Laura Gallego Garcia - Tam, gdzie śpiewają drzewa



Autor: Laura Gallego Garcia
Tytuł: Tam, gdzie śpiewają drzewa
Liczba stron: 399
Tłumaczenie: Karolina Jaszecka
Wydawnictwo: Dreams
Kategoria: Fantasy

Dla wizualistów przygotowałam film :P

Książka przede wszystkim urzekła mnie swoją okładką i intrygującym tytułem. „Tam, gdzie śpiewają drzewa”… czyli gdzie? I czemu ta delikatna osóbka stoi w jakimś gęstym, zielonym buszu przypominającym tereny niezbadane przez człowieka? Nie potrzebowałam nawet opisu książki, by ją pokochać chociażby z tego względu, że jestem po trochu okładkową sroką. Czy warto było wydawać cenne złotówki na tę pozycję? Czy może lepiej byłoby schować kasiorę do kieszeni i poczekać na coś lepszego?

Całe szczęście, że czasem mój okładkowy instynkt jest trafny. Ba! Niekiedy nawet przewyższa moje oczekiwania względem danej pozycji i tak też było tym razem!

Przenosimy się w iście baśniowy świat gdzie poznajemy Vianę, córkę księcia Rocagris, która wiosną miała poślubić Robiana z Castelmar – świeżo upieczonego rycerza, który przysiągł służyć władcy. Wszystko układa się wyśmienicie. Mamy księżniczkę, księcia z bajki więc nie powinno zabraknąć balu! Można by rzec, że jest trochę schematycznie. Wszystko jest w jak najlepszym porządku i coś musi przy końcu pierdyknąć, by fabuła poszła dalej. Tym momentem jest święto zimowego przesilenia. Najpierw mamy przyjemność wysłuchać opowieści Okiego – trubadura – na temat tajemnicy Wielkiego Lasu. Miejsca, które każdy omija szerokim łukiem, a śmiałkowie wchodzący do jego wnętrza nigdy nie wracają. Po jakże interesującej i intrygującej historii, na miejsce przybywa Wilk. Rycerz z gór, aby powiadomić o nadchodzącym zagrożeniu ze strony stepowych barbarzyńców. Biesiadnicy mają podzielone zdanie. Jedni zawierzają Wilkowi na słowo, drudzy zaś bagatelizują powagę sytuacji i mimo że przyjmują do wiadomości tę informację są zbyt pewni siebie, by rzucić wszystko i powziąć należyte środki bezpieczeństwa, by chronić swój lud. Tak, mam tu na myśli władcę, który stwierdził, że wyruszą barbarzyńcom naprzeciw, kiedy przyjdzie wiosna.

Viana już wtedy zrozumiała, że jej ślubne plany będzie musiała odłożyć na inny czas. Robian jako rycerz musiał wyruszyć z królem i innymi, w podróż, by stanąć do walki z wrogiem. Zarówno jej ojciec, przyszły mąż jak i władca oraz reszta mężczyzn rzekomo poległa w walce, a ziemie króla Nortii zostały podbite przez barbarzyńców. 

Autorka przedstawiła nam przybyszów i ich tradycje dosyć drastycznie. Pierwszym niecywilizowanym posunięciem nowego władcy króla Haraka było w dosłownym znaczeniu – rozdanie dam dworu swoim wojownikom. Wszystkie matki i córki poległych książąt i rycerzy zostały oddane w ręce najlepszych mężczyzn z szeregów Haraka jako ich żony, które mają za zadanie niczym kury na grzędzie – spłodzić im potomków. Nie było tutaj mowy o żadnych wyrzutach sumienia czy oporach. Chociażby sam fakt, że żoną króla Haraka została około dziesięcioletnia dziewczynka imieniem Analisa.

Viana została „przydzielona” Holdarowi. To właśnie tutaj po stracie swojego ojca, otrzymała kolejny cios. Okazało się, że Robian przeżył, ale… zezwolił królowi na to, by oddał dziewczynę jednemu z wojowników. W ogóle o nią nie walczył, okazał się tchórzem, a przy okazji zdrajcą. Viana wraz z Holdarem zamieszkała w jednym z dworów, gdzie już pierwszej nocy miała zostać zgwałcona przez swojego nowego męża. Jej zbawieniem była służka Dorea, którą dziewczyna mogła zabrać ze sobą w podróż do nowego domu i to właśnie dzięki jej sprytowi udało się zapobiec nieplanowanej ciąży jak i samemu bliższemu kontaktowi z barbarzyńcom. 

Kobiety wiele miesięcy oszukiwały Holdara do momentu w którym Viana postanowiła okazać trochę serca biedakom, ofiarując im nogę świni, która miała trafić na stół władcy dworu. Mężczyzna zrobił o to ogromną awanturę i dziewczyna musiała się bronić, by oprawca przez przypadek jej nie zabił. Broniła się na tyle zajadle, że sama zabiła swojego nowego męża i zmuszona była uciekać. W tym momencie akcja zaczyna robić się coraz bardziej intrygująca. Dziewczyna staje się banitką, a o swoim statusie damy będzie musiała szybko zapomnieć jeśli chce przeżyć. Co ciekawsze w końcu zbliżamy się do sedna sprawy a mianowicie do miejsca gdzie śpiewają drzewa, zaś Wielki Las staje się naszym azylem, gdzie główna bohaterka stara się przetrwać.

Pojawiają się nowe postacie w tym Uri – milczący chłopak, który zostaje znaleziony przez Vianę. Nie wiemy skąd jest, kim jest i w ogóle informacji mamy jak na lekarstwo, które ze strony na stronę coraz bardziej nam się rozszerzają. Nowi bohaterowie przeplatają się ze starymi. Postacie, które na początku wydawać by się mogło nie mają do odegrania większej roli, pod koniec stają się jednymi z ważniejszych.

Zaznaczyć trzeba, że autorka fenomenalnie wykreowała każdą z nich. Każda postać ma swój charakter, swoją historię do opowiedzenia i niejednokrotnie jedno życie przeplata się z życiem innej osoby.

W książce tej przenosimy się do baśniowego świata pełnego rycerzy, książąt, wojowników i baśniowych stworzeń, zaś zakończenie historii to już baśniowy majstersztyk. Wielki Las prawie do samego końca jest owiany tajemnicą, tak samo jak pochodzenie Uriego.

„Tam, gdzie śpiewają drzewa” czytało się mega przyjemnie i szybko, a historia niesamowicie wciągała. Autorka przemyślanie prowadziła nas przez fabułę i do samego końca pozostawiała pewne tajemnice do odkrycia. Czułam się niczym w dżungli pełnej niespotykanych stworzeń i roślin. Oczami wyobraźni błądziłam pośród leśnych ścieżek ukrytych między gęstym listowiem. Czułam zapach świeżości, słyszałam szum rwących strumieni i krzyki biesiadników podczas uczt.

Jeśli lubicie niezobowiązującą lekturę, to ta książka zdecydowanie powinna przypaść Wam do gustu. Według mnie jest ona skierowana do młodszego czytelnika, na pograniczu lat 13-16, ale jak zapewne wiecie ja to takie duże dziecię i niesamowitą przyjemność sprawiają mi takie baśniowe pozycje. Nieskromnie napiszę, że jest to jedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku. Świat wykreowany przez Laurę Gallego niesamowicie mnie wciągnął i spędziłam przy nim klika wieczorów delektując się każdą stroną. Główna bohaterka bywała irytująca, zwłaszcza gdy nie miała zamiaru słuchać mądrzejszych od siebie, a potem ponosiła tego bardzo, ale to bardzo bolesne konsekwencje, których nie dało się cofnąć. Wilk jednak w pełni rekompensował mi tę irytację, a jego historie o tym jak stracił ucho (gdzie wszystkie, prócz jednej opowiedzianej pod koniec książki nie były prawdziwe) niesamowicie mnie bawiły. Jak przeczytacie któryś raz z rzędu o tym jak to się stało i zorientujecie się, że przecież kiedyś to opowiadał a historia była całkiem inna, zacznie Was bawić jak potrafi zmyślać :D

Ta przyjemna lektura, mimo że niezobowiązująca zostaje przeze mnie uznana jako jedna z lepszych zatem sięgnijcie po nią jeśli będziecie chcieli odpocząć i przenieść się do świata, w którym wiele tajemnic skrywa Las, a barbarzyński król zdaje się być niepokonany. Czyżby? J Dowiedzcie się sami!

Moja ocena: Koniecznie musisz przeczytać!
Książka bierze udział w wyzwaniach:

You Might Also Like

8 Comments

  1. Mnie również zaintrygował tytuł tej książki. Fabuła również wydaje się ciekawa, więc chętnie po nią sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Przyjemna lektura, bardzo baśniowa pozycja :)

      Usuń
  2. Matko...ja ja się męczyłam czytając tę powieść...ja ją nie za bardzo polecam - trochę nudna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy własnie ma swoje gusta. Gdyby każdemu podobało się to samo, świat byłby nudny :) Mimo to cieszę się, że przeczytałaś moje wypociny i napisałaś własne zdanie :)

      Usuń
  3. OO jak mnie zaciekawiłaś opinią do tej książki. Aż bym jej poszukała i przeczytała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Mam nadzieję, że jak się do niej dopadniesz to Ci się spodoba :)

      Usuń
  4. Parę razy już widziałam ją w bibliotece, ale nigdy wcześniej jakoà nie byłam niś zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz okazję ją wypożyczyć teraz i przekonać się czy jest warta uwagi :)

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!