Rebecca F Kuang - Wojna makowa

 

Rebecca F Kuang - Wojna makowa

INFORMACJE OGÓLNE


Autor: Rebecca F Kuang

Tytuł: Wojna makowa

Liczba stron: 636

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Kategoria: Fantastyka

Tłumaczenie: Grzegorz Komerski

ISBN: 978-83-7964-528-2

OPIS

Fang Runin to nasza główna bohaterka, która nie miała lekkiego życia. W przybranej rodzinie traktowało się ją jak tanią siłę roboczą, później zaś państwo Fang chcieli z niej zrobić młodziutką żonę starca, dzięki któremu małżeństwo miałoby łatwiejszy dostęp do niezbyt legalnych towarów. Dziewczyna nie miała zamiaru stać się obiektem zaspokajania erotycznych żądz mężczyzny, którego nie kochała, a jej jedynym wyjściem na uniknięcie tego strasznego losu było wstąpienie do Akademii Sinegardzkiej - elitarnej szkoły wojskowej.

Już na samym początku nikt nie dawał jej zbyt wielkich szans, na dostanie się do tej szkoły. Rin jednak udowodniła swoją wartość i zdała wszystkie ważne testy, dzięki którym jej życie zmieniło się o 180 stopni. Czy miejsce jakim jest Sinegard sprawi, że dziewczyna stanie się szczęśliwa? Kogo na swojej drodze spotka główna bohaterka? Czego nauczy się w murach Akademii Sinegardzkiej? Rebecca F Kuang i jej książka "Wojna makowa", przeniesie Was do Chin, gdzie razem z Rin będziecie toczyć wojnę, szkolić się na żołnierzy i zdobywać przyjaciół, ale także wrogów.

MOJE WRAŻENIA

Już dawno nie byłam tak podekscytowana możliwością przeczytania jakiejś książki. Opis niebywale mnie zainteresował. Główna bohaterka, dziewczyna wychowana w marginesie społecznym, która wie co to głód, uzależnienie czy przemoc, ma możliwość wyrwać się z tego świata. Cały proces dążenia do celu, kształcenia się, zdobywania doświadczenia i wiedzy na temat samej siebie. To wszystko sprawia, ze jestem ogromnie ciekawa danej pozycji. Tak było również w tym przypadku. Oliwy do ognia dodała okładka, jednak o niej pisać będę później. Skupmy się zatem na treści.

Już na samym początku nasza główna bohaterka dokładnie wie, czego oczekuje od życia. Chce być silna, niezależna i w żadnym razie nie ma zamiaru wychodzić za mąż, do czego chcą ją zmusić przybrani rodzice. Rin wyróżnia się determinacją, ambicją i uporem. Raz zamierzony cel, stara się za wszelką cenę osiągnąć, zdając sobie sprawę, że może to ją wiele kosztować.

Taką dziewczynę, poznajemy na samym początku, jednak jak wiadomo, im dalej w las tym więcej drzew. Nasza główna bohaterka po dostaniu się do Akademii Sinegardzkiej przechodzi w pewien sposób przemianę na poszczególnych szczeblach swojego charakteru. Jej dążenie do niektórych celów, według mnie ociera się wręcz o chorobliwą chęć zrealizowania ich, co powoli, zbliżając się coraz bardziej ku końcowi historii, zaczęło mnie drażnić.

" Była niemal pewna, że racja leży po jej stronie. Jeżeli nawet się myliła, była gotowa podjąć ryzyko. (...) Zemsta była warta tej ceny."

Nie można jednak umniejszyć tej historii czegoś świeżego. Pomijam w tym wszystkim związek z faktami historycznymi, które podobno są zawarte w treści. Skupiłam się wyłącznie na opowieści przedstawionej mi przez autorkę i muszę przyznać, że w pewien sposób zżyłam się z bohaterami tej książki. "Wojna makowa", którą napisała Rebecca F Kuang jest obszerną pozycją, pokazującą nam losy Rin. Od sieroty po żołnierza, a wręcz osobę mistyczną, wzywającą bóstwa bo i tych nie zabraknie w tej powieści!

Mało tego! Właśnie te boskie istoty są jednym z ważniejszych elementów książki. Postacie oprócz doświadczenia w sztukach walki, będą potrafili posługiwać się magią. Określani mianem szamanów, będą umieli wychodzić ze swoich ciał, by połączyć się z bóstwem. Wzniecanie ognia, wzburzanie morskich fal, czy potężnego wiatru nie będzie dla nich problemem, jeśli nauczą się odpowiednio panować nad swoimi mocami. Ten wątek również jest obszernie przedstawiony przez autorkę. Najpierw w wersji łagodnej, gdzie mistrzem Rin był Jiang.

Jeśli mam być szczera, mężczyzna ten kojarzył mi się z Genialnym Żółwiem, z mangi jaką jest Dragon Ball. Człowiek ten szkolił swoich uczniów korzystając z tego, co znajduje się w otoczeniu. Czerpał moc z natury i miałam wrażenie, że posiada niebywałą wiedzę na różne tematy, jednak by posiąść jego mądrość, trzeba samemu do niej dorosnąć. Według mnie Jiang był rozważny, szczegółowy, tajemniczy i nieco tchórzliwy. Właśnie to ostatnie nie bardzo podobało się Rin. Dziewczyna była rządna zemsty, chciała posiąść wielką moc, by już nigdy nie być sponiewieraną, by nikt więcej jej nie poniżył i nie skrzywdził. Być może ktoś by ją uspokoił, ugasił jej narastający gniew... gdyby nie wojna, w której jako uczennica Akademii Sinegardzkiej, musiała stanąć do walki.

"Zatem tak wyglądał jej wybór. Obie leżące przed nią ścieżki były jasne i wyraźne. Altan lub Jiang. Dowódca albo mistrz.Zwycięstwo i zemsta lub... coś, co obiecywał Jiang. Tylko czy on coś jej obiecywał? Jedynie mądrość. Zrozumienie. Oświecenie. To wszystko oznaczało kolejne przestrogi, żałosne wymówki, jakimi starał się ją powstrzymać przed sięgnięciem po moc, która czekała przecież tak blisko..."

To właśnie na froncie wiele zmieniło się w życiu dziewczyny. Bohaterowie, którzy kiedyś jej dokuczali, teraz stali się jej przyjaciółmi. Przyjaciele zaś ginęli lub w wyniku różnicy zdań oddalali się od Rin. "Wojna makowa", której autorką jest Rebecca F Kuang to porywająca historia na pograniczu świata rzeczywistego z tym duchowym. Bogowie są nieodłącznym elementem tej książki. Ich moce zostają wykorzystywane przez ludzi, którzy potrafią do nich dotrzeć, ale wiąże się to z ryzykiem postradania zmysłów. Nie wiele przeczytałam książek, w których akcja rozgrywałaby się w Azji. Prawdę powiedziawszy jest to chyba pierwsza pozycja, dzięki czemu w moim odczuciu, jest ona jak powiew świeżości. Coś z czym nigdy dotychczas się nie spotkałam, a sam pomysł na książkę wydaje mi się być bardzo interesujący.

Mamy tutaj przedstawione losy bohaterki, która z sieroty przeszła trudną i ciężką drogę, aby stać się wojowniczką. Szamanką, osobą, która potrafi zapanować nad ogniem i siać zniszczenie tam gdzie ktoś nacisnął jej na odcisk. Autorka niejednokrotnie opisywała zbrodnie Federacji w tak dobitny sposób, że nawet w najciemniejszych zakamarkach swojej wyobraźni bym na nie nie wpadła i raczej bym nie chciała.

Co zadziwiające, jest to debiut autorki. Świat wykreowany w książce "Wojna makowa", którą napisała Rebecca F Kuang jest obszerny, w moim odczuciu, dopracowany i szczegółowy. Każda z postaci ma swój charakter i swoją historię do opowiedzenia. Nie są to bohaterowie bez wad, co widać zwłaszcza po głównej bohaterce, która zmieniała zdanie jak rękawiczki. Z jednej strony chciała być normalną dziewczyną, czyniącą dobro, z drugiej zaś stawała się żądną krwi szamanką, której nie obchodzi bezpieczeństwo innych. Wielokrotnie targały nią sprzeczne emocje i widać było, że jest rozchwiana emocjonalnie pomiędzy tym co słuszne, a tym co konieczne.

"Dokonałaś wyboru i teraz nie możesz z tym nic zrobić. Już po wszystkim. Stało się."

Jej postępowanie drażniło mnie niesamowicie, ale biorąc pod uwagę fakt, że człowiek nie jest nieomylny, popełnia błędy i zazwyczaj zamiast je omijać to się na nich uczy, można przyjąć, że jest to dobra bohaterka. Książkę "Wojna makowa", której autorką jest Rebecca F Kuang mogłabym podzielić na dwie części. Pierwszą edukacyjną, gdzie Rin spędziła czas w murach Akademii Sinegardzkiej oraz drugą, gdy dziewczyna rusza na wojnę przeciwko Federacji. Bez problemu można by z tego zrobić dwie części.

Czy Rin wyjdzie cało z tej walki? Czego nauczy się w Sinegardzie, a czego po za nim? Kogo dziewczyna obdarzy zaufaniem i obiecuje wierność? To sporych rozmiarów pozycja, gdzie będziecie mogli delektować się każdą chwilą. Zakończenie nie było dla mnie przełomowe. W sumie można określić tę pozycję, jako dobrą książkę na kilka wieczorów. Wejść w ten świat i kompletnie się w nim zatracić. Jestem ogromnie ciekawa jak będzie wyglądać kontynuacja tej historii i właśnie ten fakt sprawia, że nie uznaję "Wojen makowych" jako zwykłą opowieść. Nie potrafię sprecyzować co tak na prawdę podoba mi się w tej książce, ale chciałabym ją Wam serdecznie polecić. Byście po nią sięgnęli i tak jak ja zostali cichymi obserwatorami losów Rin.

Mam nadzieję, że główna bohaterka roznieci w Was ogień i sprawi, że będziecie chcieli poczytać o niej jeszcze więcej. Bez wyrzutów sumienia mogę Wam ją polecić, gdyż bez problemu można wejść w ten świat pełen bogów, opium, rozlewu krwi, rywalizacji, żądzy zemsty, chęci zdobycia większego doświadczenia, bólu, straty, radości i ekscytacji. Właśnie tak. "Wojna makowa", której autorką jest Rebecca F Kuang jest tak rozbudowana, że odnajdziecie w niej wszystkiego po troszku i na pewno każdy z Was znajdzie w niej coś dla siebie!

OKŁADKA

Fabryka Słów namieszała czytelnikom i srokom książkowym w głowach, wydając "Wojnę makową" w dwóch wersjach wizualnych. Mi przypadła ta w żywszych kolorach i szczerze jestem bardzo zadowolona, gdyż gdybym miała wybierać, zdecydowałabym się właśnie na nią. Na grafice przedstawiona jest kobieta w czerwonych szatach, trzymająca płonący miecz. Ogień wydobywa się również z jej drugiej dłoni. Można uznać, że kobieta przyjęła pozycję bojową, co ma swoje odzwierciedlenie w treści.

Zdecydowanie osobą tą jest główna bohaterka, która ma predyspozycje do władania ogniem. Tło jest ciemne, niebieskie, wzburzone. W pewien sposób mroczne i tajemnicze. Imię i nazwisko autorki jest złote i świecące, zaś tuż pod nim znajduje się tytuł książki. Grzbiet pozycji jest odzwierciedleniem ilustracji z przodu.

"Wojna makowa" posiada skrzydełka i przepiękne ilustracje w środku, między treścią, co pozwala nam od czasu do czasu zobrazować sobie jak wyglądała poszczególna akcja. Fabryka Słów coraz częściej zaskakuje mnie pod względem wizualnym. Czy Was również chociażby pod kątem wizualnym, wydawnictwo zachęciło do sięgnięcia po tę książkę?

MOJA OCENA:

Fabuła: 5/5

Język: 4/5

Bohaterowie: 4,5/5

Zakończenie: 4/5

Wrażenia wizualne: 4,5/5

*Ocena ogólna: Warto przeczytać

Książka zrecenzowana na blogu i przeczytana dzięki współpracy z wydawnictwem Fabryka Słów 

*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

0 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!