Jacek Piekara - Płomień i krzyż. Tom 2


Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Świat inkwizytorów. Płomień i krzyż. Tom 2
Liczba stron: 371
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Kategoria: Fantasy

Chyba dopiero teraz zaczyna docierać do mnie to, czego nie rozumiałam od samego początku. Mówi się, że "Świat inkwizytorów" jest historią opowiadającą losy Mordimera Madderdina. Problem w tym, że w  "Płomieniu i krzyżu" tego bohatera jest jak na lekarstwo. Musiałam przeczytać dwa tomy tej historii plus recenzje innych na Lubimy Czytać by w końcu zapaliła mi się w głowie lampka, że to są... zbiory opowiadań odnoszące się do świata inkwizytorów i kulisy tego co dzieje się gdzieś na uboczu, po za losami Mordimera. 
Dalej śledzimy poczynania Arnolda Löwefella, który tak na prawdę nie pamięta kim jest i jakie życie prowadził wcześniej. Narses jest dla niego kimś obcym mimo że sam nim kiedyś był. Czasami miewa przebłyski wspomnień ze swojej tajemniczej i mrocznej przeszłości. Próbuje sobie wszystko przypomnieć jednak idzie mu to jak po grudzie. Pomagają mu w tym kobiety, którym poświęcone są poszczególne rozdziały książki. Pierwszy wiedźmie Katarzynie, matce Mordimera, drugi Katrinie, trzeci Roksanie, której losy mieliśmy możliwość śledzić w pierwszym tomie "Płomienia i krzyża". Kolejny rozdział, który należy do dziewczyny o imieniu Enya, następny do Matyldy, która bardzo mnie zaintrygowała no i ostatni rozdział, gdzie dowiadujemy się nieco więcej o Valerii Flavia, legendarnej inkwizytorce.
Wiele z tych kobiet, a w zasadzie one wszystkie mają różne moce, których posiadanie wywoływało podziw Arnolda. Co zabawne,  postacie te ciągle podkreślają fakt, że mężczyzna wcześniej również był we władaniu tych mocy, a nawet przewyższał niektóre z nich.
Löwefell podczas podróży w różne miejsca wraz z poszczególnymi kobietami, kawałek po kawałku odkrywa samego siebie - mężczyznę, który nienawidził i gardził prawdziwą wiarą, której, będąc Arnoldem, jest zagorzałym zwolennikiem.
Mimo tego że "Płomień i krzyż" jest historią o Arnoldzie, który usiłuje poznać samego siebie, to w drugim tomie, wydaje mi się, że główną rolę odgrywają kobiety, które towarzyszą mu podczas różnych podróży, lub to na nich autor skupia swoją uwagę w poszczególnych rozdziałach. 
Czytając "Płomień i krzyż. Tom 2" wraz z bohaterami odwiedzimy nie-świat, wejdziemy do klasztoru w Amszilas, czy też będziemy mogli wniknąć do umysłu Matyldy, która sama w sobie jest niezwykłym zjawiskiem. To właśnie jej wątek był dla mnie jednym z ciekawszych gdyż dziewczyna była zrośnięta ciałem ze swoimi braćmi. Była na tyle zdolną postacią, że potrafiła oddzielić swój umysł od umysłów braci, potrafiła wpłynąć na ich samopoczucie, kontrolować poszczególne organy wewnątrz ich ciała, ale nie pragnęła niczego tak bardzo jak oddzielenia jej od swojego rodzeństwa, w czym miał jej pomóc właśnie Löwefell. Mam wrażenie, że w kolejnych tomach na pewno spotkamy Matyldę, zwłaszcza że po otrzymaniu prawie że nowego życia, dziewczyna może nieźle namieszać. Ponadto niekiedy jej rozmowy z Arnoldem ewidentnie świadczyły o tym, że wie o wiele więcej niżeli chcieliby tego ludzie, którzy utrzymywali ją i jej braci przy życiu oraz starali się, by nigdy niczego im nie zabrakło. Oczywiście nie bezinteresownie.
Jeśli miałabym porównać pierwszy tom do drugiego to zdecydowanie lepiej czytało mi się tę drugą część. Z pewnością jest to spowodowane tym, że w końcu sobie uświadomiłam, że to pewnego rodzaju zbiór opowiadań i nie ma potrzeby szukania Mordimera, który mimo że jest głównym bohaterem to tutaj będzie się pojawiał rzadko lub wcale. Ponadto sama historia jakoś lepiej według mnie trzymała się kupy, wydarzenia opisane przez autora były bardziej interesujące i coraz mocniej poznajemy postać Arnolda, oraz jego drugiej osobowości jaką był Narses. 
Dosyć duży problem miałam przy Katarzynie oraz Katrinie. W końcu to te same imiona, tylko jedno bardziej międzynarodowe. Bardzo długo myślałam, że to jedna i ta sama osoba, zwłaszcza że ich rozdziały występowały po sobie. W dodatku Katrina miała w sobie coś takiego co kojarzyło mi się z Katarzyną. Dopiero pod sam koniec, gdy inne postacie występujące w książce mówiły o Katrinie zrozumiałam, że to dwie odrębne bohaterki. Miałam dziwne wrażenie, że ta kobieta ma dwa oblicza. Niby była przyjaźnie nastawiona do naszego bohatera, ale czułam w tym zachowaniu podstęp i swego rodzaju pułapkę, w którą chciała złapać Arnolda. Czy coś będzie na rzeczy w trzecim tomie? Tego przekonamy się w nowym roku!
Język jakim posługiwał się Piekara pisząc tę książkę, jest przystępny, łatwy i zrozumiały. Gdybym od samego początku była nastawiona na to, że nie znajdę tutaj Mordimera, to z pewnością inaczej podeszłabym do tej opowieści, niemniej jednak nie była to zła książka. Zaletą tej pozycji była różnorodność i dalszy ciąg losów poszczególnych postaci. Ciągle coś się działo, nie było monotonnie, a w dodatku końcówka "Płomienia i krzyża" jest tak intrygująca, że niemożliwym jest nie chcieć dowiedzieć się co będzie dalej. Coraz bardziej zagłębiamy się w świat fantasy, gdzie rzeczywiste miejscówki przestają mieć znaczenie, a podróże w czasie, do światów gdzie wszystko może się wydarzyć pojawiają się coraz częściej i przyciągają niczym magnes.
Być może nie każdemu będzie się podobać ta historia, niemniej jednak uważam, że można jej dać szansę i zagłębić się w ten mroczny i pełen tajemnic świat.

Za możliwość przeczytania książki, serdecznie dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów


Moja ocena: Warto przeczytać
Książka bierze udział w wyzwaniu:

1. Przeczytam tyle ile mam wzrostu: (2,8 cm)

You Might Also Like

0 Comments

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!