Ilona Andrews - Magia wskrzesza


Autor: Ilona Andrews
Tytuł: Magia wskrzesza
Liczba stron: 442
Tłumaczenie: Kaja Wiszniewska-Mazgiel
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Kategoria: Fantasy

Dla wizualistów jest również film :) 

Bezapelacyjnie kocham tę serię. Jednak wypadałoby dodać dlaczego i czemu tak gorąco będę Was do niej zachęcać, więc może zacznę od początku.
"Magia wskrzesza" to szósta część serii z Kate Daniels i pierwszy raz wydana w Polsce przez wydawnictwo Fabryka Słów, która skradła moje serce i już dziś wchodzi do top 10 jak nie top 5 ulubionych książek 2018 roku.
Z czym je się tę serię będziecie niestety musieli przeczytać w poprzednich recenzjach opowiadających o losach Kate Daniels, gdyż nie widzę sensu powielać informacji co tom. Skupmy się na tej konkretnej. 
Główny wątek fabularny swoją genezę ma praktycznie na samym początku historii kiedy to Kate jako towarzyszka Currana zostaje wezwana do doktora Doolitlle'a. Okazuje się, że obie córki Meredith zaczynają przemieniać się w loupy - stworzenia, które nie potrafią zapanować nad swoją zwierzęcą formą w wyniku czego są śmiertelnie niebezpieczne dla siebie jak i otoczenia. Wyjście jest tylko jedno. Śmierć. A na to kochająca matka nie chce zezwolić, dlatego cała odpowiedzialność spada właśnie na Kate. 
Dziewczyna rozważa każdą możliwość, zwłaszcza, że jej podopieczna Julie jest przyjaciółką jednej z córek Meredith i nie wybaczyłaby głównej bohaterce gdyby ta zezwoliła na zabicie dziewczyn. Sytuacja jest o tyle niezręczna, że matka zna historię o tym, jak Kate uratowała z podobnej opresji Julie i liczy, że to samo może zrobić w przypadku jej córek. Na szczęście - lub nieszczęście - do akcji wkracza Curran, który nie wiedzieć skąd, jest w posiadaniu panaceum. Leku, który produkują europejscy zmiennokształtni i strzegą receptury jak złota. Władca Bestii podaje preparat dziewczynom i o ile Margo zaczyna wracać do zdrowia, o tyle już Maddie dalej walczy ze swoją dziką naturą, która zaczyna ją obezwładniać.
Dziwnym zbiegiem okoliczności Curran dostaje zaproszenie od Jarka Krala, alfy i właściciela sporych połaci ziemi w Karpatach Wschodnich. Europejski zmiennokształtny prosi Władcę Bestii o pomoc w sprawie rozstrzygnięcia sporu, a ten wcale nie jest prosty do rozwiązania.
Okazuje się, że Jarek ma małą obsesję na punkcie władzy, a jako karty przetargowej używa własną córkę Desandrę. Pragnie, aby dziewczyna wyszła za mąż za kogoś wpływowego i tym sposobem jej pierwszym mężem zostaje jeden z Wołkodawów z Ukrainy. Jej ojcu jednak coś nie pasowało więc zmienia zdanie i każe się dziewczynie rozwieść, by ponownie wydać ją za mąż tym razem we włoskim stadzie Belve Ravennati. Normalnym jest fakt, że Desandra poniekąd zbuntowała się ojcu i gdy na kolejnym Szczycie Iberyjskim pojawili się obaj mężczyźni - jej były i obecny mąż, idzie do łóżka z każdym z nich w wyniku czego... zachodzi w ciążę. Nie byłoby w tym nic skomplikowanego, gdyby nie fakt, że w jednym z badań DNA wykazuje... dwóch ojców! 
Pozostaje jedno pytanie - kogo dziecko urodzi się pierwsze? Ma to szczególne znaczenie, gdyż dziecko, które urodzi się pierwsze zapewni rodzinie ojca spadek. Problem jest taki, że nikt tu nikomu nie wierzy, a dziewczyna do czasu narodzin dzieci, musi być w pewien sposób chroniona. Tutaj właśnie na scenę ma wkroczyć Curran, który oprócz rozstrzygnięcia sporu, ma zapewnić dziewczynie bezpieczeństwo w zamian za... panaceum. 
Brzmi to trochę jak z góry ukartowany plan i pułapka i tak też w rzeczywistości jest ponieważ to co wyprawia się na drugim kontynencie przekraczało moje wyobrażenie na temat tego, czym zaskoczy mnie małżeństwo Gordonów.
Curran wraz ze świtą wyruszają do Europy. Ich celem będzie zadbanie o bezpieczeństwo Desandry, rozstrzygnięcie sporu i wrócenie do domu z panaceum, które uratuje życie nie tylko Maddie, ale innym młodym dzieciom Gromady.
Większa część historii rozgrywa się na terenach należących do Jarka. Z dala od domu będą zdani jedynie na siebie. Kate będzie musiała nie tylko zapewnić bezpieczeństwo Desandrze, ale również na jej drodze pojawi się ktoś, kogo obawiała się od dłuższego czasu.
Przyznać muszę, że autorzy nieźle namieszali w szóstym tomie i nie jest to żaden zapychacz, ale dobrze skonstruowana historia, wciągająca na wiele godzin.
W "Magii wskrzesza" oprócz głównego wątku, równie interesujące będą wątki poboczne. Jednym z najbardziej emocjonujących będzie ten, w którym pojawi się Lorelei. Zmiennokształtna starająca się o względy Currana. Chyba nie muszę wyjaśniać, że kobieta działała na Kate jak płachta na byka? Tyle że nasza główna bohaterka nie mogła nic zrobić, gdyż każdy ruch z jej strony mógłby sprawić, że do domu powrócą bez cennego panaceum. Znosiła zatem zaloty Lorelei, docinki innych, pogłoski, że Władca Bestii jest jej coraz bardziej uległy... zarówno Kate jak i ja sama wrzeszczałyśmy w środku i chciałyśmy tego "wrzodu na dupie" pozbyć się jak najszybciej, jednak autorzy przytrzymali nas aż do samego końca w niepewności, tworząc napiętą atmosferę, a każde spotkanie Currana i Daniels zmieniając w ciszę przed burzą z piorunami.
Ta książka jest pod każdym względem fenomenalna! Niejednokrotnie robiłam wielkie oczy ze zdziwienia, wściekałam się, cieszyłam, wzruszałam... autorzy wywołali u mnie szeroki wachlarz emocji i to w zaledwie 450 stronach.
Szczególną uwagę chciałabym zwrócić na pewną postać, która jest ważna OGÓLNIE  w całej serii z Kate Daniels. Nie chciałabym za bardzo zdradzać o kogo chodzi, jednak nie wiedziałam jak mam tę osobę rozumieć w szóstej części. Znałam ją jedynie z myśli głównej bohaterki, zaś tutaj był czynną postacią, obecną i namacalną. Moje spojrzenie na jej charakter zmieniało się co chwile. W jednym momencie potrafiłam żywić do niej coś na wzór nienawiści, by za moment jej współczuć i polubić. Ta postać wysyłała sprzeczne sygnały i chociaż niejednokrotnie Kate mówiła, że nie można jej wierzyć, łapałam się na tym, że naiwnie liczę na nawrócenie tej osoby. Kulminacyjnym momentem była chwila, gdy doktor Doolitlle został ciężko ranny i umierał w ramionach Daniels. To wtedy ta tajemnicza postać, o której nie chcę tu pisać, zrobiła coś, co sprawiło, że dostrzegłam w niej ziarnko dobroci.
Wielkie brawa należą się autorom również za to, że małe, na pozór błahe wydarzenia umieszczone w książce potrafią zmienić w istny tajfun, który sprawia, że fabuła obiera całkiem inny kierunek. Tak było w zakończeniu, które miało okazać się małym failem, a wyszło niczym wygrana na loterii. Te momenty kiedy mała, nieistotna rzecz sprawia, że losy bohaterów zmieniają się o 180 stopni są dla mnie czymś niesamowitym i godnym zwrócenia uwagi.
Oprócz treści umieszczonej w książce zwrócić też trzeba uwagę na okładkę. Iście czerwona, krwista, gorąca, tak jak zawartość pozycji, do tego dziewczyna na okładce, narysowana przez Aleksey'a Vladimirovich'a trwale zapadła mi w pamięci. W początkowej wersji tło miało być zielone, ale ta czerwień idealnie pasuje do tego co można wyczytać z szóstej części. Będzie gorąco, będzie krwiście, będzie jak zwykle GENIALNIE! Zachęcam Was całym swoim sercem byście zapoznali się z całą serią z Kate Daniels. To silna osobowość, a autorzy nie szczędzili jej ciętego języka. Ciekawa, pełna humoru pozycja, obowiązkowa dla fanów urban fantasy i dla tych, którzy kochają serię z Mercedes Thompson. Nie mogę doczekać się siódmej części i już teraz wiem, jak ciężko będzie mi się rozstać z Kate gdy zamknę ostatnią część tej serii.

Za możliwość ponownego wejścia w świat Kate, dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów

Moja ocena: Koniecznie musisz przeczytać!
Książka bierze udział w wyzwaniach:

1. Przeczytam tyle ile mam wzrostu: (2,8 cm)

You Might Also Like

2 Comments

  1. Patrząc na to zdjecie w życiu nie domyśliła bym się, że to jest miecz (zastanawiam się,jak ukryłaś całe ostrze :p). Co do książki-- takich chwilach jak ta żałuję, że nie czytam fantastyki😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo serię z Kate Daniels gorąco polecam z całego serducha!!!! miecz normalnie skitrałam :P po za kadrem xD

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!