Eugeniusz Paukszta - Znak żółwia

 

Eugeniusz Paukszta - Znak żółwia

INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Eugeniusz Paukszta

Tytuł: Znak żółwia

Liczba stron: 268

Wydawnictwo: Iskry

Kategoria: Lit. młodzieżowa

Tłumaczenie:

ISBN: 978-83-67021-35-7 (inne wydanie)

OPIS

Dwóch autostopowiczów - Roman Solecki z Warszawy oraz Heniek Kubiak z Poznania, którzy od kilku wakacyjnych dni podróżują po Polsce, ulega wypadkowi w małej PGR-owskiej wiosce pod Bledzewem.

W wyniku uszczerbku na zdrowiu, oboje zmuszenie są zrobić sobie postój w wiosce, zamieszkałej w większości przez rolników i rybaków, którzy z własnej pracy utrzymują siebie oraz swoje rodziny. 

To właśnie od tego momentu akcja nabiera tempa, a zwykła wioseczka zamienia się sensacyjną miejscówkę, w której ukryte są skarby po drugiej wojnie światowej, mieszkańcy mają swoje miłosne rozterki, a młodzież z chęcią garnie się do wszystkiego, co zakazane i niebezpieczne.

Jakie przygody czekają naszą dwójkę bohaterów? Sprawdźmy to!

MOJE WRAŻENIA

Z jakiegoś powodu trzymałam tę książkę i nie wyrzuciłam jej, ani nikomu nie oddałam. Chociażby koleżance czy do biblioteki. Leżała sobie spokojnie i czekała na swoją kolej, a kiedy ta przyszła... męczyłam ją prawie cały miesiąc.

Czy była tak zła, że jej lektura sprawiała mi trudność? A może była tak dobra, że nie chciałam by się skończyła? Cóż... pewnie znacie odpowiedź na to pytanie, jednak nie jest ona aż tak oczywista jakby mogło się wydawać.

Jeśli mam być szczera, zaskoczyłam sama siebie. Większą część książki wynudziłam się jak stary mops. Ta historia totalnie mi nie podchodziła. Nie te czasy, nie ten klimat... Chyba robię się już stara - jak ta książka, a ta, została wydana w 1961 roku.

Przejdźmy zatem do meritum. "Znak żółwia" to książka, którą napisał Eugeniusz Paukszta. Przedstawia historię dwóch chłopaków, którzy autostopem jeździli po Polsce. Zrządzenie losu zdecydowało, że STAR, którego złapali na stopa, uległ awarii  w małej PGR-owskiej wiosce pod Bledzewem.

Heniek oraz Roman zmuszeni są zrobić sobie postój, który dosyć mocno się przedłuża. W międzyczasie we wsi dzieje się sporo interesujących rzeczy, ale również takich, które sprawiają, że ta dwójka chłopaków staje się w pewien sposób ważna dla społeczności wiejskiej. Powódź, rozpoczęcie prac wykopaliskowych w miejscu, gdzie kiedyś były niemieckie bunkry, teraz w głównej mierze ukryte pod wodą... Ponadto mamy tutaj wątki miłosne, zawirowania uczuciowe, jest również trochę sensacji, czasem kryminału, czegoś z rodzaju historii detektywistycznej.

"Heniek miał już dość Wieśkowych zachwytów. Myślałby kto, skarb znalazł, garnek złotych dukatów. Jakaś tam gemma. Pewnie, ciekawe, ale żeby aż tak?"

"Znak żółwia" którą napisał Eugeniusz Paukszta czasami ciągnęła się jak flaki z olejem, by dosłownie na samym końcu mnie zainteresować. Muszę przyznać, że musiałam wrócić myślami do swojego dzieciństwa by chociaż w promilu wczuć się w klimat tej książki. Chciałam odczuć na własnej skórze jak to jest, gdy nie ma komputerów, telefonów, Internetu, a życie towarzyskie nie odbywa się na Tinderze, a gdzieś nad rzeczką, lub w gęstwinie leśnej. 

Autor przedstawia nam wioskę, w której nie działo się zbyt wiele do momentu pojawienia się dwójki autostopowiczów. Młodzi chłopacy, korzystając z uroków wakacji, mają zamiar świetnie się bawić, może wyrwać jakąś wioskową pannę, połowić ryby, których w tym regionie było w opór...

Podobała mi się charakterystyka postaci. Heniek i Roman nie byli do siebie podobni pod żadnym względem. Odniosłam wrażenie, że Roman był bardziej poważny, rozważny i zanim coś zrobił, pięć razy to przemyślał. Heniek natomiast był żywiołowy, spontaniczny i zdecydowanie praktykował zasadę carpe diem. Oboje fajnie się dopełniali, ponieważ tam gdzie trzeba było przysłowiowego różańca, pojawiał się Roman, natomiast do tańca idealnie nadawał się ten drugi.

"Zawrócili do motoru. Humory mieli zwarzone. Roman zastanawiał się, czy postąpił słusznie, Heniek wciąż jeszcze żałował straconej okazji rozprawy z łobuzem."

Książka ta jest osadzona w czasach PRL'u, dlatego także ludzka mentalność jest tam przedstawiona inaczej, niż ktoś mógłby przedstawić to dzisiaj. Czuć tam ten klimat, gdzie technologia nie wyparła jeszcze całkowicie natury, a starsze panie zamiast do apteki, śmigały do ogródka po zioła by się wyleczyć.

Nie jestem jednak pewna czy ta pozycja jest dla każdego. Jak sama napisałam wcześniej, ja tę pozycję na prawdę umęczyłam. Fabuła momentami wlokła się niemiłosiernie, a jedyne, co robili główni bohaterowie, to łowienie ryb, uganianie się za dziewczynami i exploracja opuszczonych, zatopionych bunkrów.

Dziewczyny z resztą jakby miały wpisany w swój życiorys jeden i ten sam kod - uciec z tego zadupia. I każda starała się dojść do tego celu na swój sposób, co nie zawsze było dobre. Mamy utaj również dwójkę dzieciaków, dla których obecność Heńka i Romana była niezwykłą atrakcją. Mogli stać się ich prywatnymi przewodnikami po wsi jak i informatorami, co czasem irytowało głównych bohaterów.

"Znak żółwia" którą napisał Eugeniusz Paukszta  ma swoje wady i zalety. Może fascynować i nudzić. Może okazać się genialną historią ukazującą życie ludzi w PRL'u, ale także być powrotem do wydarzeń, które niejeden z nas pewnie chciałby wyprzeć z pamięci.

Czy zdecydujecie się sięgnąć po tę lekturę? Słyszałam, że sam autor pisze na prawdę ciekawe książki. To była moja pierwsza pozycja spod pióra tego pisarza, ale kto wie? Może jeszcze kiedyś coś trafi w moje ręce?

OKŁADKA

Wątpię, że ktoś dorwie to samo wydanie, które posiadam ja. Na okładce widać żółwia oraz łódkę, na której są dwie postacie. Ilustracja ta ewidentnie nawołuje do treści pozycji, ponieważ tam, tak samo jak w tytule,. niejednokrotnie pojawia się żółw.

Tytuł tej książki umieszczony jest w dolnym prawym rogu, natomiast imię i nazwisko autora, znajduje się powyżej tytułu i jego czcionka jest o wiele mniejsza.

Kolorystycznie przeważa tu kolor niebieski i biały. W mojej opinii okładka jest zwyczajna. Nie urywa czterech liter z zachwytu, ale także nie jest jakaś tragiczna. Jak zwykle to, czy komuś się podoba okładka czy nie, zależy od indywidualnych upodobań. Jak jest u Was?

MOJA OCENA

Fabuła: 4/5

Bohaterowie: 4/5

Język: 3/5

Zakończenie: 3,5/5

Wrażenia wizualne: 2,5/5

*Ocena ogólna: Nie polecam, nie odradzam

*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

2 Comments

  1. Haha, pamiętam twoją męczarnię :D akurat "Znaku żółwia" nie czytałam, ale z dzieciństwa pamiętam "W cieniu hetyckiego Sfinksa" i podobała mi się ta historia. Może dlatego, że wychowałam się na Panu Samochodziku i Tomku Wilmowskim, więc archaiczny język nie tylko mnie nie razi, ale wręcz przenosi w czasie :)

    OdpowiedzUsuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!