S.J. Kincaid - Diabolika


Autor: S. J. Kincaid
Tytuł: Diabolika
Liczba stron: 409
Tłumaczenie: Anna Gralak
Wydawnictwo: Moondrive
Kategoria: Fantastyka

A dla opornych? Videorecenzja!


Jeśli mam być szczera, to do przeczytania tej książki skusiła mnie Zuza z kanału Kulturalna Szafa, która mówiła o tej pozycji za każdym razem kiedy nadarzyła się okazja także, Zuza – zwracam honor. Miałaś rację co do tej pozycji, chociaż nie ukrywam, że mocno kręciłam nosem. 

Co zaś tyczy się samej książki.

Naszą główną bohaterką jest tytułowa diablika. Chociaż wyglądem i zachowaniem bardzo mocno przypomina zwykłych ludzi, to nie należy do naszej rasy. To istota, której zmodyfikowano dna, jest humanoidem, hybrydą zaprojektowaną przez człowieka po to by go chronić. Diaboliki zostały „wyposażone” w niezwykłą siłę oraz pozbawione wszelkich uczuć, przez które mogłyby okazać jakąś słabość wobec potencjalnych ofiar. Zostały nauczone, by zabijać bez skrupułów i być bezwzględne wobec swoich wrogów. 

Nemezis bo tak ma na imię zostaje powołana do tego, aby być tarcza dla córki senatora, Sydonii. Dziewczyna traktuje ją na równi z sobą, uważa ją za swoją najlepszą przyjaciółke i nie wyobraża sobie by Nemezis mogła zginąć, a to jest całkiem prawdopodobne gdyż cesarz wydał rozkaz pozbycia się wszystkich istniejących diablik w tym tej należącej do Sydonii własnie. 

Tutaj po raz pierwszy ojciec dziewczyny sprzeciwia się woli władcy i pozostawia przy życiu Nemezis, zdając sobie sprawę, że tym samym sprowadza na swoją rodzinę ogromne niebezpieczeństwo. Następną ważną decyzją cesarza jest zakaz progresu, pogłębiania wiedzy z czym nie zgadza się kilka ważnych osobistości do których również należy senator. 

Można uznać, że od tego monetu fabuła nieco przyspiesza, albowiem cesarz wydaje rozkaz by Sydonia pojawiła się na jego dworze. Rodzina przekonana, że ich córce grozi tam niebezpieczeństwo, wysyła do cesarza zamiast niej diabolikę. Osobę, która nie ma prawa bytu, która powinna być unicestwiona. Mało tego! Nemezis ma wcielić się w postać Sydonii i przez cały okres pobytu pod czujnym wzorkiem władcy udawać córkę senatora, w taki sposób, by nikt nie nabrał żadnych podejrzeń. To trochę jak wprowadzenie konia trojańskiego. Działanie pod przykrywką. Nemezis oprócz tego, że musi poznać zwyczaje możnych tego świata, musi nauczyć się czegoś, czego od narodzin nie powinna w ogóle znać. Musi nauczyć się okazywać uczucia. Radość, smutek… co zaskakujące, wychodzi jej to w miarę naturalnie. Od samego początku Nemezis różniła się od innych diablik. Pomimo, że doktor zapewniał o braku okazywania jakichkolwiek uczuć, ta diablika miewała chwile strachu, zwątpienia, radości… Ogromnie ważnym elementem jest to, że fabuła została poprowadzona w pierwszej osobie dzięki czemu jesteśmy naocznymi świadkami przemiany jaka zachodzi w Nemezis. Wiemy jakie uczucia nią szarpią, których nie może pokazać światu, wiemy kiedy się boi, kiedy jest zła, a kiedy radosna. Możemy zobaczyć jak po raz pierwszy się uśmiecha, co dla niej samej jest ogromnym zaskoczeniem ponieważ nigdy w swoim życiu tego nie robiła. 

Książka jest genialna! Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim ciekawym pomysłem na historię. Jak dla mnie jest to coś nowego, i odświeżającego. Bohaterowie są dobrze wykreowani i niejednokrotnie mnie zaskakują. To co mamy przedstawione w ich charakterach na początku, na końcu może przybrać inną twarz. Postacie się zmieniają, nabierają wyrazistości z każdą kolejną przeczytaną stroną. Nie ma tutaj mowy o nudzie. Są spiski, morderstwa, intrygi jest wątek miłosny, który nie jest wymuszony, jest masa emocji i coś co według mnie jest ważnym elementem w tej pozycji. Przez całą tę historię jakby głównym pytaniem „dręczącym” diabolikę jest pytanie - kim ona tak właściwie jest? Czy jest czymś więcej niż istota mającą chronić swoją panią, czy jest godna cokolwiek czuć, czy tak jak mówiła Sydonia jest ona kimś ważnym? Nemezis wielokrotnie zniżała swoją osobę do poziomu narzędzia. Maszyny do zabijania, która nie ma żadnych praw, z drugiej strony inni pokazywali jej jak wiele znaczy i że tak naprawdę jest ważna. Nie jako narzędzie do osiągnięcia celu, ale jako osoba czująca, myśląca i żyjąca. Udając Sydonie nie jest Nemezis, a będąc Nemezis nie jest Sydonią. Zagubiła się we własnej osobie i próbuje odnaleźć samą siebie. 

Jeśli chodzi o okładkę, to jak doskonale wiecie, musiałam się do niej doczepić i wyszukać coś, co by było połączeniem między obrazem jaki widzę a treścią jaką wyczytałam. Według mnie ten motyl na pół naturalny na pół mechaniczny jest odzwierciedleniem natury diabliki. Została wyhodowana jako maszyna do zabijania, bezlitosna i nie mająca uczuć, z drugiej strony musząc radzić sobie sama po to by chronić Sydonię, musiała okazać naturalność, delikatność i masę uczuć, które były jej dotychczas obce. Dla mnie motyl zawsze był oznaką tej delikatności właśnie, zaś jego „metaliczna" strona może być właśnie odzwierciedleniem tej silnej i twardej Nemezis. 

Na początku okładka nie robiła na mnie wrażenia. Była taka sobie z tendencją do byle jakiej, ale potem ją doceniłam. Nie jest na niej nie wiadomo jak nasrane, jest czysta, estetyczna i tak jak powinna wyglądać okładka przyciągająca wzrok. 

Autorka nieźle namieszała. Zabierała i oddawała, potem znów zabierała, robiła nie tylko pranie mózgu diablice ale i nam czytelnikom. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście tej pozycji, to musicie to koniecznie nadrobić. Na pewno odnajdziecie w niej coś czego jeszcze nie spotkaliście, a do tego jest to częściówka, więc na tym tomie się nie kończy. 

Z pewnością sięgnę po kolejny tom i zagłębię się w świat pełen intryg, spisków, miłości i emocji.

Moja ocena: Koniecznie musisz przeczytać
Książka bierze udział w wyzwaniach:

You Might Also Like

6 Comments

  1. Ja czekam na drugi tom "Insygnia. Wojny Światów", ale chyba się nie doczekam wydania w Polsce - a szkoda. :P Oby tylko kolejne tomy "Diaboliki" nie czekał ten sam los. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, znam to uczucie kiedy jakaś książka cholernie mi się podoba,a przestaje być kontynuowana na samym początku lub w połowie ;/ taki Gobelin Henrego H. Neffa. Trzy tomy wydane a dwa ostatnie już nie ;/

      Usuń
    2. Hah, widzę, że aż uzewnętrzniłaś się z tym na Facebooku. :D

      Usuń
    3. Nie pierwszy pewnie i nie ostatni raz. Ale co, ja taki mały robaczek, mogę zdziałać. :(

      Usuń
  2. Okładka od początku mi się spodobała. Ta prostota wyjątkowo mnie urzekła, a po przeczytaniu doceniłam ją jeszcze bardziej, bo faktycznie świetnie odzwierciedla naturę Nemezis. Również wyczekuję drugiego tomu - obyśmy nie musiały długo czekać :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyśmy nie umarły po jej przeczytaniu, jeśli podobno jest o niebo lepsza :)

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!