Martyna Senator - Z otchłani


Autor: Martyna Senator
Tytuł: Z otchłani 
Liczba stron: 328 
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Kategoria: Romans 


Dla opornych film na You Tubie :) 



To moje drugie spotkanie z twórczością Martyny Senator i jeśli kolejne ma być podobne do tego to już nie mogę się doczekać czym uraczy mnie autorka. O ile „Z popiołów” odebrałam jako książkę bez większego efektu ŁAŁ, to „Z otchłani” już od pierwszych stron mnie zaintrygowała. 

Jedną z głównych bohaterek jest Kaśka. Przyjaciółka Sary, którą możecie znać z pierwszej części „Z popiołów”. Cała historia rozpoczyna się nagle, dynamicznie. Okazuje się, że chłopak Kasi – Adam, zaprasza ją na kolację walentynkową, na której przyznaje się, że ją zdradził. Dla dziewczyny oznacza to koniec ich pięcioletniego związku. Jest załamana, nie może zrozumieć co skłoniło byłego już faceta do tego, by ją zdradził. Nie za bardzo wychodzi jej odnalezienie się w nowej rzeczywistości, tej w której nie ma już Adama, co dosyć szybko zauważa jej przyjaciółka Mirka. Postanawia zaprosić Kaśkę do jednego z krakowskich lokali, by „przywrócić” ją do życia. Dziewczyna po wielu namowach, aczkolwiek niechętnie, zgadza się i o umówionej dacie idzie na miejsce spotkania. Jakież było jej zdziwienie, gdy zamiast Mirki, obok dziewczyny pojawia się mężczyzna, którego pierwszy raz widzi na oczy, ale wydaje się, że ten doskonale ją zna. Okazuje się, że Mirka zaimprowizowała dziewczynie spotkanie z przystojnym nieznajomym, (który swoją drogą nazywa się Szymon) mając nadzieję, że u boku takiego mężczyzny Kaśka od razu zapomni o Adamie. Jak zakończyło się to spotkanie? Czy Kaśka wybaczy Adamowi, który usilnie próbuje ją namówić na spotkanie się i wyjaśnienie wszystkich spraw? Kim jest Szymon i dlaczego boi się stałych związków? Jaką tajemnicę skrywa? 

Zarówno Kasia jak i Szymon mają za sobą trudne doświadczenia życiowe. Oboje potrzebują miłości, zrozumienia oraz czułości, ale równocześnie nie chcą angażować się w poważne związki. 

Co wyniknie z tej przypadkowej znajomości, musicie dowiedzieć się sami. Mogę Was jedynie zapewnić, że książka w moim odczuciu jest o niebo lepsza od „Z popiołów”. Może wynika to z tego, że o pierwszej części nasłuchałam się na booktubie oraz naczytałam na blogspocie i już wiedziałam, że ma się tam wydarzyć coś złego, byłam na to przygotowana. Jeśli chodzi zaś o „Z otchłani” to sięgnęłam po nią w ciemno, bez wiedzy na temat treści książki i bardzo się cieszę, ponieważ dzięki temu podeszłam do tej pozycji z nieco innym nastawieniem. 

Sama kreacja Kaśki i Szymona była rewelacyjna. Dziewczyna charakterna, nieco zwariowana, ale o złamanym sercu zaś Szymon zapracowany, przystojny dziennikarz, który znalazł się w danym miejscu o właściwym czasie. 

Bardzo podobał mi się splot bohaterów z pierwszej części, który nie wpływał bezpośrednio na wydarzenia mające miejsce w drugim tomie książki. Dzięki temu mamy poczucie spójności, chociaż jeśli chcecie możecie przeczytać najpierw „Z otchłani”, a potem „Z popiołów” lub pominąć jakąś część i nie będziecie mieć poczucia, że coś pominęliście. Każda z tych pozycji ma swoich odrębnych głównych bohaterów, o których jest przedstawiana historia, reszta zaś jest przyjemnym dopełnieniem. Na plus jest również to, że Martyna Senator nie gubiła się w faktach. Jeśli Sara w „Z popiołów” w soboty miała koncerty, to tak samo było w „Z otchłani”. Najważniejsze aspekty głównych bohaterów z pierwszego tomu były identyczne jak w drugiej części co się chwali. 

Dopiero w „Z otchłani” naprawdę poczułam, jakbym sama przechadzała się ulicami Krakowa, w którym umiejscowiona jest akcja powieści. Bardziej wczułam się w klimat historii i mocniej zżyłam z bohaterami niż poprzednio. 

Szczególną uwagę zwróciłam również na dialogi prowadzone między Kasią, a Szymonem. Były zabawne, miejscami ironiczne i proste. W końcu nie odczuwałam wrażenia, że czytam tomik poezji Paulo Coehlo, gdzie co drugie słowo jest wyjęte z kosmosu, a na co dzień człowiek by się tak nie wypowiadał. 

Nie jestem w stanie powiedzieć co mi się nie podobało, chociaż… jest jedna rzecz, która mnie irytowała. Wieczna chcica głównych bohaterów. Ledwo się poznali, a już w głowie były im tylko „seksy”. Większa część ich spotkań polegała na rozrywaniu przez Kasię koszuli Szymona, całusach, seksie i ogólnie same „cizi mizi”. Oczywiście nie wszystkie ich spotkania, ale większość. Czasami zaczynało mnie to irytować. Na szczęście pod koniec książki wszystko się stabilizuje i nasi główni bohaterowie trzymają swoje pożądanie na wodzy. 

Musze również zwrócić uwagę na cudowną oprawę graficzną książki. O ile „Z popiołów” była średniaczkiem, o tyle w „Z otchłani” się zakochałam. Podobała mi się kolorystyka, postać i w ogóle wszystko. Oczywiście tak jak widać kobietę na okładce, tak wyobrażałam sobie Kasię. Już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła przeczytać trzeci tom „Z nicości”. Obstawiam, że będziemy w nim mogli przeczytać historię Mirki, ale to tylko moje przypuszczenia. 

Książkę polecam każdemu kto chciałaby się zrelaksować i przeczytać coś lekkiego, z ciekawą fabułą, dobrze przemyślaną kreacją bohaterów i lekką nutą tajemniczości. Niesamowicie przyjemnie czytało mi się tę pozycję i mam nadzieję, że moje kolejne spotkanie z twórczością Martyny Senator okaże się jeszcze lepsze! 

Moja ocena: Warto przeczytać
Książka bierze udział w wyzwaniu:

1. Przeczytam tyle ile mam wzrostu (2,4 cm)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona


You Might Also Like

6 Comments

  1. Niestety ta powieść mnie nie zainteresowała...

    OdpowiedzUsuń
  2. Seria ma intrygujące okładki ;). Jezeli chodzi o przedstawiony zarys fabuły, to ksiazks zapowiada się dość obiecująco :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ciekawa :) i w moim odczuciu lepsza niż 1 tom :)

      Usuń
  3. Oj zdecydowanie nie dla mnie. Już sam opis seksów, mnie zraża. Denerwuje mnie takie spłycanie książki. Jakby autor czy autorka, nie miała pomysłu na fabułę, więc co się sprawdzi? Zapychanie stron scenkami. Porażka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No troszkę mnie to irytowało... ale i tak książka wypada lepiej niż "Z popiołów" :)

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!