Zuza Kordel - Najlepsze przed nami

Zuza Kordel - Najlepsze przed nami


INFORMACJE OGÓLNE

Autor: Zuza Kordel

Tytuł: Najlepsze przed nami

Liczba stron: 372

Wydawnictwo: Chilli Books

Kategoria: Lit. młodzieżowa

Tłumaczenie:

ISBN: 978-83-240-6028-3

OPIS

Aniela doskonale zdaje sobie sprawę, że jej rodzice w ogóle się nią nie interesują. Równie dobrze, mogłaby nie wracać do domu, a zauważyliby to dopiero, gdyby ich córka byłaby im do czegoś potrzebna. 

Tak też się dzieje. Dwudziestojednolatka wsiada do swojej ukochanej, czerwonej Mazdy i wyjeżdża do babci do Warszawy, by tam zacząć układać sobie życie na nowo. Aby móc godnie żyć, musi zarobić. Aby zarobić, musi pracować, jednak czy największe dochody osiąga ze zwykłej pracy? Jej zamiłowanie do szybkiej jazdy sprawia, że oprócz dobrego zarobku, spotyka kogoś kto odmieni jej dotychczasowe życie.

Łukasz, który niedawno wyszedł na prostą, nawet nie zdaje sobie sprawy, że swoją obecnością, przewraca świat dziewczyny o 180 stopni. Jak zakończy się ta relacja? Co skrywa Łukasz i dlaczego dziewczyna nie chce mu powiedzieć, czym tak naprawdę zajmuje się wieczorami? Ten duet to na prawdę wybuchowe połączenie!

MOJE WRAŻENIA

Nie ukrywam, że na tę książkę czekałam dosyć długo. Zuza Kordel, która napisała "Najlepsze przed nami" jest córką znanej Wam pewnie Magdaleny Kordel, zaś ta pozycja to jej debiut! Byłam niesamowicie ciekawa, co też dziewczyna wymyśli, jak będzie wyglądała jej pierwsza książka, jakim stylem zostanie napisana i w sumie musze przyznać, że niedaleko pada jabłko od jabłoni.

Zauważyłam kilka podobieństw, jeśli chodzi o prowadzenie akcji zarówno u Magdy jak i u Zuzy. Występują tu elementy, z którymi niejednokrotnie się spotkałam i które zawsze w pewien sposób lekko spoilerowały czego możemy się spodziewać, ale także budowały napięcie przez co czytelnik nie mógł się doczekać, co za chwile się wydarzy! 

"Ten człowiek miał w sobie kłębowisko uczuć całkiem odmiennych od tego, co czuła rozmawiająca tu niedawno para ludzi. I, jak miało się wkrótce okazać, nie miał żadnych skrupułów."

Głównymi bohaterami w książce "Najlepsze przed nami", która napisała Zuza Kordel, jest Aniela oraz Łukasz. Oboje łączy pasja do szybkich samochodów i oboje  są w pewien sposób doświadczeni przez życie.

Odniosłam wrażenie, że o wiele więcej możemy dowiedzieć się o dziewczynie. Jacy są jej rodzice, czym się zajmują, jak wygląda ich relacja z córką. Autorka przedstawia nam również więź łączącą Anielę oraz jej babcię. Mamy wgląd do tego jak darzą się miłością, zrozumieniem i zaufaniem. Zdecydowanie można zauważyć, że dziewczyna odżyła przy starszej pani, która okazywała jej wsparcie i nie oszukujmy się, zastąpiła jej rodziców, którzy, zdaje się, zapomnieli, że mają córkę, która potrzebuje miłości.

Zuza Kordel w swojej książce "Najlepsze przed nami" przedstawiła ich jako osoby, dla których liczył się zysk. Organizowanie charytatywnych bali, z których większość zysków trafia nie do osób potrzebujących, a  do ich własnych portfeli, był dla nich czymś normalnym. Do obecności na tego typu eventach przymuszali swoją córkę jak i babcię, która czuła się wobec tego stanu bezsilna. To właśnie dlatego Aniela chciała odciąć się od swoich rodziców i zapewnić zarówno sobie jak i swojej ukochanej babci lepsze życie, a żeby to zrobić, zmuszona była do brania udziału w niezbyt legalnych wyścigach.

"Muszę zarabiać... Po prostu zarabiać. Wyjedziemy i matka już nas nie znajdzie."

To właśnie cztery kółka sprawiły, że jej drogi skrzyżowały się z drogami Łukasza. Chłopaka, który niedawno wyszedł na prostą, a wszyscy dookoła starają się, by ten stan rzeczy się nie zmienił. W tym przypadku o wiele więcej wiemy na temat jego przyjaciół, niżeli o rodzinie. Autorka skupiła się tutaj na relacji chłopaka z jego przyjacielem Kubą, dla którego Łukasz był niczym brat i tak też był traktowany w domu rodzinnym Kuby.

Oboje idealnie się dopełniają. Kuba jest w tym przypadku osobą tonującą Łukasza, naprowadzającą go na lepsze tory, nawet jeśli to właśnie on jest tym zbyt gwałtownie reagującym chłopakiem w tym duecie. Zuza Kordel w swojej książce "Najlepsze przed nami", nie idealizuje swoich bohaterów. Każdy z nich ma za sobą cięższy okres w życiu, który przetrwał dzięki wsparciu najbliższych niezależnie od tego czy był to nałóg, choroba, złamane serce czy zwolnienie z pracy. 

Autorka pokazuje, że nawet w najgorszych momentach życia, bohaterowie mieli obok siebie kogoś, kto chciał ich wyciągnąć z dołka, co dawało nadzieję na lepsze jutro i wiarę w ludzkość.

Jak zatem będzie wyglądała relacja Łukasza i Anieli? Już na samym początku nie odbyła się ona dobrze. Ich pierwsze spotkanie zakończyło się nieprzyjemną wymianą zdań, gdzie Łukasz nieźle nawrzeszczał na dziewczynę. Ich kolejne spotkania kończyły się na krótkiej wymianie zdań, a raczej jej braku, gdyż chłopak ewidentnie w obecności dziewczyny zapomniał o języku w buzi. 

" - Przestań się zachowywać jak niemowa. - Kuba trącił Łukasza, zanim oddalił się w kierunku samochodu. - Nie poznaję cię. "Eee"? Serio? Ile ty masz lat? Weź się w  garść!"

Co zatem wydarzyło się po drodze, że ta dwójka bohaterów z obcych sobie ludzi stała się dla siebie bliska? Dlaczego wszyscy tak bardzo boją się o Łukasza? Co jest w stanie zrobić Kuba dla swojej siostry?  Czy Anieli uda się zacząć życie od nowa z dala od rodziców?

Na te pytania z pewnością znajdziecie odpowiedź w tej książce, jednak są również takie, na których odpowiedzi jest brak, albo są sytuacje, które dla mnie wydają się być wręcz nierealne, jednak zaznaczę tutaj, że mogę się mylić ze względu na mój brak wiedzy technicznej w danym temacie.

Przede wszystkim zastanawiam się jaki był sens opisywania gwałtownej reakcji Kuby na wieść o zerwaniu chłopaka z jego siostrą. Wydaje mi się, że wątek, który miałby potencjał i mógłby zmienić bieg wydarzeń tak na prawdę o 180 stopni, był w tej książce dodany jedynie po to, by zapełnić strony. Tak jak szybko się zaczął, tak równie szybko się zakończył. Brakowało mi tu pewnego rodzaju wyjaśnienia ze strony Zuzy, dlaczego ten epizod był taki ważny w tej historii.

"Rozdzieliłem ich, w zasadzie dzięki obecnej tu Anieli, bo stracili czujność, gdy trzasnęła drzwiami samochodu. A jak ten kretyn Mareczek próbował jeszcze szarżować na Kubę, no to już mi puściły nerwy. Raz mu strzeliłem i sobie poszedł."

Wydaje mi się, że autorka chciała w ten sposób ukazać drugie oblicze Kuby, który na co dzień był dosyć rozważny, jednak momentami stawał się agresywny i gwałtowny. Tutaj natomiast otrzymałam dosyć dynamiczny wątek, szykując się na to, że bohaterowie wpadną w ogromne kłopoty, okazało się jednak, że wszystko zakończyło się dobrze i bardzo szybko. Totalnie nie łapałam tego wydarzenia.

Ponadto dobrym rozwiązaniem byłoby opisanie relacji między Anielą, a jej tatą, który zdaje się, nie miał identycznego stosunku do swojej córki jak jego żona. Widać tu było, że dziewczyna nie jest mu obojętna i nie traktuje jej jedynie jako manekina do pokazania rzekomych faktów, jak on wraz z żoną pomagają młodym i starszym ludziom w polepszeniu ich życia.

Był moment, w którym ewidentnie mężczyzna udowodnił, że stawia córkę nad pieniądze, nawet jeśli nie potrafi tego okazywać. Zuza mogła pociągnąć ten wątek dalej, rozwinąć go, opisać, natomiast jest on delikatnie ucięty i nie dokończony.

Taką niechlubną wisienką na torcie według mnie okazała się jedna z końcowych scen, w której Łukasz, zapalony fan szybkiej jazdy, powinien mieć jako takie pojęcie na temat mechaniki samochodowej i powinien zdawać sobie sprawę, że pewnych rzeczy się NIE ROBI! 

Właśnie tutaj chcę podkreślić, że jest to tylko i wyłącznie moje zdanie na ten temat, które być może jest w stu procentach błędne, ale... czy czasem zejście z najwyższego biegu na jedynkę przy dużych prędkościach nie spowodowałoby, delikatnie pisząc, wyrąbania skrzyni biegów w kosmos? Czytałam fragment, w którym jest takowa scena i łapałam się za głowę, jednak jeśli faktycznie da się takie coś osiągnąć to zwracam honor autorce. W mojej wyobraźni natomiast jest to niemożliwe.

"Chciał mu powiedzieć, żeby spróbował wyhamować biegami. Żeby najpierw przerzucił na trójkę, nie od razu na jedynkę. Przyjaciel z pewnością znał ten sposób, ale teraz siedział w środku i na pewno był przerażony. (...) "Teraz albo nigdy", powiedział do siebie i przerzucił na jedynkę. (...) Ale tym razem jedynka weszła. Nissan wpadł w poślizg, ale Łukasz cudem zapanował nad samochodem. Auto zatrzymało się w poprzek toru."

Aby nie było tak negatywnie jakby mogło się wydawać, muszę wziąć pod uwagę, że książka ta jest debiutem. Debiutem, który pomimo kilku niedociągnięć się broni i jest pozycją, którą czyta się z zapartym tchem!

Bohaterowie są młodzi, pełni energii, pasji, chcący realizować swoje marzenia, przed którymi jest całe życie! Niesamowicie podobało mi się to, jak Zuza opisała relację między Anielą i babcią dziewczyny oraz między Kubą i Łukaszem. 

Zauważyć tu można, że pomimo wielu przeciwności losu, oni zawsze trzymają się razem i wspierają się na każdym kroku, bez względu na to, co się dzieje.

Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Rozdziały są krótkie, nie męczą, mamy również wgląd na daną sytuację z różnych perspektyw. Tak jak wspomniałam wcześniej, Zuza Kordel w swojej debiutanckiej książce "Najlepsze przed nami", często wyprzedza fakty przez co nieco spoileruje nam nadchodzące wydarzenia, jednak robi to w sposób zachęcający i budujący napięcie.

Ta historia mogłaby wydarzyć się na prawdę. Autorka przedstawiła nam świat niebywale realistyczny, pełen pozytywnych jak i negatywnych emocji. Miejscami fabuła była przewidywalna, ale pomimo tego czytałam z ogromnym zainteresowaniem tę książkę.

"I Aniela się uśmiechnęła. A z nią uśmiechnęło się wszystko wokół- sąsiad na podwórku obok, listonosz, obie mazdy, nissan i całe niebo."

Moja ciekawość, jak poszło Zuzie, zmieniła się w ciekawość, jak potoczą się losy głównych bohaterów i ich bliskich, których zdążyłam polubić.

Nie mam zielonego pojęcia czy jest to pozycja ukończona, czy może autorka ma w planie jej kontynuację. Jeśli istniałaby taka możliwość, Zuza z pewnością odniesie się do wszystkich pozytywnych i negatywnych uwag, poprawiając lub udoskonalając swoje umiejętności pisarskie.

Kończąc nie mogłabym zapomnieć również o czymś, co mnie osobiście wzruszyło i podniosło na duchu. Ostatnie dni nie były zbyt wesołe, co przekładało się na mój humor. Zuza sprawiła, że z pewnością nieco się on polepszył, a to za sprawą tego, że moje imię i nazwisko znalazło się w podziękowaniach. Kompletnie się tego nie spodziewałam.

Jak pisałam wcześniej, sięgnęłam po tę książkę z czystej ciekawości, z chęci przeczytania czegoś świeżego, czegoś co napisała osoba, która ma blisko siebie kogoś kto doradzi, pomoże, naprowadzi. Byłam ciekawa czy styl Zuzy będzie się różnił od stylu jej mamy, czy spodoba mi się ta historia i jak zostanie ona przedstawiona.

" -Zawalcz trochę. Przede wszystkim o siebie."

Przez myśl mi nie przeszło, że kończąc tę pozycję, na ostatnich kartkach ujrzę swoje imię i nazwisko, bo w sumie... dlaczego? Za te kilka wiadomości, które wymieniłyśmy na Instagramie? Za moje zainteresowanie tym debiutem? Serio nie mam zielonego pojęcia czym sobie zasłużyłam, ale zrobiło mi się niesamowicie miło, że zostałam wymieniona. To wiele dla mnie znaczy i musiałam to tutaj ująć bo nie byłabym sobą.

Zaś jeśli chodzi o podobieństwo stylu Zuzy i Magdaleny Kordel... cóż mogę napisać. Obie świetnie żonglują emocjami. Młodsza Kordel, pomimo tego, że znam twórczość Magdy dużo dłużej i uwielbiam jej wykreowany świat, bardziej przypadła mi do gustu. Z pewnością jest to spowodowane tym, że postacie i świat przedstawiony przez Zuzę jest mi bardziej bliski, dynamiczniejszy, znany. Natomiast twórczość Magdy koi, daje poczucie bezpieczeństwa... w pewien sposób uspokaja.

Po tym debiucie, czuję, że Zuza stanie się koleją autorką, której książki widnieć będą na moich półkach i której historie będą dla mnie w pewien sposób bardziej świeże i bliskie, a ponadto poruszą ważne tematy, takie jak zdrowie psychiczne, walka z nałogiem czy depresją, o których moim zdaniem powinno się głośno mówić.

Jeśli mieliście styczność z twórczością Magdaleny Kordel, to debiutancka książka Zuzy sprawi, że poczujecie się, jakbyście czytali Malownicze przedstawione oczami młodych ludzi, co dla mnie jest czymś, do czego z przyjemnością będę wracać. Jak będzie w Waszym przypadku? Dajcie koniecznie znać!

OKŁADKA

Na zdjęciu widać to, co można znaleźć w książce. Jak zwykle w modelach doszukuję się głównych bohaterów i tak jest również w tym przypadku. Na okładce widzimy uśmiechniętą dziewczynę, chłopaka i czerwoną Mazdę.

Imię i nazwisko autorki jest widoczne, umieszczone na górnej części ilustracji, w kolorze czerwonym, ale moją uwagę najbardziej przykuwa uśmiech modelki!

Według mnie, zdjęcie jest zwyczajne. Cieszę się, że do tego typu książki została użyta fotografia, zamiast jakiegoś szkicu, czy rysunku, jednak widziałam ładniejsze grafiki.

Oczywiście wszystko zależy od gustu! Z pewnością znajdą się osoby, które będą urzeczone tą okładką!

MOJA OCENA

Fabuła: 5/5

Język: 5/5 

Bohaterowie: 5/5

Zakończenie: 5/5

Wrażenia wizualne: 3/5

*Ocena ogólna: Warto przeczytać

*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną


You Might Also Like

4 Comments

  1. Witam serdecznie ♡
    Niestety, nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autorki. Tytuł zdaje mi się kojarzę, ale kompletnie nie mam pojęcia skąd :D Bardzo wysoka ocena, chętnie przeczytam tę książkę jak tylko będę miała okazję. Zbliża się jesień, więc zapisuję sobie różne interesujące tytuły, które można by przeczytać w jesienny długi wieczór :) Rewelacyjna recenzja. Myślę, że to może być historia dla mnie :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może autorka jest Ci znana bo to córka Magdaleny Kordel. Ona stażem pisarskim jest o wiele dłużej :) Ogólnie lubię książki z gatunku fantastyki, ale te dziewczyny mają coś w sposobie przedstawiania historii, że lubię ich twórczość i świat jaki kreują :)

      Usuń
  2. Heh, po okładce poznałam już, ze to młodzieżówka :) Skojarzyło mi się z serią "Nie dla mamy, nie dla taty", którą się zaczytywałam w podstawówce. Mój stos książek, które chcę przeczytać urósł do gigantycznych rozmiarów - dziwnie mi z tym... O Magdzie i Zuzie niestety nie słyszałam do tej pory, ale jak tylko uporam się z moją listą to zaraz wpiszę książki pań Kordel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam do nadrobienia cały regał 2m wysoki i 70 cm szeroki więc luz... Kiedyś się ze wszystkim uporamy!

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!