C.J. Daugherty - Dziedzictwo


Tytuł: Dziedzictwo
Autor: C.J. Daugherty
Liczba stron: 394
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: Literatura dziecięca/młodzieżowa


"Zimne kalkulacje i porywy serca.
Wielka polityka i szkolne troski.


Drugi tom bestsellerowej sagi Wybrani zabierze Was ponownie do najbardziej ekskluzywnej szkoły w Wielkiej Brytanii i odkryje jej kolejne sekrety.



Czy Allie pozna wreszcie największą tajemnicę swojego życia i rozwiąże zagadkę Nocnej Szkoły? Kim jest tajemniczy szpieg działający w Akademii Cimmeria? Czy szkoła jest gotowa na kolejny atak Nathaniela?"



Tak, jak pierwszą część Sagi Wybranych wzięłam z czystej ciekawości z biblioteki i wchłonęłam ją w kilka dni, tak drugą część odkładałam na potem, leżącą w moich księgozbiorach grzecznie na półce. Czy warto było sobie ten smakowity kąsek odkładać, a następnie czytać go jak opętaniec, który nigdy książki w ręku nie miał? Myślę, że tak, chociaż muszę przyznać, że za bardzo nie powiało mi nowościami, tak jak za pierwszym razem. Znałam poniekąd Allie oraz szkołę, dlatego między kolejnymi wersami przechadzałam się jak jedna z tych uczennic, które wracają po letnich wakacjach w szkolne mury i za bardzo nie ma je co zaskoczyć. Miłym doznaniem było pierwsze spotkanie głównej bohaterki z przyjaciółką Rachel. Wiedziałam, że na takim dialogu, część nie poprzestanie i nie myliłam się!



"- Rozpakujemy się później. - Allie przeskakiwała niecierpliwie z nogi na nogę. - Nie chcesz iść do biblioteki?
- Czy to znaczy "Nie chcesz przejść się ze mną poszukać Cartera?" - Rachel uśmiechnęła się pobłażliwie, po czym zamknęła książkę i wstała. - Oczywiście, że chcę."

"Dziedzictwo" okraszało nas przy każdej nadarzającej się okazji, scenami Allie i Cartera, ale czy tylko ich? Jak w każdym trójkącie, mnie osobiście drażni niezdecydowanie głównej bohaterki kogo tak na prawdę pragnie. Związek to dla mnie coś czego nie może zniszczyć parę błękitnookich spojrzeń, tajemniczy uśmiech i od razu rzucam się pierwszemu lepszemu na szyję. NIE! Mimo to, Allie widocznie gubiła się w swoich relacjach pomiędzy Carterem, a Sylvainem. Kogo wybrać? Kogo kochać? Komu zaufać? Wieczne dylematy, strach, poczucie niezrozumienia były czymś normalnym dla dziewczyny. Wydaje mi się, że próbowała na siłę znaleźć sobie faceta idealnego, a że takim nie był ani jeden, ani drugi, wybrała... no cóż... dwóch. Jeśli czegoś brakowało jej u Westa natychmiast jakaś niewidzialna ręka kierowała ją w stronę Sylvaina i na odwrót, jednak muszę przyznać, że dziewczyna już inaczej postrzegała obu chłopaków. Zdawała sobie sprawę, że będąc dziewczyną jednego z nich, rani go spotykając się z tym drugim. Można to uznać za zbieg okoliczności? Przypadek? Cokolwiek to było to za każdym razem kiedy Alli znajdowała się w "obrębie rażenia" tego drugiego, nagle pojawiał się pierwszy i wszystko się sypało. Dziewczyna zdecydowanie w tej części nie ma łatwego życia uczuciowego, które targa nią na wszystkie możliwe strony i nie daje jej miejsca, gdzie mogłaby w końcu poczuć, że jest bezpieczna, a co najważniejsze, że to jest właśnie jej miejsce.

Na swoje rozwinięcie w "Dziedzictwie" może również liczyć Nocna Szkoła. To co w pierwszej części było nie zrozumiane i owiane delikatnym płaszczem tajemnicy, w tej książce autorka pozwala delikatnie odkryć. Jedna z ważniejszych osób od środka ukazuje nam działanie tajnego zgromadzenia, które tak na prawdę nie jest sielankową zabawą w podchody, a poważną grupą dążącą do konkretnego celu.

Cieszy mnie również, że w "Dziedzictwie", widać relacje przyjacielskie między uczniami. Możemy się wtopić w otoczenie i obserwować, jak powstają nowe przyjaźnie, kto z kim się zadaje i być naocznymi świadkami wielu zabawnych, miłych i serdecznych scen, zwłaszcza podczas posiłków czy przerw między lekcjami.

Szczerze czytając tę książkę, czasem czułam się jakbym miała w rękach kolejną pozycję Harrego Pottera tyle, że opartą na realiach i nie mającą nic wspólnego z fantastyką. Autorka od samego początku jest bezwzględna dla swoich postaci i w "Dziedzictwie" również daje temu upust, chociaż moim zdaniem mogłaby oszczędzić mi i zapewne Wam rozczarowania, jakie ma miejsce dosłownie na ostatnich kartach książki... 

Końcówka tej pozycji była dla mnie mniejszym dreszczem emocji niż pierwsza część Sagi Wybranych, czasem nawet zastanawiałam się czemu autorka napisała coś co faktycznie mroziło mi krew w żyłach, żeby za chwilę wszystko było dobrze jakby nigdy nic się nie stało.  Główna bohaterka wychodziła ze swoich opresji szybciej niż powracający bumerang, zaś całość tego głównego rozgardiaszu była moim zdaniem lekko upłycona. (Stąd pewnie moje zażenowanie iście Potterowskim zakończeniem.)

Mimo wszystko, książkę czytało mi się bardzo dobrze - zwłaszcza, że zajęło mi to tylko 2 dni! :D Totalnie zżyłam się z postaciami co może nie jest za bardzo dobrym rozwiązaniem jeśli... no ten... :P ale czułam się jak wśród swoich. Nawet z nieco dziwną Zoe, która jak na swój wiek potrafiła być niczym człowiek o wyższym ilorazie inteligencji niż przewidują to normy.

Jedyne co mnie zasmuca to właśnie uczuciowe relacje Allie. Myślałam, że zakończą się happy endem, może się tak zakończyły... sama nie wiem... Większą część książki czegoś się domyślałam, snułam jakieś spiski, tylko po to by dowiedzieć się, że są one błędne. Niczym na karuzeli kręciłam się w kółko, próbując złapać pion. Mam nadzieję, że w trzeciej części Sagi Wybranych, Alli w końcu zdecyduje się czego a raczej kogo chce i sytuacja nabierze jednak jeszcze większego rozmachu, bądź powróci do tego dynamizmu jaki mnie przywitał w pierwszej części. "Dziedzictwo" to moim zdaniem życie uczniów Cimmerii ukazane w sposób naturalny, nic nie zaskakujący, po prostu zwykłe dni w zwykłej szkole, a doskonale Wiemy (lub się dowiecie), że Cimmeria to nie jest zwykła szkoła, a miejsce gdzie spodziewać się można wszystkiego... i WSZYSTKICH.

"Nie można mówić, że coś nie istnieje tylko dlatego, że się tego nie rozumie"

Moja ocena: Warto przeczytać
Książka bierze udział w wyzwaniach:


 2,6 cm


 wydana w 2013

You Might Also Like

0 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!