Spotkanie autorskie z Hanną Greń



Dobry tydzień temu miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu autorskim z Hanną Greń i to spotkanie również było inne od pozostałych, a to za sprawą tego, że tym razem nie znałam ani autorki, a tym bardziej jej twórczości. Po wpisaniu w Google hasła – „Hanna Greń blogspot”, wyskoczyło mi kilka opcji i jedną z nich miała moja blogowa znajoma. Postanowiłam przeczytać jej opinię na temat jednej z książek autorki i okazało się, że jest ona bardzo dobra. Pomyślałam, czemu nie? Niemalże na miejscu, opinie pozytywne? Wybiorę się! Tak też zrobiłam. Oczywiście zanim znalazłam się na miejscu spotkania, odwiedziłam przemiłe panie bibliotekarki, które lubię odwiedzać jak tylko znajduję chwile czasu. Na spotkanie zaś poszłam dwadzieścia minut przed jego rozpoczęciem. Autorka już była na miejscu. Usiadłam oczywiście najbliżej jak się dało, gdyż bez zdjęć nie mogło się obyć, a robienie ich z tyłu sali byłoby nieco problematyczne.

Hanna Greń okazała się przesympatyczną, a co najważniejsze z ogromnym poczuciem humoru kobietą. Na żadnym z dotychczas uczęszczanych przeze mnie spotkań nie śmiałam się tak jak na tym. Zarówno autorka potrafiła rozbawić nas czytelników, jak i osoby, które przyszły na spotkanie niejednokrotnie podsuwały takie teksty, że nie sposób było się uśmiechnąć. Według mnie pani Hania idealnie odnalazłaby się w humorystycznych książkach, a tu co? Kryminał! Obyczaj! Coś co mi bardzo słabo kojarzy się z zabawą, żartem i uśmiechem (mowa tu o kryminale oczywiście, żebyście nie pomyśleli, że pisze tu o obyczaju. )


Autorka zwróciła uwagę na sporą liczbę ludzi, którzy przybyli na spotkanie i tutaj moje pytanie do osób, które uczęszczają o wiele częściej na takie wydarzenia niż ja – czy naprawdę ludzie nie chodzą na spotkania autorskie? Albo ich ilość jest tak mała, że zapełniona sala w mojej bibliotece wywarła wrażenie już na drugiej autorce? (pierwszą była Magdalena Kordel)

Chciałabym wszystkich zachęcić do tego abyście uczęszczali na takie spotkania, nawet jeśli nie znacie twórcy i jego dzieł! Ja nie znałam i co? Pani Hania mnie zamordowała? Wyłupała oczy? Nie! Mało tego, jeszcze sobie z nią sweet focie zrobiłam! I dzięki takim wydarzeniem sama dobrowolnie mogę poszerzać swoje horyzonty, ponieważ no nie oszukujmy się. Ja i kryminały nie za bardzo się lubimy, jednak… wydarzenie niemalże pod nosem, za darmo, w budynku! Nie stoicie przed sceną, deszcz nie leje Wam się na głowę… nawet nie stoicie, bo przecież krzesełka są i herbata z ciasteczkami… nic tylko chodzić, słuchać, zbierać doświadczenie i czerpać przyjemność.

Na spotkaniu autorskim mogliśmy się dowiedzieć, skąd w pani Hani zamiłowanie do kryminałów, jak długo pracuje nad jedną książką czy ile bzdur napisze, zanim tekst trafi do… jej męża, który jest policjantem i siłą rzeczy zna się na swoim zawodzie, a więc wskaże wątki, które z rzeczywistą pracą policjanta nijak się mają.

Padło również pytanie czy bohaterowie książek autorki są stworzeni od podstaw czy może mają w naszym świecie swojego sobowtóra. O ile miejsce akcji książek pani Hani ma swoje odbicie w realiach, o tyle bohaterowie w przeważającej mierze są wymyśleni i jedynie przypadkiem może się okazać, że taki ktoś w ogóle istnieje.

Kiedy zapytano autorkę o przyrząd, którym najczęściej uśmiercała postacie w swojej twórczości, zaczęło robić się zabawnie. Nazwałabym to czarnym humorem, opowiadając o narzędziu zbrodni i śmiejąc się w głos, ale tak właśnie było. Nieświadomie autorka „sprzedała nam” patent na zatarcie śladów zbrodni i sposób na pozbycie się plam krwi, z różnych miejsc. Jeszcze trochę i razem z nią stworzylibyśmy szkielet do nowego kryminału i przynajmniej kilka wątków, które spokojnie można by było umieścić w książce – na przykład był pomysł masowej zbrodni na czytelnikach przybyłych na spotkanie autorskie… tak! Motyw zbrodni o nas samych, no bo czemu nie?

Oczywiście na koniec można było zakupić książki pani Hani, co zrobiłam (Daria! Jak mi nie przypadną do gustu to Cię uduszę! :P ), porozmawiać z autorką i to nie tak na odwal, przedstawić się i następny proszę… nie! Miałam poczucie, że to nie ja jestem dla pani Hani, tylko pani Hania jest tam dla mnie. Uważnie słuchała, co się do niej mówi i ogólnie nie czułam się olana albo, że jestem kolejną osoba do odhaczenia na liście spotkań autorskich.

To samo miało miejsce przy robieniu wspólnych zdjęć. Nie było pośpiechu, szybko, szybko bo czas leci, tylko na spokojnie. Takie coś to ja rozumiem. Osoby, które przyszły na spotkanie również nie rzucały się na autorkę jak Reksio na mięso, tylko spokojnie, kulturalnie, bez przepychanek. Słowem full kulturka. Cieszę się, że miałam możliwość poznać panią Hanię. Mimo że gatunek w którym się obraca jest jednym z moich znienawidzonych można powiedzieć, to sama autorka wynagradza wszystkie niedogodności, zaś książki i tak przeczytam! A nuż mi się spodobają. Nie będą moimi perełkami, ale może mnie zainteresują.


Jeśli ktoś będzie miał okazję iść na spotkanie autorskie z panią Hanią to gorąco polecam! Ja! Fantastyczka! Jeśli nie ze względu na twórczość to samą autorkę, która jest cudowna! Pełna humoru, uśmiechu i serdeczności.

You Might Also Like

10 Comments

  1. nie miałam okazji jeszcze poznać Hani osobiście, ale przy okazji Targów na pewno to nadrobię! Szczególnie, że podobno uśmierci mnie w jednej z książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sympatyczna osoba :) Udanych łowów na targach i ogólnie udanego pobytu w moim ukochanym miejscu w Polsce, do którego mam jakieś... skromnie licząc 400 km :)

      Usuń
  2. Super spotkanie autorskie :). Zazdroszczę Ci ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna osoba mi zazdrości :D to musi być znak! :)

      Usuń
    2. Zdecydowanie jest czego zazdrościć. A do tego dochodzi fakt, że uwielbiam spotkania autorskie, a takie jak z Panią Hanną Greń zdarzają się rzadko :)

      Usuń
    3. Czyli mogę się nazwać mianem szczęściary :) a jakiegoś (przepraszam za nie widzę, jeśli nią kogoś uraziłam w tym momencie) Tomasza Piątka znasz? będzie 10 października :D

      Usuń
    4. Nazwisko obiło mi się o uszy. Jeżeli chodzi o jego książki- nie czytałam żadnej, to zdecydowanie nie moje klimaty.

      Usuń
    5. A ja musze obadać czy warto iść na to spotkanie autorskie :P a co! jak się bawić to się bawić drzwi.... no ten :p okno wstawić! :P

      Usuń
  3. No nie! Poznałaś patenty na dobre morderstwa i zatarcie śladów, a mi się może oberwać?! Dobrze, że Hania znakomicie pisze, jestem prawie spokojna :D I bardzo zazdroszczę możliwości poznania Hani!!! Cieszę się, że się podzieliłaś z nami wrażeniami :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana do Ciebie leci kawałek tego spotkania :) wczoraj wysłałam :) mam nadzieję, że sprawię Ci troszkę radości :) tak! może! bo to przez Cię xD haha nie no żartuję, po prostu googlowałam twórczość p. Hani i jako jedyna znana dusza na tym blogowym świecie, którą kojarzę to byłaś Ty ^^

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!