Martyna Pustelnik - Nie rób scen, Flora

 

Martyna Pustelnik - Nie rób scen, Flora

 INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Milena Pustelnik

Tytuł: Nie rób scen, Flora

Liczba stron: 423

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Kategoria: Obyczaj / Romans

Tłumaczenie: -

ISBN: 978-83-67324-87-8

OPIS

Flora chciałaby odnieść sukces w zawodzie aktorki i nadarza się ku temu świetna okazja, kiedy to dostaje propozycję grania głównej roli w spektaklu znanego reżysera. Dziewczyna nie może przegapić takiej szansy, która może się już więcej nie powtórzyć. Ma zagrać mitologiczną postać Psyche, zaś jej partnerem scenicznym, który ma odegrać rolę Erosa ma zostać Maks Stankiewicz - sławny aktor, gwiazda polskiego kina, a co najważniejsze, dawna miłość głównej bohaterki.

Florentyna Mikołajczyk nie zapomniała, jak została potraktowana pięć lat temu przez Maksa. Co z tego wyniknie? Czy oboje będą w stanie grać na jednej scenie? Jak wydarzenia sprzed pięciu lat wpłyną na ich relacje? Aby się tego dowiedzieć, musicie sięgnąć po tę pozycję!

MOJE WRAŻENIA

Florentyna Mikołajczyk pragnie zostać rozpoznawalną aktorką. Chciałaby otrzymać rolę, dzięki której jej marzenie się spełni i tak się składa, że dostaję propozycję zagrania mitologicznej postaci Psyche u jednego ze znanych reżyserów. Dziewczyna jest przeszczęśliwa, zwłaszcza, że ostatnio nie wiedzie jej się zbyt dobrze i przez jakiś czas postanawia zamieszkać z jedną ze swoich sióstr Melą.

Jej radość nie trwa jednak zbyt długo ponieważ jej scenicznym partnerem ma być Maks Stankiewicz. Celebryta, znana gwiazda polskiego kina, a co najważniejsze - dawna miłość Flory. Dziewczyna doskonale pamięta, co wydarzyło się pięć lat wcześniej. Jak zakochana wtedy w Maksie, została przez niego potraktowana. Na początku nie potrafi przejść do porządku dziennego z tym, że będzie musiała grać na scenie z kimś kto złamał jej serce, a na domiar wszystkiego jest jej scenicznym partnerem. Później jednak wpada na pomysł, który powoli wprowadza w życie.

Ma zamiar namacalnie pokazać Stankiewiczowi jak poczuła się te pięć lat wcześniej. Jak Maks złamał jej serce i zadeptał jej uczucia, traktując ją niemalże przedmiotowo jak środek do celu. Co z tego wyniknie? Czy Flora w końcu da upust swojemu rozgoryczeniu i pokaże aktorowi jak bardzo wtedy cierpiała?

"Okazuje się jednak, że smak zemsty jest jednym z najbardziej obrzydliwych na świecie."


Pisząc tę recenzję, jestem świeżo po przeczytaniu książki "Nie rób scen, Flora", którą napisała Martyna Pustelnik. Za każdym razem staram się zwrócić uwagę na to, czy książka jest debiutem pisarskim, czy może kolejną pozycją napisaną przez pisarza. Jest to dla mnie o tyle ważne ponieważ na tej podstawie można stwierdzić czy ktoś ma to coś, co przyciąga czytelnika od pierwszych stron, czy jednak trzeba coś poprawić.

W tym konkretnym przypadku mam bardzo mieszane uczucia. Powoli zbliżamy się do końca roku 2023, a ja mogę napisać, że "Nie rób scen, Flora", którą napisała Martyna Pustelnik jest moim czytelniczym rozczarowaniem ostatnich dwunastu miesięcy. Co wpłynęło na taką ocenę? W głównej mierze postać Flory. 

Historia zapowiadała się na prawdę ciekawie. Liczyłam na romans, wielki powrót, odświeżenie relacji, przepracowanie sobie niedomkniętych spraw i wyjaśnienie tego, co miało miejsce pięć lat temu. Przecudownie jest tutaj opisana relacja rodzinna Flory. Jej rodzeństwo, rodzice, ich tradycje, inside joke'y... Zamiast tego otrzymałam nieziemsko irytującą główną bohaterkę, która swoim zachowaniem wręcz zmiotła z powierzchni ziemi wszystko, co było dobre w tej książce.

"Dość mam traktowania cię jak jedynej, wyjątkowej, wspaniałej, obolałej Florentyny. Święta Florentyna od chorych ambicji, klękajcie przed nią wszyscy!"


Już dawno nie spotkałam się z tak denerwującą pierwszoplanową postacią, ale zarazem intrygującą fabułą. Dawno już nie czytałam pozycji, której zakończenia byłam ogromnie ciekawa, a z drugiej strony czułam, że to zakończenie nie doprowadzi mnie tak na prawdę do niczego konkretnego. Zetknęłam się tutaj z patową sytuacją, w której miałam dość czytania tej lektury, a zarazem chciałam wiedzieć, jak się zakończy.

Jak wspomniałam wcześniej, Flora była niespełnioną aktorką, której los dał możliwość pokazania swoich umiejętności od jak najlepszej strony w spektaklu u znanego reżysera. Okazja jakich mało, niespotykana możliwość zaprezentowania się, którą może zaprzepaścić przez jednego człowieka. Co w takiej sytuacji robi główna bohaterka? Przeobraża się w małą, tupiącą nóżką dziewczynkę, która postanawia odegrać się za wyrządzone jej kilka lat wcześniej krzywdy.

Czy słusznie? Być może tak. Jednak jej zachowanie po pewnym czasie zaczyna być wręcz męczące. Odnosi się to nie tylko do osoby Maksa, ale do wszystkich, z którymi Flora ma kontakt. W książce "Nie rób scen, Flora", którą napisała Martyna Pustelnik, autorka ma przepięknie opisane rodzinę głównej bohaterki. Wszystkie siostry i brat Florentyny są przedstawieni bardzo szczegółowo. Każda z tych osób jest charakterystyczna, oryginalna i wnosi coś ciekawego do fabuły.

Muszę przyznać, że to właśnie rodzina i wątki z nią związane są w moim odczuciu największym atutem książki "Nie rób scen. Flora", którą napisała Martyna Pustelnik. Dzięki nim ta pozycja jest barwna, zabawna, widać że tworzą oni silną więź i wspierają się w trudnych chwilach, ale także dzielą się momentami radosnymi. 

"Karol wydaje z siebie przeciągły gwizd, Mela i Pola zbijają piątkę, a Lena wyjmuje z portfela stówkę i wręcza ją Lili.
- Możecie się przestać zakładać o moje życie uczuciowe? - pytam"


Podobał mi się również wątek, w którym Flora razem z Maksem chodzili na próby do spektaklu. Byliśmy obserwatorami przebiegu tych prób, relacji, które się tam nawiązywały. Nie skupialiśmy się tylko i wyłącznie na głównej bohaterce, jednak jeśli autorka skupiała na niej swoją uwagę, to reszta tak na prawdę mogła przestać istnieć.

Florentyna w tej książce jest emocjonalnym huraganem. W jednej minucie mówi jedno, w drugiej minucie zaprzecza sobie samej, w trzeciej minucie tupie nóżką bo coś jest nie po jej myśli. Najbardziej irytowało mnie to, że nie ważne o czym rozmawiałaby główna bohaterka ze swoją rodziną, z Maksem czy przyjaciółmi, potrafiła każdą rozmowę obrócić w żart. Nie potrafiła  ugryźć się w język, nie  umiała podejść do pewnych spraw na poważnie. Zachowywała się tak jakby niektóre rzeczy kompletnie do niej nie docierały, jakby żyła w własnej bańce oznaczonej napisem "Florentyna Mikołajczyk", gdzie była pępkiem świata dla samej siebie.

Liczyły się tylko jej potrzeby, jej uczucia i to co dla niej było najważniejsze. Przez zapatrzenie się w samą siebie nie dostrzegała, że nie tylko ona ma problemy i nie tylko ona się z czymś boryka. Nie zauważyła, że pozostałe jej siostry również potrzebowały wsparcia, że to co wydarzyło się pięć lat temu w jej życiu nie było tak czarno białe jak jej się wydawało.

"- Jesteś bardzo niesprawiedliwa. Wiesz, że miałam ciężki okres.
- Każde z nas miało! Ze mną zerwał narzeczony! Klimkowi umarła dziewczyna! Dziadek Karola nie pamięta, jak się nazywa! Nie jesteś jedynym martyrem tej rodziny!"


Niejednokrotnie osoby, które z nią rozmawiały, upominały Florę, że ma się ogarnąć, ma podejść do sprawy poważnie, ta zaś na siłę próbowała wszystko obrócić w żart, albo kompletnie zmieniała temat. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak irytującą i denerwująca postacią. Na wpół dziecinna, na wpół dorosła. Niezdecydowana, uparta w swoich przekonaniach, a to, jak długo opierała się swoim własnym uczuciom wołało pomstę do nieba.

Książka "Nie rób scen, Flora", którą napisała Martyna Pustelnik, mogłaby zakończyć się jakieś dwieście stron wcześniej, gdyby nie zmienny humor głównej bohaterki. Jednego dnia szła na randkę z Maksem, następnego unikała go jak ognia. Raz się z nim całowała, niemalże uprawiała seks, by następnym razem odsuwać się od niego na bezpieczną odległość.

Nie chciałabym nikogo zniechęcać do sięgnięcia po tę pozycję. Ma ona swoje wady jak i zalety. Zdecydowanie rodzinna relacja, kółko teatralne, które prowadziła Flora jak i niektóre humorystyczne dialogi robiły robotę. Ponadto styl pisania Martyny Pustelnik w książce "Nie rób scen, Flora" jest bardzo fajny. Jej twórczość czytało się przyjemnie i szybko. Autorka ma na prawdę lekkie pióro. Niestety główna bohaterka leży i kwiczy, ściągając w dół całokształt. 

To czy sięgniecie po tę pozycję, będzie zależało tylko i wyłącznie od Was ponieważ sama nie jestem w stanie polecić tej książki.  Fabuła być może by się obroniła, gdyby nie fakt, że najważniejsza postać w całej historii doprowadzała mnie momentami do szału. Dajcie znać czy czytaliście tę książkę i jakie jest Wasze zdanie na ten temat! 

OKŁADKA

Bardzo podoba mi się kolorystyka tej książki. Widać tutaj dwoje ludzi trzymających się za ręce, jednak nie spoglądających w swoją stronę. Stoją na scenie otoczonej przez (moim zdaniem) różową kotarę i pada na nich ciepłe światło. 

Zauważyć także można półksiężyc i rozgwieżdżone niebo jako element dekoracyjny sceny. Tytuł oraz imię i nazwisko autorki widnieje w górnej części okładki i także czcionka kolorystycznie pasuje do całości ilustracji.

Fajnym dodatkiem jest to, że gwiazdy faktycznie się mienią. Bardzo przyjemna dla oka grafika, która zdradza co nieco, treść powieści.

MOJA OCENA

Fabuła: 3,5/5

Bohaterowie: 3.5/5

Język: 4/5 

Zakończenie: 3/5

Wrażenia wizualne: 4/5

*Ocena ogólna: Nie polecam nie odradzam

Za możliwość przeczytania książki, bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona


*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

4 Comments

  1. Wybrałaś mocne cytaty, które naprawdę mnie zaintrygowały. Natomiast sama fabuła i - jak mówisz, bohaterka - zupełnie mnie nie przekonują. Ostatnio w ogóle jest sporo bohaterów, których mam ochotę konać w... 4 litery 😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak konkretna to był dla mnie jakiś fenomen, bez kitu...

      Usuń
  2. Mnie Flora też irytowała, ale uwielbiam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ci się w niej podobało tak najbardziej? :)

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!