Kiera Cass - Rywalki


Tytuł: Rywalki
Autor: Kiera Cass
Liczba stron: 333
Przekład: Małgorzata Kaczorowska
Wydawnictwo: Jaguar
Kategoria: Lit. młodzieżowa

Ile z nas nie chciałoby ubierać się w piękne balowe suknie, mieć swoje własne służki i dostawać to, na co tylko mamy ochotę? Która z nas nie chciałaby być pięknie umalowana, uczesana i zadbana, a to wszystko pod okiem profesjonalistów? Chyba żadna.
To wszystko jest zagwarantowane Ami Singer, która zostaje wytypowana do Eliminacji. Czym są Eliminacje? To sposób na wyłonienie spośród trzydziestu pięciu dziewczyn zamieszkujących Illeę żony dla księcia Maxona. Każda marzy o tym by być tą jedyną, ale nie America. Jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy musi opuścić rodzinny dom, Aspena którego kocha, a dzień przed wyjazdem z nią zerwał i wszystko co jej znane, by zmierzyć się z pozostałymi dziewczętami o bycie księżną. Wcale nie odpowiada jej możliwość bycia tą, która ma w przyszłości zasiąść na tronie i już na samym początku bez owijania w bawełnę informuje o tym Maxona. Jej prostota, szczerość i prawdziwość powodują, że zostaje jedną z ulubionych uczestniczek Eliminacji, a i sam książę zaczyna w niej dostrzegać to, czego nie widzi w pozostałych. 
W pałacu dziewczyna często myśli o Aspenie i ich ostatnim spotkaniu. Ma rozdarte serce, które próbuje załatać w nowym miejscu. Czy obecność przystojnego i potrafiącego słuchać księcia sprawi, że America zapomni o swojej miłości? Czy dzięki swojemu udziałowi w Eliminacjach jej rodzina będzie mogła w miarę przyzwoicie żyć? Tego wszystkiego dowiecie się, kiedy przeczytacie "Rywalki"

Muszę przyznać, że książka niesamowicie mnie wciągnęła. Przypominała mi trochę połączenie "Bestii" i "Igrzysk śmierci" Dlaczego? Przede wszystkim pewnego rodzaju "zamknięciem" głównego bohatera w określonym miejscu. America musiała być w pałacu tak długo, aż książę jej nie odprawi. 

"- Nie nazywaj mnie tak! Nie jestem ci ani odrobinę bardziej miła niż trzydzieści cztery inne dziewczyny, które trzymasz w tej klatce."

Na początku dziewczyna totalnie nie mogła przyzwyczaić się do nowego miejsca. Można nawet powiedzieć, że do Maxona była nastawiona wręcz wrogo.

"- To absurdalne.
- Słucham? - zdziwił się.
- To absurdalne! - krzyknęłam, odzyskując odwagę.
- Co takiego?
- Ten cały konkurs, to wszystko! Czy ty nigdy nie byłeś w nikim zakochany? Czy tak właśnie chcesz sobie wybrać żonę? Naprawdę jesteś aż tak płytki?"

Kiedy czytałam początek "Rywalek" miałam wrażenie, że czytam coś na wzór Igrzysk Śmierci:
Podział ludzi, na różne "profesje" - Jedynki, Dwójki, Piątki, Ósemki... w Igrzyskach były dystrykty i czym większy numer tym ludzie ubożsi. Tu było tak samo. America należała do "Piątek". Jej rodzina zajmowała się sztuką i jako tako ciągnęła koniec z końcem, jednak nie zawsze było łatwo. Ami wiedziała, co to znaczy być głodnym, zziębniętym i wyczerpanym, dlatego postanowiła utrzymać się w pałacu jak najdłużej - by jej rodzina, która w tym czasie otrzymywała pieniądze, za to że dziewczyna jest kandydatką na żonę księcia mogła w miarę godnie żyć.

"-Powinnam tu zostać, moja rodzina tego potrzebuje. Nawet jeśli zatrzymasz mnie tu na tydzień, to będzie dla nich prawdziwe błogosławieństwo.
- Chodzi ci o to, że potrzebujecie pieniędzy?
- Tak."

Zawsze wyobrażając sobie księcia, myślałam o chłopaku ze starannie wygładzonymi blond włosami sięgającymi do ramion, szelmowskim uśmiechem, ale przede wszystkim miałam w głowie obraz młodego mężczyzny, który zasady savoir vivre'u miał w małym paluszku. Czy Maxon również zalicza się do moich wyobrażeń? Po części tak. Książę przede wszystkim wyróżniał się tym, że mimo mieszkania w pałacu, całej tej królewskiej otoczki, miał też swoje zdanie i był poniekąd sobą. Jego rozmowy z Ami są zwyczajne, nie ma w nich wyniosłego tonu, jakim oboje powinni się posługiwać. Ich relacje z biegiem czasu stają się przyjazne, a dziewczyna sama proponuje mu, by zostali przyjaciółmi.

Czy po tygodniach spędzonych w pałacu, America nadal jest w nim tylko dlatego, by wspomóc swoją rodzinę, a może chodzi o coś jeszcze? Skrycie nie dostrzega w Maxonie tylko księcia, a pozostałe kandydatki to nie obce dziewczyny. Jak długo Ami będzie kandydatką w Eliminacjach i jak będzie wyglądać jej życie, gdy zrozumie, że na prawdę bierze w tym czynny udział? Tego wszystkiego dowiecie się kiedy sięgniecie po Rywalki, do czego serdecznie Was namawiam. 

Okładka książki wręcz zachwyca. Piękna suknia i modelka w nią ubrana idealnie moim zdaniem odzwierciedla to w jakich strojach dziewczyny mają przyjemność chodzić podczas brania udziału w Eliminacjach. Zdecydowanie był to jeden z punktów decydujących o tym, że sięgnęłam po książkę. Rywalki czyta się szybko i przyjemnie. Czcionka jest wręcz idealna dla mnie - nie za duża i nie za mała, a akcja powieści ma w sobie momenty dynamiczne i statystyczne. Nazwałabym to książką "stonowaną" i "dobrze skomponowaną". Wszystkiego jest wystarczająco, a Rywalki proszą wręcz, by po przeczytaniu pierwszej części, sięgnąć po drugą. 

Nie zauważyłam jakichś rażących wad książki. Bohaterowie byli ciekawi, niektórzy wkurzający inni nie... Mam tylko nadzieję, że autorka w kolejnych tomach nie zrobi z jednego wątku czegoś co przechodzi niemalże każda ostatnio pozycja, która ma w sobie wątek miłosny... chociaż... to mogłoby okazać się dosyć intrygujące. 

Moja ocena: Koniecznie musisz przeczytać!
Książka bierze udział w wyzwaniu:

You Might Also Like

13 Comments

  1. To taka przyjemna lekturka dla wszystkich tych, którzy spragnieni są swojego księcia - taka trochę bajka Disneya ;)
    I co dziwne - sama ją czytałam :)
    Jest przewidywalna, nie zaskakuje akcją, a mimo to miło się ją czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ta książka jest warta uwagi. Choćby dlatego jak sama napisałaś, że miło się ją czyta :)

      Usuń
  2. Wszyscy się zachwycają, więc chyba muszę znaleźć czas i przeczytać :).
    Przy okazji zachęcam do obejrzenia filmiku, który pojawił się na moim kanale. Pokazuję w nim "Chłopów" Reymonta od zupełnie innej strony :).
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś na pewno po nią sięgnę, zwłaszcza że mam ją na półce. Ale obecnie mam co czytać, więc będzie musiała poczekać na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to marzę, żeby ktoś mnie codziennie profesjonalnie malował, a żeby jeszcze czesał i za damo to bym oszalała z radości:) Książkę od dawna mam, ale jakoś tak nie mogę się za nią wziąć. Na dodatek gdzieś niechcąco podczytałam kawałek recenzji 3 czy 4 tomu i aż mi się słabo zrobiło:( Teraz już nie muszę czytać i tak wiem co będzie dalej:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co się orientuję to jest to trylogia. Jeśli chodzi Ci o "Książę i gwardzista" to jest to taki... dodatek. Coś na bazie jak Hopeless ma się do Losing Hope. Mam nadzieję, że mi się słabo nie zrobi. :)

      Usuń
  5. Za rywalki zabiorę się jesienią - latem nie będę miała czasu na czytanie, a teraz nadrabiam zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadrabiam zaległości już rok :) swoje półkowe :) dlatego nie wypożyczam na razie książek z biblioteki, chociaż odwiedzam tamtejsze panie :) zabierz się kiedy chcesz :) myślę, że jesień jest ku temu dobrym miesiącem.

      Usuń
  6. Rywalki - miało być od dużej :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba przeczytam, ale nie mam wielkich oczekiwań :P

    ocean-slow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej kurde, właśnie zauważyłem, że gdyby nie zmiana konta bloggera na G+ byłbym najczęściej komentującym. :P We aliasa mi zrób w skrypcie. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bardzo miło wspominam całą serię. Uważam, że pierwszy tom jest najlepszy :))
    Sam pomysł na książkę bardzo mi się podobał i teraz sama zabieram się niedługo już za czwarty tom :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Przymierzam się do tej serii od dłuższego czasu ale ciągle coś sprawia że jednak sięgam po inna książkę.

    OdpowiedzUsuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!