O Czwartej Stronie, social mediach, Literackiej Fantazji, Oxfordce, tajemnicy odwiedzin i trochę o bullet journal


U niektórych z Was, pisząc czy to coś pod postem na Facebooku, czy na blogu, albo pod filmem na You Tubie, podkreślałam, że "przyjdę do Was" tego i tego dnia. Pewnie zastanawialiście się o co mi chodzi i ten post ma na celu Wam to zobrazować i wyjaśnić.

Pozwólcie, że temat trochę rozciągnę i wrócę jeszcze do momentu kiedy na kanale miałam ledwo 40 subskrypcji, a blog świecił pustkami, ograniczając się jedynie do podsumowań. Wszystko zmieniło się w wakacje 2017 kiedy powiedziałam sobie STOP! Męczyłam się sama z sobą, robiłam wyrzuty sumienia, że nie chce mi się czytać książek, nie chce mi się Was odwiedzać i tym samym nikt nie odwiedza mnie.
Zabrzmię tu może trochę jak polska cebula, ale chciałam Waszej atencji, a żeby ją zdobyć musiałam zacząć... żyć. Musiałam Wam pokazać, że "HALO! Ja tu jestem!!! zobaczcie!!!". Postanowiłam poważnie zabrać się za bloga i za kanał, ale głównie za blog, ponieważ to ten był martwy. Ustaliłam sobie, by w ciągu jednego tygodnia wrzucać jeden post. Czyli dawałam sobie około tygodnia na przeczytanie i zrecenzowanie książki. Czy się udało? Tak. Nie zrażało mnie to, że nikt tu nie zaglądał. Oczywiście był trochę żal, że ja się staram, ale nie widzę odzewu, jednak cieszyłam się faktem, że w końcu ruszyłam. W końcu coś piszę, czytam i nawet miałam więcej pomysłów na posty, które zostawiałam sobie na "czarną godzinę" w razie, gdybym miała gorszy tydzień. Zabolało mnie coś innego. W październiku. Zabolały mnie relacje z KTK, na których mnie nie było. Fakt, że Wy wszyscy się znacie, wszyscy się lubicie, reklamujecie się nawzajem, a ja jestem taką szarą nikomu nie znaną myszką, która siedzi przed tym PC i z własnej winy jest smutna. Bolało to, że pomimo aktywności blogu i kanału na You Tubie, osoby, które zaczynały niemal w tym samym czasie blogowanie i nagrywanie co ja, mają nawet dziesięciokrotnie lepsze statystyki. Zadawałam sobie pytanie - jak?! co takiego jest we mnie złego, że mnie nikt nie komentuje, nie odwiedza, co zrobić, by to się zmieniło, jak sprawić, by na przykład taka Anita z Book Revievs by Anita powiedziała kiedyś - o!!! to jest Gosia! robi oryginale filmy, pisze zabawne teksty na blogu, wpadnijcie do niej. Polecam Magda Gessler itd.

Aktywność od sierpnia była jak na moje możliwości rewelacyjna. Sama z siebie byłam dumna. Na prawdę. Niektórzy publikują codziennie posty, a ja byłam i jestem szczęśliwa, że robię to cztery razy w miesiącu. No i przeglądając któregoś dnia Facebooka, moim oczom ukazał się post wydawnictwa Czwarta Strona odnoszący się do współprac. Dokładnie była to organizacja We Need Ya przynależąca do Czwartej Strony, zajmująca się głównie młodzieżówkami itd. Każdy. Dosłownie KAŻDY, kto chciałby zacząć współpracę z tym wydawnictwem, miał po prostu wypełnić ankietę. Co czyta, jakie gatunki literackie, podać namiary na bloga, You Tube, Facebooka... na wszystkie Social Media, swój mail, adres zamieszkania itd. Pomyślałam, że ok... spróbuję. To zbyt piękne, żeby było prawdziwe, ale wypełnię ankietę. Nie podałam jedynie adresu, zakładając, że jak się nie dostanę, to po co mam rzucać swoim adresem na lewo i prawo? I tak też napisałam w ankiecie - prędzej nie napiszę swojego adresu póki nie będę pewna na 100%, że zostanę ich recenzentem. Jakie było moje zdziwienie kiedy dostałam mail zwrotny z informacją, że planują dla mnie wysyłki książek odpowiadające moim upodobaniom. Nie będę tu udawać jaka to jestem obeznana, jaka odważna i w ogóle, bo to nie prawda. Zanim im odpisałam, zdążyłam doradzić się dwóch koleżanek (a może nawet i trzech) co mam im napisać. Opowiedziałam im o swoich obawach, że nie dam rady czytać książek w wyznaczonych terminach, co wtedy, a gdzie je udostępniać, czy mogę mówić, że jakaś książka była do dupy itd... 
Nasza wymiana maili przebiegała w cholernie przyjemnej atmosferze, dowiedziałam się wszystkiego co chciałam i po prostu się zgodziłam, a tydzień później w swoich dłoniach dzierżyłam Kroniki Jaaru. 
Marzenie każdej (tak mniemam) okładkowej sroki. Uwierzcie... nie mogłam uwierzyć, że trzymam książkę przesłaną mi od wydawnictwa i to takiego znanego, w którym siedzi Mróz na przykład. Strasznie się bałam, że może mój styl recenzji jest zbyt dziecinny, zbyt prosty, że trzeba bardziej formalnie... EZUUU!!! jest tak cudownie, czuję się nie jak na stopie - zleceniodawca i wykonawca, a jak ktoś równy z równym. Nie muszę się martwić, że sypnę jakimś żartem, lub napiszę coś mniej formalnie...

Właśnie od chwili podjęcia się współpracy z Czwartą Stroną, stwierdziłam, że to nie są już żarty i wypadałoby pokazać się z jak najlepszej strony, dlatego trzeba rozruszać jeszcze bardziej blog i You Tube. Facebook sobie radzi, z resztą to jest raczej strona informacyjna, gdzie możecie się dowiedzieć co wpadło na kanał, blog, lub jakie promocje hulają po sklepach. Discord zaś to już wyższa półka. Tam możecie się poczuć jak na podwórku z przyjaciółmi. Możecie pisać o filmach, książkach, o szkole, pracy, o tym jak się Wam nudzi, lub, że czegoś nie potraficie, albo chcecie się czymś pochwalić. Discord jest dla mnie miejscem, w którym po prostu jestem ja. Gosia. Nie ma Literackiej Fantazji, jest bardziej Oxfordka, ale Gosia chyba przede wszystkim.

Jak już przy tym stoimy to pozwolę sobie jeszcze wyjaśnić genezę powstania tych dwóch nicków i dlaczego nie ograniczam się do jednego. Agnieszka z kanału Panna Sasna, nominując mnie do tagu nie wiedziała, którą formę wybrać i tu zapaliło mi się czerwone światełko, że jeśli ona nie wie to inni również mogą mieć z tym problem.
Na początku byłam ja. Gosia. Tak mam na imię. (wiem, banał, ale może ktoś tego nie wie). Potem zrodziła się chęć stworzenia bloga i jego nazwy. Chciałam by była literacka. Wielu mówiło mi, że mam ogromną wyobraźnię, że powinnam pisać coś swojego... chciałam to wszystko połączyć w jedną całość. Swoją fantazję i podkreślić, że będzie to coś związanego z literaturą. W ten sposób powstała nazwa bloga Literacka Fantazja, która idealnie mnie odzwierciedla. Trochę bujam w obłokach, fantazjuję o tym i tamtym przy okazji trochę udaje debila (a może faktycznie nim jestem :P ) poniosła mnie fantazja... literacka :) no i teraz gwóźdź programu. Oxfordka. Nick towarzyszący mi od trzynastego roku życia. Wiele osób pyta mnie od czego to się wzięło? Połowa zakłada, że od szkoły Oxford, lub sympatii do UK. Hmm :) historia jest zabawna. Kiedy miałam trzynaście lat, napisałam swoje pierwsze fanfiction. Główna bohaterka musiała mieć nazwisko, a ja akurat uczyłam się z niemieckiego. Rozglądałam się w pokoju, za jakimś słowem, hasłem i zatrzymałam się na słowniku polsko-niemieckim firmy.... Oxford właśnie. Cholernie mi się to podobało, zwłaszcza, że słowo to ma w sobie "x", które jest dla mnie takie... "amełykańskie" :P tak powstało nazwisko mojej głównej bohaterki mojego fanfiction, ale jak to się ma do mnie? Kiedy zagrałam w pierwsze MMO w swoim życiu (swoją drogą był to World of Warcraft) musiałam nadać sobie jakiś nick. Nie przychodziło mi nic do głowy jak tylko Oxfordka właśnie i tak też się podpisałam. Potem nick na gadugadu, nick na Steam, na Raptr, na Discordzie, na You Tubie, Hitboxie, Twitchu, wszedzie wpisywałam się jako Oxfordka i tak zżyłam się z tym zlepkiem liter, że postanowiłam zostać Oxfordką. Aby to w żaden sposób nie kojarzyło mi się z moim dawnym opowiadaniem, które swoją drogą mam zamiar reaktywować i pozmieniać różne rzeczy, główna bohaterka otrzymała nowe nazwisko, a ja bezczelnie ukradłam Oxfordkę. Literacka Fantazja żyła na blogu, a Oxfordka na You Tubie, nagrywać zaczęłam w 2016 a blog mam od 2014 stąd taka rozbieżność, którą postanowiłam rozgraniczyć znakiem "/". Mnie jako Literacką Fantazję znacie Wy - osoby blogujące. Zaś jako Oxfordka jestem znana osobom głównie grającym w gry. Każda opcja jest dobra, aczkolwiek nie ukrywam, że gdyby w tłumie ktoś zawołał mnie "Oxfordka", czy "Oxi" szybciej bym zareagowała. Literacka Fantazja jest raczej nazwą blogu a nie mnie jako osoby. Uff mam nadzieję, że to dobrze Wam objaśniłam. I tym... "wstępem", przejdźmy już do tajemnicy moich odwiedzin.

Jeszcze w 2017 roku zaopatrzyłam się w Biedronce w czysty zeszyt, który idealnie pasowałby do Bullet Journalu. Zawsze chciałam takowy sobie zrobić i nadarzyła się idealna ku temu okazja! Zaczynam od tej strony, ponieważ moje odwiedziny mają ścisłe powiązanie z tym cudem.

Jak zdążyliście już zauważyć moje pierwsze zdjęcie na tym poście, jest to początek tego całego bullet journalu. Mój główny ukochany nick i jakieś ozdobienia. Za bardzo nie wiedziałam jak się do tego zabrać stąd też tylko zabawa ołówkiem i trochę maźnięć cienkopisem. W tym swoim bullet journalu mam różne rzeczy. Od kalendarza po jakieś z tyłka wzięte bazgrołki. Pokaże Wam kilka zdjęć tego co tam pobazgrałam.


Mam na przykład rubrykę z przeczytanymi książkami i dzięki temu widzę czarno na białym co przeczytałam w danym miesiącu. Bardzo przydatne zwłaszcza przy podsumowaniach roku!


Zainspirowałam się troszkę Sylwią i postanowiłam stworzyć sobie również rubrykę z filmami. Wszystkie moje plany, co mogłabym nagrać i o czym stworzyć filmy, zapisuję właśnie w tym miejscu, żeby po dniu na przykład nie zapomnieć, że coś takiego wpadło mi do głowy, a nie ukrywam, że niektóre pomysły są takie fajne, że koniecznie chce je zrobić :) (że, że, że... zauważyliście? :P)


Kolejna strona, a raczej któraś z kolei to moja lista rzeczy, jakie w chwili obecnej muszę kupić, lub ogólnie chcę, ale brak większej kasy, lub co innego. Począwszy od baterii do lustrzanki, na farbie do ścian skończywszy. Oczywiście nie zapisuje tu takich rzeczy jak szampon do włosów, czy jedzenie dla chomików, bo są to produkty, które kupuję nader często, ale kto normalny co miesiąc zmienia kolor ścian? Lub zaopatruje się w 20 baterii? Są to małe zakupy i duże, ale takie, które w teorii mają starczać mi na dłuższy okres czasu.


Tutaj możecie zobaczyć ilustracje moich postanowień noworocznych (tak, chce ograniczyć chlanie Pepsi :P )



Jeśli stoimy przy postanowieniach to po prostu pokażę Wam kalendarz i rubryki do odhaczania postanowień, które udało mi się dokonać podczas każdego dnia. Mam postanowienia większe i mniejsze i każde z nich ma własny mini kalendarzyk. Jeśli w danym dniu zrobiłam coś co wiąże się z postanowieniem to zamalowywałam rubrykę kolorem.



Mam również mini kalendarzyk, na którym jeszcze nic nie mam oznaczone, zaś w tym kalendarzu bardziej wyszczególnionym, któremu nie zrobiłam zdjęć, gdzie mogę napisać co przydarzyło mi się danego dnia, na początku każdego miesiąca będzie (bo póki co mam tylko styczeń) jakaś taka "grafika".  Często po prostu odpalam Google i stamtąd czerpie pomysły lub przerysowuje to co mi się podoba. Nie mam talentu jeśli chodzi o rysowanie więc jakoś trzeba się ratować :)


Strona ze Streamerami jest jeszcze w wersji roboczej. Mam zamiar umieścić tutaj podstawowe informacje na temat streamerów, których oglądam. Imię (bo nie samym nickiem człowiek żyje), gry jakie głównie można zobaczyć u danego streamera i zdjęcie oraz komendę sprawdzania punktów, jeśli takowa istnieje.

No i coś na co zapewne czekacie od samego początku. O co chodzi z tym moim odwiedzaniem! Otóż. Pomyślałam sobie, że jeśli chcę być przez Was zauważona, nie wystarczy robić filmów i pisać posty na blogu, ale aktywnie uczestniczyć w Waszych królestwach. Ja jestem jedna, Was są dziesiątki o ile nie setki. Ciężko jest przeczytać KAŻDY post i ciężko jest obejrzeć KAŻDY film w ciągu jednego dnia. Ciężko jest pamiętać jak macie na imię. Ja jestem Gosia. Macie do zapamiętania tylko Gosię, a ja? Ania, Karolina, Maja, Zuza, Agnieszka, Paweł etc etc etc.  Nie macie filmów i postów codziennie, lub macie ich tyle, że nie wiadomo od czego zacząć, a ja chciałam być chociaż w małym procencie uczestnikiem u każdego z Was. Jedyne rozwiązanie jakie przyszło mi do głowy to co możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.


Mam zrobione siedem rubryk. Każda jest innym dniem tygodnia i w każdej znajduje się 10 miejsc, które oczywiście mogę powiększyć, ale na razie nie czuje takiej potrzeby. Na You Tubie po lewej stronie mam caaaałą listę kanałów, które subskrybuję. Weszłam na każdy z nich, patrząc kiedy była ostatnia aktywność i jeśli ktoś ostatni film wrzucił 2-3 miesiące temu to pomijałam tę osobę, a jeśli wrzucał zaledwie kilka minut temu do 2 miesięcy to wpisywałam taki kanał w rubrykę, w taki sposób, że najpierw zapełniałam pierwszy rząd w każdym dniu tygodnia, potem drugi rząd, trzeci, czwarty itd, aż do momentu kiedy zapełniła mi się lista, lub skończyły mi się po prostu subskrybowane kanały :)


I tak na przykład jeśli mam Strefę Czytacza zapisaną w rubryce "Środa", oznacza to, że na kanał Czytacza wpadnę w środę właśnie i obejrzę najnowszy film jaki ma wrzucony. Nie któryś z kolei tylko ten który wrzucił na kanał ostatni.  Jeśli takowy film był już przeze mnie obejrzany to nie oglądam innych. Wychodzę i idę do kolejnej osoby. 


Tak wygląda sprawa z You Tuberami. Jak jest z Blogerami? Identycznie! Tyle, że tutaj ta lista się wydłużyła i no nie ukrywam, że cudem zmieściłam się w rubrykach. 


Jak zauważyliście, przy niektórych nazwach mam w nawiasie wpisane imię. Chodzi mi tu o booktuberów. To jest właśnie to o czym wspomniałam wcześniej. Ja jestem jedna, Was są dziesiątki i nie sposób zapamiętać kto jak ma na imię, a jako, że jestem osobą, która czasem odbiega myślami w przyszłość i gdybym miała się z kimś z Was zobaczyć to przecież nie powiem - ooo!!!! ampH!!! tylko - oooo Emil! Prawda? :) wydaje mi się, że jest to swego rodzaju również szacunek dla Was, że nie jestem tylko po to by sobie przyjść, ale że mam świadomość tego jak się nazywacie i nie określam Was mianem nazwy blogu, czy You Tube'a... no chyba, że sobie tego życzycie.


 To jest właśnie tajemnica moich odwiedzin i tego, że jak do Was pisałam, że przyjdę w poniedziałek to w tym swoim Bullet Journalu mam Wasz kanał, Wasz blog wpisany własnie na poniedziałek. Ufff. jeśli KTOKOLWIEK! dotrwał do końca to szczerze gratuluję! Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam Wam sytuacje na niektóre sprawy i teraz czujecie się doinformowani i ogólnie :D jest dobrze :) mam nadzieję, że do szybkiego zobaczenia, a kto szczerze przeczytał WSZYSTKO! niech napisze - Potop Oxfordkowy ogarnięty! 

You Might Also Like

24 Comments

  1. Dotrwałam do końca bo mega ciekawy post ! O, wiesz że ja z Czwartą Stroną mam zupełnie inne doświadczenia ? Ciekawe... Jejkuuuu jak mi miło <3 <3 <3 Jestem w Twoim BJ i widzę że to działa bo dziś był wtorek i faktycznie mi skomentowałaś film xDDD Swoją drogą pamiętasz jak mam na imię czy po prostu nie wiesz że nie zapisałaś w nawiasie ? xD I nie przejmuj się ja też się nie raz czuję taką szarą myszką która chciałaby tylko troszkę atencji a jej nie otrzymuje, to normalne ;) Ściskam Cię cieplutko, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę. Ja z Czwartą Stroną dobrze się dogaduję. Może to dlatego, że bardziej podchodze pod ich ten wydział "We Need YA"? :O Nie wiem. Staram się trzymać swojego planu. Wczoraj jak zobaczyłam u Papierowej Embers film trwający pół godziny myślałam, że oszaleję, ale powiedziałam sobie, że obejrzę go i nie ma bata i w zasadzie nie żałuję, bo się uśmiałam :D Pamiętam, ale sobie dopiszę. Karolina prawda? :P ba!!! jesteś (lub dalej mieszkasz) w moim ulubionym mieście polskim :P Pamiętam imię Panny Sasnej, Jestem na TAK, Wielkiego Buka, Strefy Czytacza, Another Pony itd, ale wiesz? czasami mam tak, że wole sobie zapisać i być pewna na 100% że nikogo nie pomylę bo byłaby wtopa :D No to jesteśmy dwie szare myszki :) z przebłyskami złota :D również Cię ściskam mocno, mocno, mocno!!! :)

      Usuń
  2. Super wpis �� przeczytałam cały. Jak czytałam początek to aż się wzruszyłam, przypomniałam sobie, że czułam się tak samo na początku. Nawet teraz niekiedy mi się zdarza! szczególnie jak są mniejsze zasięgi filmów. Hehhe �� Rób co robisz, a wszystko inne przyjdzie z czasem. ����

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się cieszę za tyle miłych słów <3 nie ukrywam, że miałam trochę stracha to upubliczniać :) muszę sobie o Tobie o Karolinie i o innych dziewczynach przypominać jak będę coś nagrywać, bo wtedy może poczuję się tak... raźniej :) Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Czemu moje emotki zto znaki zapytania xd

      Usuń
    3. Pewnie są tak zarąbiste, że mój blog się zawstydził :D

      Usuń
  3. Oxfordko, przeczytalam caly wpis z wielka przyjemnoscia. Ciesze sie, ze tak wszystko rozkreca sie i zycze Ci jaknalepije, aby wszystko bylo po Twojej mysli. Ja ostatnio baaaardzo zaniedbalam blog i swoj i odwiedziny u moich blogowych przyjaciol i przyznaje sie, ze mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Plan mam aby sie poprawic:) tez mam bullet Journal i zabieram sie do niego od tygodnia, Twoje jest swietny:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej!!! kto tu do mnie zawitał! :) bardzo dziękuję za tyle miłych słów!!! :) będziemy obie trzymać za siebie kciuki by na pomysłach się nie skończyło :) również pozdrawiam z topniejącej Polski ^^

      Usuń
  4. Ja się ostro wzięłam za pracę na blogu :) znowu odnalazłam radość z czytania, co łączy się z większą ilością recenzji. Świetny notatnik :) widać, że wkładasz w to dużo pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ ja też staram się ogarnąć wszystko tak porządnie, by to miało ręce i nogi. :)

      Usuń
  5. Bardzo, BARDZO nam miło <3 Trzymamy kciuki /We need YA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jaaaaaaaaaaaaa, teraz to się zawstydziłam! takie osobistości mnie odwiedziły! :D dziękuję :) Mi również miło :)

      Usuń
  6. Gosia, piękny masz ten Bullet Journal! <3 Ja zawsze powtarzałam, że mam dwie lewe ręce do takich rzeczy, a poza tym słomiany zapał i małe pokłady cierpliwości, jednak Twój post przeczytałam wczoraj, a dzisiaj rano coś tam zaczęłam tworzyć. Co prawda nie BuJo w całości, ale porwałam zeszyt i stworzyłam zestawienie miesięcznych przychodów i wydatków, bo już od dawna coś takiego za mną chodziło, żeby monitorować swoje pieniądze :D No i starałam się to robić jakoś ładnie i powiem Ci, że nawet mi wyszło. Do innych celów mam mój boski kalendarz, bo dalej twierdzę że nie mam do tego cierpliwości, ale nawet taka mała rzecz już cieszy :) Rozplanowanie odwiedzin na poszczególnych blogach i kanałach jest super, ja jednak wchodzę na blogi myślę, że dość regularnie i to tam gdzie lubię być i mam coś do powiedzenia, zresztą nie zawsze codziennie mam czas, żeby choćby siadać przed komputerem, więc różnie to u mnie bywa ;) Natomiast widzę siebie i jeśli się nie mylę mam przygotować jakieś nowe rzeczy na sobotę? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, czy nie masz talentu? Polemizowałabym nad tym :) bardzo dziękuję za tyle miłych słów! <3 czasem też brakuje mi doby, ale staram się jednak być na bieżąco. Dziś np wiele blogów nie ma nowych postów, więc mam "mniej" :). No możesz możesz :) sobota należy do Ciebie :D musiałam to sobie jakoś wszystko rozplanować bo jest masa ciekawych kanałów i blogów, a te większe udostępniają więcej filmów przez co te mniejsze są niewidoczne itd itd. No i po za tym nie mam dylematu co czytać i oglądać :)

      Usuń
  7. Dotarlam do konca. To chyba dlatego, ze bylas taka szczera :)
    Cieszę się ze jedtes w blogosferze i z chęcią bede do Ciebie zaglądac:-)
    Super pomysl z listami blogow i blogow podzielonych na dni tygodnia :-) mozna to wszystko ogarnac :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można ogarnąć o ile znajduje się czas, a jeśli nie to przekładam na kolejny, ale nie chcę pomijać :) bo wtedy byłabym dwu tygodniowa przerwa :) Jak nie mam Twojego bloga (a widzę, że nie mam nie wiedzieć czemu....) to go sobie w swój "kajecik" zapiszę :)

      Usuń
  8. Żeś się kobieto rozpisała! :) Ale dotrwałam do końca i bardzo się cieszę, że teraz bloguje Ci sie lepiej i podobnie idzie z kanałem. Ja bloga prowadzę ledwo 4 miesiące ale był moment gdy miałam wyrzuty sumienia że inni wrzucają po 3 posty tygodniowo a u mnie takie pustki... ale HALO, przecież ja to robię dla przyjemności i nie mam zamiaru się do niczego zmuszać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i prawidłowo! Najważniejsze, żebyś to Ty czuła się dobrze z tym co robisz :) Dla mnie na przykład 3 posty w tygodniu to za dużo, bo mam wrażenie, że ten który zostanie wrzucony na blog w poniedziałek, będzie pominięty na rzecz tego, który wrzuci się w piątek. :)

      Usuń
  9. Ale masz cudny ten Bullet Journal, a jeszcze piękniejsze pismo. Ja bazgrzę jak kura pazurem :)
    Ja nigdy niczego nie planuję, bo wiele razy moje plany brały w łeb przez nieoczekiwane przeszkody. Dlatego stawiam na spontan.Niemniej gratuluję świetnej organizacji i oby tka dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej <3 ja zawsze uważałam, że mam okropne pismo. Jeśli chodzi o główne nazwy poszczególnych stron to inspirowałam się czcionkami z Google. Plany faktycznie są do niczego bo w większości niewypalają, ale czasem lubię sobie postawić jakiś cel :)

      Usuń
  10. Również i ja przeczytałam cały post, bo już od samego początku mnie zainteresował. Dobrze, że bloguje Ci się już lepiej i życzę Ci, aby tak już zostało. :) Muszę jeszcze dodać, że spodobał mi się ten pomysł z zaplanowaniem odwiedzin. Rzeczywiście jest wiele ciekawych blogów i kanałów, a nie zawsze ma się czas żeby je odwiedzić. A Bullet Journal jest świetny! Chciałam kiedyś taki sobie zrobić, ale nie wiem czy umiałabym go tak ładnie prowadzić. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy prowadzi tak jak potrafi. Ja na przykład nie uważam, żeby mój wyglądał wybitnie ładnie, ale chciałam spróbować swoich sił :) Polecam :) tak już w sierpniu tworzyć xD ja zaczęłam pod koniec grudnia i teraz jeszcze sobie dodaje kilka pierdołek. :) dziękuje za miłe słowa :)

      Usuń
  11. Gratulacje :). Super post. Gosiu ja zawszę podziwiam Cię za kreatywność. Blogów książkowych jest wiele, ale Twój jest jedyny w swoim rodzaju i z niecierpliwością wyczekuje publikowanych przez Ciebie postów i premier filmików na Twoim kanale na YT. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej <3 bardzo mi miło że to co piszę i nagrywam tak bardzo Ci się podoba. Mam nadzieję, że z postu na post i z filmu na film robię to coraz lepiej i fajniej :) dziękuję za miłe słowa :8 <3

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!