Licia Troisi - Dziedziczka smoka. Klepsydra Aldibaha. Tom 3


Autor: Licia Troisi
Tytuł: Dziedziczka smoka. Klepsydra Aldibaha
Liczba stron: 218
Tłumaczenie: Anna Gogolin
Wydawnictwo: Videograf II 
Kategoria: Fantasy

„Klepsydra Aldibaha” jest to trzeci tom przygód Sofii, Lidii oraz profesora Schlafena. Tym razem poszukiwania pozostałych Smokończyków prowadzą ich do Monachium – rodzinnego miasta profesora. Niestety ich zadanie staje się nieco utrudnione. Okazuje się, że domniemany chłopiec, na którego trop trafili, został zabity przez wywerny, a bez niego Drzewo Świata nigdy nie odżyje i światu grozi niebezpieczeństwo. Chłopak, który miał na imię Karl był pod opieką kobiety o imieniu Effi. Okazuje się, że ona tak samo jak profesor była jedną ze Strażniczek, zaś Karl był dla niej jak syn. Cała czwórka zastanawia się co można zrobić, by uaktywnić Drzewo Świata bez chłopca, jednak nikomu nie przychodzi nic sensownego do głowy. Do czasu, aż Effi opowiada o tajemniczej klepsydrze Aldibaha, dzięki której będą mogli cofnąć się w czasie i zmienić bieg wydarzeń.

Po raz kolejny muszę przyznać, że książka została napisana poprawnie. Fabuła się kleiła, dialogi były nieskomplikowane i łatwe, pozycję czytało się szybko i przyjemnie, a akcja płynęła własnym tokiem.

Trochę nie odpowiadał mi logicznie fakt, że dzieci, którymi de facto są Sofia, Lidia, Fabio i pozostali Smokończycy byli stawiani przed wyzwaniami, do których powinni stanąć ich Strażnicy. Nie wyobrażam sobie by dziewczynka mająca kilkanaście lat, przemieszczała ciemne ulice Monachium w środku nocy, po to by kogoś szpiegować. Autorka niejednokrotnie używała w książce słów „dziewczynka” i „chłopiec” co przez moją znajomą utrwaliło mi się na tyle w głowie, bym potrafiła zwrócić na to uwagę. Nie przeszkadzał mi fakt, że często zamiast imion bohaterów byli w ten sposób właśnie określani, ale to, że te określenia opisują… dzieci! Nie ma dorosłych dziewczynek ani chłopców. Jak już to są dziewczyny i chłopacy… Podsumowując, gdybym to ja była profesorem Schlafenem albo Effi to na pewno moi podopieczni nie zostawaliby wysyłani w środku nocy na jakieś misje… to są przecież tylko dzieci! I nie ważne czy z magicznymi zdolnościami czy bez. Podobało mi się to, że powróciliśmy do starych bohaterów z poprzedniego tomu, mamy powiązanie z tym co działo się wcześniej i trzecia cześć nie jest wyjęta z tyłka, nie nawiązująca do swoich poprzedniczek. Historia opisana w „Klepsydrze Aldibaha” łączy się z wcześniejszymi częściami, przez co czuje się płynność fabuły.

Nie byłabym również sobą, gdybym nie wspomniała o przepięknej okładce. Mam wrażenie, że im dalej w las tym piękniejsze, bardziej przyciągające mój wzrok. Bywało, że patrzyłam na nią analizując każdy szczegół.

Książka ta jest z gatunku fantasy, ale takiego naprawdę lekkiego i przyjemnego w odbiorze. Nie ma w niej nic co wywołałoby efekt „Whooaaaa”, jednak jest na tyle przyjemna, że jako odmóżdżacz nada się idealnie.

Osobiście lubię twórczość Lici Troisi i ta książka również zalicza się do pozycji, po które z przyjemnością sięgnęłam, jednak to już jest kwestia gustu, co kto lubi i nie każdemu „Dziedziczka smoków” może się spodobać. Jako fantasy może się okazać zbyt płytka, banalna i dziecinna, zważywszy na niektóre dialogi i styl jakim pisarka się posługuje. 

Wspomnieć należy też, że wydawnictwo poprzestało na trzecim tomie i do dziś nie ma kontynuacji w języku polskim, dlatego jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się jak wyglądają dalsze losy Sofii, musiałby zaopatrzyć się w oryginalną wersję, bądź wersję anglojęzyczną.



Moja ocena: Nie polecam, nie odradzam
Książka bierze udział w wyzwaniu:

You Might Also Like

2 Comments

  1. Zazdroszczę Ci takiej klawiatury :), jest świetna. Co do książki- coś mi się wydaje, że to taki czasoumilacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, bardzo leciutka, nawet bym ją pod dziecięcą podpięła, chociaż nie wiem czy chciałabym by moje dziecko, którego jeszcze nie mam swoją drogą :D miało czytać jak inne dzieci łażą po północy po dworze :D Klawiatura kupiona za granicą. Nie było w PL sklepach więc zamówiłam na zagranicznym :D nie mogłam się jej doczekać wręcz! :P Może kiedyś zrobię o niej film :P

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!