Forest Blackwood - Wojna Światła i Ciemności


Autor: Forest Blackwood
Tytuł: Wojna Światła i Ciemności
Liczba stron: 382
Wydawnictwo: AlterNatywne
Kategoria: Fantasy

Dla bardziej opornych przygotowałam filmik w iście rzepakowej scenerii. Zapraszam. 



Gdybym była autorem tej książki, jej tytuł nosiłby miano "Wojna Światła, Ciemności i Twoja czytelniku". Dlaczego tak? Ponieważ to były dla mnie spore zmagania z tą pozycją. Wojna z samym sobą, czy przeczytać raz, czy może wrócić kilka stron do tyłu i zrozumieć sens tego co się czyta. Wojna o cierpliwość, o wyrozumiałość. Wojna o chęci do czytania. 
Bardzo opornie szła mi ta książka. Jak po grudzie wręcz i często zadawałam sobie pytanie - dlaczego tak się dzieje. Czemu ta pozycja najnormalniej w świecie mi nie podchodzi. Znalazłam kilka powodów, ale zacznijmy od początku.

Autor miał w planie przedstawić nam siedem krain, gdzie każda różni się od pozostałych i skrywa swoje tajemnice. Niestety przejścia do nich zostały dawno temu pozamykane i mieszkańcy jednej nie wiedzieli o istnieniu drugich. Wszystko się zmienia, kiedy aniołowie postanawiają nieco zbliżyć się do mieszkańców wszystkich krain i ofiarują im "mechanizm" - zegar, który posiada elementy wszystkich znanych krain, pełniący funkcję informującą o ich istnieniu, oraz mapę, dzięki której ten mechanizm ma być odnaleziony.
Urządzonko zostaje przekazane archaniołowi Arahielowi, który ma je powierzyć komuś w krainie Draxban, ale czy tak się dzieje? W krainach panują bitwy pomiędzy dobrem, a złem. Pasterze, czyli najniżsi hierarchią aniołowie, zostają wysłani by walczyć z wiedźmami, które podstępem ich zwabiają i wykorzystują, co "owocuje" potomstwem w postaci demonów. Arahiel zaś zostaje pokonany. Ostatkiem sił wysyła mapę odnalezienia mechanizmu, do krainy Almegii i umiera.

W dalszej przyszłości pojawia się jeden z głównych bohaterów całej książki - Artis z Królestwa Draxban. To w jego posiadanie dostaje się mechanizm i od tego momentu zaczyna się główna akcja całej książki.

Czytając "Wojnę Światła i Ciemności" odczułam, że znaczna jej część zajęta jest opisem właśnie wojny pomiędzy dobrem, a złem. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby autor umiejętnie rozprowadził interpunkcję, lub jakoś bardziej wdrążył się w opis. Niejednokrotnie miałam wrażenie, że czytam zdanie bez końca, które powoli przestaje mieć sens i jakiekolwiek znaczenie. To tak jakby ktoś podstawił mi pod nos zdanie:


"Twoja stara piła, leży w piwnicy."
Czy nie lepiej brzmi zdanie:

"Twoja stara piła leży w piwnicy."


Mam nadzieję, że rozumiecie. W książce zaś niejednokrotnie nie wiedziałam kto z kim rozmawia, jakim cudem z jednej krainy nagle znalazł się w drugiej, kto komu wbił miecz w plecy i czy to rycerze latali czy niedźwiedzie. Trochę to takie chaotyczne było...
Kolejnym mankamentem, który jednym przeszkadza, a innym nie jest "zmyślność" imion, miejscowości itd. O ile imię "Zai" zapamiętałam od razu, o tyle z "Elgjanem" miałam już problem. Bywało, że widząc jakieś imię po prostu je omijałam, bo nawet w myślach język mi się plątał i nie byłam w stanie tego szybko i sprawnie wypowiedzieć.

Skupmy się jednak na tym, czego było najwięcej, czyli na wojnie. Działo się dużo i autor nieźle napracował się nad tematem. Opisywał walki ze szczegółami wręcz, kto jak uderzał w jaką stronę się poruszył, czy jakich kto doznał obrażeń. Trochę ubolewam, że wykreował złą stronę tak słabiutką. Miałam wrażenie, że nie trzeba wielkiej armii, by wyplenić z krain demony, wiedźmy i wampiry. Wystarczył mały oddział, a potwory ginęły, mimo że byli to jacyś wyżsi rangą i w swoim otoczeniu siali postrach. Wojna była opisana pod kątem samej walki, ponieważ biorąc już pod uwagę bohaterów, ci kończyli swój żywot niesłychanie szybko. Wystarczyła jedna, góra dwie strony, by najsilniejsi padali jak muchy.

No i te wieczne przenoszenia się z jednej krainy w druga od tak... ja rozumiem. Teleporty, te sprawy, ale tutaj znowu kłania się styl pisania i przedstawiania sytuacji, który jak dla mnie, troszkę leżał i kwiczał.

Książka zapowiadała się na prawdę ciekawie. Zacierałam rączki, by jak najszybciej się do niej dorwać, no bo siedem różnych światów, fantastyczne zwierzęta, które swoją drogą były jedną z zalet tej pozycji. Rysie, lwy i niedźwiedzie były na prawdę fajnie opisane, posiadały własne unikatowe moce i przyjemnie czytało się książkę z ich udziałem. Niestety pierwsze 30 stron dało mi takiego kopa w tyłek, że wróciłam do pierwszej strony, by w ogóle zrozumieć co czytam. 

Nie mam pojęcia czym to było spowodowane, ale na prawdę opornie szła mi ta książka. Dodam jeszcze, że niejednokrotnie miałam wrażenie, że czytam coś na bazie Biblii. Przywykłam, że przy dialogach, zdania typu " powiedział uradowany", czy "odpowiedziała tajemniczo" zawsze znajdowałam po dialogu. Tutaj często i gęsto, zanim ktoś coś powiedział padało znamienite "rzekł" i to strasznie kojarzyło mi się z Biblią. 


"A to rzekłszy tchnął na nie i rzekł im: Weźmijcie Ducha Świętego."
-Ewangelia Św. Jana w. 22


Opinie na temat tej książki są różnorakie. Jedni ją polecają inni omijają szerokim łukiem. Ona nie była na prawdę taka mega, wybitnie zła, ale wrócić już raczej do niej nie wrócę. Gdyby była napisana w trochę bardziej prostolinijny sposób, to czytałoby się o wiele przyjemniej i wtedy mogłabym się skusić na ponowne przeczytanie jej, a tak to...
No cóż, mam nadzieję, że ci którzy są w posiadaniu tej książki znajdą w niej o wiele więcej dobrego niż ja i będą do niej wracać wielokrotnie. Ja niestety pasuję. 
Niemniej jednak za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu AlterNatywne!

Moja ocena: Daj sobie spokój
Książka bierze udział w wyzwaniach:

Link do oficjalnej strony książki znajdziecie tutaj [KLIK]

You Might Also Like

7 Comments

  1. ALE TEZ ZABAWNA RECENZJA.
    "Twoja stara piła, leży w piwnicy."
    Czy nie lepiej brzmi zdanie:

    "Twoja stara piła leży w piwnicy."

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że to mogłoby być fajne, ale ta chaotyczność trochę mnie odtrąca. I ja też mam problem z trudnymi imionami- zapamiętaniem i przede wszystkim wymową :D
    Gosia zajrzyj do mnie na wymiankę i konkurs- może będziesz miała ochotę wziąć udział? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymianka?! o paniii już pędzę!!!! to znaczy.... obiad zjem :D a Ciebie w najbliższym czasie zaproszę na kanał :D hahah ale to zabrzmiało xDDDD na YT :D

      Usuń
    2. Wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć ^^
      A z tym kanałem to widziałam... ale że mnie? :D

      Usuń
    3. Wszystkich! ale, że Ty jako Mahomed (czy jak to się tam pisze) przyszłaś do Góry, to Góra nie może być gorsza i przyjdzie też osobiście do Mahomeda :D a co! :P ale to w niedziele :P

      Usuń
    4. Dobra, będę wypatrywać :P

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!