Sarah J. Maas - Dwór cierni i róż
Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Dwór cierni i róż
Liczba stron: 524
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Wydawnictwo: Foksal
Kategoria: Fantasy
O autorce ostatnimi czasy jest naprawdę głośno. Jedni
zachwalają jej książki z serii Szklanego Tronu, ja zaś dziś skupię się na
pierwszym tomie, jak ja to mówię, dworów, a mianowicie na książce pt. Dwór
Cierni i Róż.
Przede wszystkim chciałabym zwrócić uwagę na to, że książka
w moich oczach wypadła dosyć baśniowo. Doszukałam się w niej Kopciuszka, oraz Pięknej
i Bestii. Zwłaszcza tej drugiej, aczkolwiek autorka tak przemaglowała ten
temat, że wyszło coś całkiem nowego.
Zauważyłam tam również pewne podobieństwa do Igrzysk Śmierci oraz cyklu
Selekcji, czyli perypetii Ami, mającej
zostać żoną księcia Maxona.
Jak prezentuje się „Dwór Cierni i Róż”? Dobrze. Bardzo
dobrze. Celująco już nie, ale zacznijmy od początku.
Nasza główna bohaterka to Feyra, która żyje można powiedzieć
w nędzy wraz ze swoimi dwiema siostrami oraz ojcem. Codziennie wychodzi do lasu
aby upolować jakieś zwierze, by po prostu przeżyć. Zajeżdża trochę Igrzyskami i polowaniami
Katniss, co nie? Chodzi na rynek gdzie sprzedaje czasem to co upoluje lub
wymieni na inny produkt. Autorka przedstawia ją, moim zdaniem, jako taką służkę
swoich sióstr i ojca co jest nawiązaniem do Kopciuszka. Dziewczyna poluje,
zajmuje się domem, stara się by całej rodzinie żyło się lepiej. Ojciec
zachowuje się jakby żył w innym świecie. Takie warzywko trochę. Jak nie musi to
się nie odzywa, siostry zaś… Te to panny, które rąk nie mogą sobie pobrudzić. O
ile Elaina jest w stanie to uczynić, ponieważ uwielbia ogród i rośliny, a co za tym idzie musi się trochę piachem ubabrać,
tak Nesta to taka wyrafinowana sucz myśląca tylko o sobie, nawet kosztem reszty
członków rodziny. Liczy się tylko ona, jej potrzeby, jej zdanie, wszystko
jej. Nie widzi w tym nic złego, że jej
siostra robi dla nich więcej niż one razem z ojcem wzięci. Jest to dla niej
wręcz normalne zachowanie.
Sytuacja jednak ma się niebawem zmienić, kiedy Feyra
zabija ogromnego wilka. Nie mija zbyt
wiele czasu, gdy w drzwiach ich chatki pojawia się pochodzący z wysokiego rodu
Tamlin, który powołując się na Traktat pomiędzy krainami śmiertelników a
Prythianem żąda zadośćuczynienia śmierci swojego… przyjaciela. Feyra zmuszona
jest opuścić swój dom i razem z Tamlinem zamieszkać w krainach Fae do końca
swojego życia.
Dziewczyna od zawsze uczona była, że stworzenia zamieszkujące
krainy Fae są wrogo nastawione do śmiertelników. Już podczas podróży do nowego domu, obmyślała
jak z niego uciec, jak zabić potencjalnych napastników… po prostu jak wrócić do
domu. Tymczasem dzieję się coś czego nigdy by się nie spodziewała, a jej pobyt
w Prythianie przebiega w całkiem inny sposób niżeli sobie wyobrażała.
„Dwór Cierni i Róż” to książka pełna akcji, nowych,
niepowtarzalnych w żadnej innej książce pomysłów, a przede wszystkim nieziemsko
wciągająca. Na początku sądziłam, że to kopia Pięknej i Bestii – oszpecony
przez maskę, której nie może zdjąć, Tamlin i więziona przez niego dziewczyna, w
pałacu wręcz, z dostępem do ogrodu, tajemniczych komnat i mająca swobodę
poruszania się po mieszkaniu gdzie tylko chce. Nie spodziewałam się niczego
nadzwyczajnego i już zastanawiałam się
dlaczego inni tak się nad tym rozczulają. Sekret tkwił w szczegółach. W
pytaniach zadawanych przez Feyrę. Pomysłowości autorki na wykreowanie nowego
świata, zasad rządzących się nim. Pod osłoną odgrzewanego kotleta kryła się
porywająca historia o podstępnie schwytanym w pułapkę księciu, który
potrzebował pomocy z zewnątrz, ale nie mógł o tym wprost powiedzieć.
Jeśli ktoś dalej zastanawia się czy warto przeczytać tę
książkę, to ze swojego doświadczenia, mogę Wam ją polecić. Czyta się ją bardzo
przyjemnie, szybko, fabułą jest wciągająca i oryginalna, a kto zaopatrzy się w
kolejne tomy, to jest spore prawdopodobieństwo, że od razu się za nie weźmie.
Wspomniałam wyżej, że ta książka jest bardzo dobra, ale na
ocenę celującą już się nie nadaje. Dlaczego? Główna bohaterka niemiłosiernie
mnie irytowała. W głównej mierze najpierw coś robiła, a potem myślała o
konsekwencjach. Zdarzało się też, że zmieniała zdanie jak rękawiczki,
traktowała osoby, które w jakiś sposób były dla niej miłe, po chamsku. Ja
rozumiem, że była tak wychowana, że wpajali jej iż wszyscy mieszkańcy Prythianu
to zło wcielone, ale bez przesady. Jeśli
ktoś okazałby mi szacunek, nie traktowałabym tego kogoś z pogardą, jak kogoś
gorszego. No i ta jej ciekawość. To ta cecha charakteru przez którą Feyra
głównie wpadała w kłopoty. Chciałoby się tą dziewczyną wstrząsnąć, krzyknąć,
żeby się ogarnęła… nie wszystkie jej
wybory mi się podobały, ale mam nadzieję, że w kolejnych tomach to się w pewien
sposób zmieni.
Po za tym nie mam zastrzeżeń. Treść oryginalna, okładka przyciągająca wzrok, wartka akcja…
czego chcieć więcej? Na pewno warto się zapoznać z tą pozycją i samemu
przekonać się czy takie klimaty będą Wam odpowiadać czy nie. Ja cieszę się, że
mogłam przeczytać „Dwór Cierni i Róż” i już niebawem zabiorę się za jego
kontynuację.
Moja ocena: Warto przeczytać
Książka bierze udział w wyzwaniu:
2. Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 3,3 cm
2 Comments
Ta książka jest wspaniała <3 A drugi tom jeszcze lepszy! :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Mam nadzieję, że będę mogła poprzeć Twoją wypowiedź. Ludzie piszą różnie, że jest gorsza, że jest lepsza... zobaczymy jak zadziała na mnie :)
UsuńJest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!