Adam Faber - Kroniki Jaaru. Siedem bram



Autor: Adam Faber
Tytuł: Kroniki Jaaru. Siedem bram 
Liczba stron: 546 
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Kategoria: Fantasy 

Zapraszam również do obejrzenia video recenzji :) 

To już trzeci tom przygód naszej żeńskiej wersji Harrego Pottera i chociaż szkoły mamy tu jak na lekarstwo, a konkretnego wroga o konkretnym imieniu dalej nie widać, to czuć magię w powietrzu! 
Tym razem nasza główna fabuła dotyczyć będzie jednej osoby, przez którą będą miały miejsce coraz to nowe wydarzenia. Mowa tutaj o Fione ỳl Maas, która ma wyjść za księcia ferów, jednak tuż przed swoim ślubem, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak się pewnie możecie domyślać Kate Hallander wraz z innymi Strażnikami Żywiołów będą musieli odnaleźć dziewczynę. Pomóc ma im w tym babcia Annwynn, która za pomocą zaklęcia i swoich umiejętności widzenia, miała wskazać im drogę, którą będą musieli podążać, by znaleźć Fione. Droga prowadzi poprzez tytułowe Siedem Bram, które nasi bohaterowie będą musieli przejść, a przy każdej z nich mogą trafić na różnego rodzaju przeszkody. 
Co dziwne, babcia kieruje ich w stronę pałacu, do Elphame, natomiast wszelkie poszlaki wskazują na to, że Fione została uprowadzona w przeciwną stronę do Tir-na-Nog. Zamiast przybliżać się do odnalezienia dziewczyny, będą się od niej oddalać, co zauważyli również Strażnicy Żywiołów. Annwynn jest jednak nieugięta i nakazuje im podróż w stronę pałacu. W poszukiwanie Fione wyruszają dwie drużyny. Jedna złożona głównie ze Strażników, oraz druga prowadzona przez Badb, która koniecznie chce odnaleźć swoją zaginioną córkę. Jedni ruszą w stronę pałacu, a drudzy w kierunku Tir-na-Nog i mimo przeciwnych kierunków obie grupy napotkają na swojej drodze przeszkody. 
Ważne jest również to, iż oba te miejsca są krainami, które odwiecznie ze sobą walczą, zatem jeśli Fione miała wziąć ślub z księciem ferów, którego rodzina mieszka w pałacu w Elphame, to Tir-na-Nog, do którego została uprowadzona jest miejscem gdzie jej życie jest zagrożone. Liczy się każda minuta, każda możliwość przyśpieszenia i dojścia do celu. Tak naprawdę nikt nie wie czy córka Badb jeszcze żyje, czy jest przetrzymywana, czy może już dawno odeszła do zaświatów, a nasi bohaterowie zanim dojdą we wskazane miejsce, minie trochę czasu… 
Czy ekipie uda się odnaleźć Fione? Czy dziewczyna żyje? Jakie przeszkody napotkają w każdej z Bram i dlaczego babcia Annwynn w tej części tak bardzo mnie irytowała i może Was również zirytuje, tego będziecie musieli dowiedzieć się sami po przeczytaniu książki! 
W porównaniu do swoich poprzedniczek „Kroniki Jaaru. Siedem Bram” jest pozycją obszerniejszą i coraz bardziej rozwijającą się. Nie ograniczamy się jedynie do Kate jej ciotki i stworzeń z Jaaru, ale również w tej części swoją rolę odegra Melinda Gibbons – najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki, która tak naprawdę nie wiedziała jeszcze o nadprzyrodzonych mocach dziewczyny. 
Trochę się rozczarowałam jeśli chodzi o te tytułowe Siedem Bram. Spodziewałam się naprawdę trudnych zagadek, wyzwań, może nawet potyczek, a dostałam w głównej mierze dziecięcą zabawę, gdzie przejście przez poszczególne bramy wydawało się „trudne” niczym przejście przez drzwi w sklepie odzieżowym. To chyba mój największy zarzut względem tej pozycji. Nie wiem czy tak miało być, czy Adamowi nie chciało się za bardzo utrudniać życia bohaterom… dla mnie brakowało tutaj dreszczu emocji, jakby te bramy były niczym Brama Człuchowska w Chojnicach, albo nie wiem… Brama Brandenburska w Berlinie. Człowiek przed takową staje, patrzy, następnie przechodzi i tyle z trudności. 
Moja uwagę zwrócił motyw z Kleftis, jej ogrodem, domem… poczułam się trochę jak Alicja w Krainie Czarów, którą niestety autor później puścił z przysłowiowym dymem. Tutaj naprawdę mogło stać się coś złego, nasi bohaterowie mogli wpaść wręcz w kolosalne kłopoty, ale babcia Annwynn w porę zareagowała i uratowała naszych bohaterów. Ponadto historia, którą Kate słyszy pod koniec książki… z tego może wyniknąć coś bardzo ciekawego, niebezpiecznego i dopiero teraz może zrobić się nieco poważniej. 
Ogólnie książka nie jest zła. Duży plus za oprawę graficzną i samo wydanie. Przejrzysta duża czcionka , estetyczne rozdziały i ponownie okładka zasługująca na podziw. Jeśli chodzi o treść, cieszę się, że była tu wzmianka o jednorożcach. Żywię nadzieję, że Adam da mi w kolejnych częściach namiastkę Jawisa, albo w końcu stworzy wielkie zmartwychwstanie mojego ulubieńca. Ponadto wątek z Kleftis, historia pod sam koniec książki i główny wątek poszukiwań Fione były interesujące i ciekawe. Zła strona mocy coraz wyraźniej wychyla się z cienia i werbuje co naiwniejszych, zaś Babcia Annwynn zamiast uzyskać efekt taki jaki chciała, poniekąd doprowadziła do tego, że Strażnicy Żywiołów się rozdzielili, zapanował między nimi chaos zwłaszcza pomiędzy Kate i Dianą w wyniku czego zespół podzielił się na pół, osłabiając własną pozycję względem wroga. 
Z niecierpliwością czekam na kolejny tom i mam nadzieję, że będzie jeszcze bardziej obszerniejszy, będzie w nim jeszcze więcej jednorożców, więcej magii więcej wszystkiego! Będę się bacznie przyglądać poczynaniom Adama i wierzę, że historia jeszcze bardziej się rozkręci. 

Za możliwość wkroczenia do Jaaru, serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona


Moja ocena: Warto przeczytać
Książka bierze udział w wyzwaniach:

1. Przeczytam tyle ile mam wzrostu: (4,5 cm)

You Might Also Like

6 Comments

  1. Zainteresowałam się tą książką, serio! A słyszę o niej pierwszy raz :O Myślę, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzeci tom! Więc proponuję zacząć od pierwszego! haha :D

      Usuń
  2. Co prawda wydaje mi się, że seria jest dla młodszych czytelników, ale w wolnej chwili z chęcią się z nią zapoznam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Seria ta z pewnością jest skierowana do osób młodszych, ale bardzo ją lubię :) Mimo wszystko, no i w końcu, kto nam czytelnikom zabroni czytać czegokolwiek :P

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!