Katarzyna Berenika Miszczuk - Druga szansa

Tytuł: Druga szansa
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Liczba stron: 350
Wydawnictwo: Uroboros
Kategoria: Fantasy


Od razu również podkreślę, że nie zagłębiałam się w opis z tyłu okładki - szłam na żywioł. Sięgając po tę pozycję mimo nieco przerażającej okładki miałam nadzieję, że będę płakać ze śmiechu tak jak przy trylogii o Wiktorii Biankowskiej. Czy tak było?

"Otwórz oczy, obudź się!"

Nasza główna bohaterka budzi się w miejscu, którego nie poznaje, nie wie jak do niego trafiła, ani czemu tu się znajduje. Zdaje sobie również sprawę z tego, że tak na prawdę nie wie kim jest ona sama. Nie pamięta jak się nazywa, jak wygląda... wszystkie wspomnienia zatarły się i nie było mowy o tym, że za chwilę coś sobie przypomni. My również nie jesteśmy w stanie tego określić, póki pewnych suchych faktów nie opowiada nam Zofia Morulska. 

Julia trafiła do tajemniczego szpitala o nazwie "Druga szansa", po tym jak w pożarze rodzinnego domu, wszyscy prócz niej zginęli. Dziewczyna jest na świecie sama. Nie ma rodziny, przyjaciele nie mają pojęcia gdzie przebywa... zdana jest na łaskę zbyt troskliwej terapeutki Zofii i siebie samej, ale czy na pewno? W szpitalu dzieją się dziwne rzeczy. Julia słyszy głosy, widzi ludzi których nikt inny nie jest w stanie zobaczyć... zaczyna zastanawiać się czy to wszystko co powiedziała jej Zofia jest prawdą, zwłaszcza wtedy, kiedy mała dziewczynka woła ją imieniem "Karolina".

Książka od samego początku intryguje. Wszystko jest jedną wielką tajemnicą i aż się prosi by poznać prawdę. Byłam przekonana, że mniej więcej po przeczytaniu 75% książki będę wiedziała o co chodzi, dlaczego Julia znalazła się w obcym miejscu, ale nie! Nadal tkwiłam w niewiadomej i nie miałam pojęcia którędy zmierzać. Autorka trzyma nas w napięciu do ostatniej strony, chociaż nie wiem czy można to tak nazwać... ja czuję niedosyt. Chciałabym się dowiedzieć więcej, jednak to więcej sama muszę sobie dopowiedzieć. Myślę, że pani Kasia specjalnie pozostawiła "otwartą furtkę" byśmy nie zapomnieli o tej książce zaraz po przeczytaniu, a sami snuli własne domysły na temat tego jak skończyła się historia Julii, jak potoczyły się jej losy, gdy znalazła odpowiedzi na swoje pytania.

Książki mają na celu wywoływać w nas emocje. Smutek, radość, strach... ja czytając Drugą szansę, byłam wściekła i strasznie ciekawa. Czemu? To wszystko dzięki kochanej pani Zofii, którą gdybym spotkała, to chyba gołymi rękami bym udusiła. JAK TA KOBIETA DZIAŁAŁA MI NA NERWY!!! z drugiej strony bardzo byłam ciekawa kim faktycznie jest ta postać, kim jest sama Julia i co u licha dzieje się w tym szpitalu. Nic nie trzymało się kupy, zwłaszcza, że tak jak główna bohaterka ja sama zaczęłam świrować. Nie potrafiłam odróżnić prawdy od fałszu. Karmiona słowami terapeutki, jednoczenie częstowana racjonalnym myśleniem Julii nie umiałam się odnaleźć i stwierdzić co jest prawdą, a co nie...

Druga szansa mnie zaskoczyła. Swoim zakończeniem, którego się nie spodziewałam, tym że znając autorkę od strony humoru i ironii napotkałam pozycję, która nie miała nic z żartu. Była ucieczką, strachem, zdenerwowaniem, zniszczonymi nadziejami i równocześnie wiarą w lepsze jutro... 

Po raz kolejny spodobała mi się książka pióra pani Kasi i cieszę się, że po nią sięgnęłam. Nie mam jej nic do zarzucenia. Bohaterowie są realni (na swój sposób) fabuła ciekawa i zaskakująca, a sam pomysł na jej napisanie wydaje mi się być strzałem w dziesiątkę. Mam jednak nadzieję, że kolejne książki autorstwa pani Kasi będą przypominały mi trylogię Wiktorii Biankowskiej, którą pokochałam i niejednokrotnie do niej powrócę.

Moja ocena: Warto przeczytać
Książka bierze udział w wyzwaniach:

You Might Also Like

2 Comments

  1. Jako, że znam już pióro tej pisarki - powinnam się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znałam od strony trylogii :) a skusiła mnie promocja i ciekawość co tym razem napisała autorka :)

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!