony w dywanie, a nie zakopany!

Kolorystyka tej książki bardzo mi się podoba. Zestawienie dwóch kontrastujących ze sobą kolorów, sprawia, że okładka jest przejrzysta, wszystko dokładnie widać i w pewien sposób ilustracja przyciąga wzrok czytelnika. Uważam, że nie jedna osoba skusi się na tę książkę jedynie po ujrzeniu tej oprawy graficznej!

MOJA OCENA

Fabuła: 5/5

Język: 5/5

Bohaterowie: 5/5

Zakończenie: 4,5/5

Wrażenia wizualne: 4,5/5

*ocena ogólna: Koniecznie musisz przeczytać

Za możliwość opowiedzenia o tej książce na moim blogu, serdecznie dziękuję wydawnictwu WAB!



*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ, a nie średnią arytmetyczną



You Might Also Like

0 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!