Adam Faber - Kroniki Jaaru. Księga Luster


 Autor: Adam Faber
Tytuł: Kroniki Jaaru. Księga Luster
Liczba stron: 451
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Kategoria: Fantasy

A dla leniuszków video recenzja :)

Z ogromną trudnością skupię się na opowiedzeniu Wam o fabule. Mam przed sobą książkę i ewidentnie wolałabym patrzeć na nią niż na klawiaturę, jednak na te kilka chwil oderwę wzrok od „Kronik Jaaru” i postaram się Was zachęcić do przeczytania tej pozycji, a uprzedzam, że jest po co sięgać! 

Główną bohaterką jest Kate. Dziewczyna, mieszkająca ze swoją ciotką w Londynie. Na pierwszy rzut oka to nastolatka jakich wiele. Zwykła, chodząca do normalnej szkoły, mająca normalnych przyjaciół, normalne nastoletnie problemy, ale czy aby na pewno? Sytuacja zaczyna się zmieniać, kiedy Kate trafia do sklepu, którym można zaopatrzyć się w magiczne gadżety. To właśnie tam otrzymuje od właścicielki sklepu Księgę Luster, przez którą życie dziewczyny diametralnie się zmienia. Kate rzuca miłosny urok na Jonathana, chłopaka do którego żywi głębsze uczucia. Niestety czar działa nie tak jak powinien i dziewczyna trafia do Jaaru, krainy której kompletnie nie zna i nie ma pojęcia jakimi prawami się rządzi.

Tam poznaje Fiona, jak na mój gust drugiego głównego bohatera. Fion jest ferem, który nie odnalazł jeszcze swojej wiedźmy, zaś ojciec uważa go za nieudacznika. Ich ostatnia kłótnia powoduje, że chłopak ucieka z domu, a jego celem jest zaimponowanie ojcu i odnalezienie swojej czarownicy. Na swojej drodze spotyka nimfę Erato i to właśnie przez nią i przez swoje dobre chęci sprowadza na świat Jaaru niezły bajzel, który będzie musiał posprzątać.

Jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów? Czy Kate znajdzie odpowiedź na dręczące ją pytania? Co łączy ją z Fionem, czemu jej ciotka zachowuje się dziwnie, albo dlaczego autor zrobił mi taką krzywdę na koniec książki? Tego musicie się dowiedzieć sami czytając tę pozycję.

O „Kronikach Jaaru” słyszałam sporo, ale nigdy nie zagłębiałam się więcej w przedstawiane recenzje na temat tej opowieści. Wiem jedynie, że niektórzy kompletnie nie zgadzali się z tym, że „Kroniki Jaaru” są w jakikolwiek sposób powiązane lub przypominające Harrego Pottera. Jakie jest moje zdanie w tej sprawie? Również się nie zgadzam. Harry Potter i Kroniki Jaaru to dwie całkiem różne historie, ale jakościowo daleko od siebie nie odbiegają. Mogę z czystym sumieniem napisać, że „Kroniki Jaaru” znajdą się w top szóstce moich ulubionych książek i już baaaardzo dawno żadna nowość nie wskoczyła na tak wysokie miejsce na moim regale. Trzeba się na prawdę nagimnastykować, żeby coś spodobało mi się na tyle mocno, by zepchnęło chociażby „Igrzyska Śmierci” na dalszy plan. Mało tego!!! Jestem o tyle zaskoczona, że autorem jest Polak! Tych zaskoczeń było o wiele więcej, chociażby fakt, że książkę wydało wydawnictwo Czwarta Strona, które jeszcze do nie dawna uważałam za wydawnictwo wydające jedynie kryminały. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy uświadomiono mnie, że i na fantasy jest miejsce! Ponadto okładka! O Boże, co ta okładka ze mną robiła, a czego nie robiła to jakiś obłęd. Jestem zwolenniczką miękkich wydań, ta zaś jest twarda, ale za to jaka! Tytuł książki jest srebrny, lustrzany, odbijający światło, ilustracja ukazuje dziewczynę stojącą na dachu budynku w środku nocy, w dodatku podczas pełni. Gwiazdy + pełnia + nocne klimaty, zwiastujące tajemnicę, ciszę nocną to coś co mnie zdecydowanie przyciągnęło, zwłaszcza, że uwielbiam niebo nocą, upstrzone gwiazdami. Jeśli mam swoje zdanie na temat okładki ująć w dużym skrócie, to jest ona FE NO ME NAL NA! E PIC KA! NAJ LEP SZA! Zdecydowanie mój numer jeden okładkowych odkryć roku 2017 o ile nie całej mojej bytności na blogosferze. 

„Kroniki Jaaru” przepełnione są magią, przepięknymi opisami krajobrazów oraz magicznymi zwierzętami, za które mam chęć udusić autora. Ja się pytam dlaczego!? Jakim prawem autor zrobił to co zrobił! Miałam już zaplanowane przyszłość dla tego wątku! Oczami wyobraźni widziałam to, co chciałam zobaczyć i przyszedł pan autor i wszystko zepsuł… PSUJA! Jestem zła na niego z tego powodu, ale również cieszę się poniekąd, że to zrobił ponieważ dzięki temu zabiegowi, historia nabrała swoistego klimatu realności i nie była cukierkowa i usłana różami, no ale kurcze… w ten sposób? Trochę zabolało. Żyję jednak małą iskierką nadziei, że w kolejnym tomie stanie się cud i autor naprawi swój błąd.

„Kroniki Jaaru” wciąga się nosem. Żyje się życiem Kate i Fiona, który swoją drogą czasem doprowadzał mnie do szału. Ogólnie nasi główni bohaterowie to jakieś takie fleje i nieudacznicy trochę… chociaż z drugiej strony, w końcu ktoś napisał opowiadanie o osobach, które potrafią się mylić, popełniają błędy i nie są niezniszczalne jak postacie w grze Playerunknown Battleground gdzie do typa strzela się pół godziny a on nadal żyje.

Tej książki nie warto czytać, Ją koniecznie TRZEBA przeczytać. Może i jestem dziecinna, może i inni mają tę pozycję za nic i im się nie podoba, ale w moim odczuciu, spokojnie może konkurować z zagranicznymi pozycjami, a miejscami nawet je przebić.



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona



Moja ocena: Koniecznie musisz przeczytać!
Książka bierze udział w:

You Might Also Like

0 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!