Leslye Walton - Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender



Tytuł: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender 
Autor: Leslye Walton 
Liczba stron: 298 
Przekład: Regina Kołek 
Wydawnictwo: Imaginatio [SQN] 
                                          Kategoria: Fantasy

Z książki na książkę odczuwam wrażenie, że robię się skostniałą staruchą bez uczuć, albo moje książkowe upodobania są tak odległe od upodobań innych, że dzielą nas lata świetlne.
Każdy u kogo spotkałam się z tą książką, zachwalał ją niczym odkrycie roku 2016. Każdy rozpływał się nad jej treścią, okładką, fabułą, bohaterami, a ja? No a ja czekałam, aż sięgnę po coś innego bo najzwyczajniej przysypiałam i nie znalazłam tu nic co godne by było mojej uwagi i zachwytu. Zwykły przeciętniak na raz.
Główną bohaterką jest Avy. „Dziewczyna anioł”, która przedstawia życie swojej prababci, babci oraz własnej matki, by na końcu opowiedzieć o sobie. Nie skupia się na brzydszej płci swojej rodziny, co nie oznacza, że o nich nie wspomina, jednak główną rolę w jej opowiadaniach grają kobiety.
Możemy być świadkami rozterek miłosnych, chwil radości i smutku, czuć niepewność i podekscytowanie. Mamy wgląd do życia, zdawać by się mogło, zwykłej rodziny, a jednak tak bardzo niespotykanej!
Avy różniła się od innych, a to za sprawą skrzydeł, które nie wiedzieć czemu, posiadała od urodzenia. To właśnie one były przyczyną odizolowania dziewczyny od świata zewnętrznego. Nie można było powiedzieć, że Dziewczyna Anioł miała grono przyjaciół. Posiadała jedną przyjaciółkę, która wiedziała o jej odmienności tak samo jak jej brat, reszta natomiast nie miała nawet pojęcia o istnieniu Avy.
Wszystko zmienia się za sprawą jednego chłopaka o imieniu Nathaniel, który przyjeżdża do sąsiedniego domu i jest przekonany, że ujrzał najprawdziwszego anioła. Ani Avy i pewnie on sam nie mają pojęcia jak to się wszystko zakończy i trzeba przyznać, że autorka miała dobry pomysł na całą historię.
Fabuła tej książki jest niepowtarzalna i oryginalna. Ostatnie strony powieści trzymają w napięciu, powodując palpitację serca.
Według mnie pozycja ta jest zbyt monotonna. Większość czasu przedstawione jest po prostu życie kobiet z rodziny Roux. Od czasu do czasu wydarzy się coś fenomenalnego, ale większą część książki, jak dla mnie jest nader spokojnie.
Uwagę z pewnością przykuwa okładka, jednak obawiam się, że jest stworzona z tego samego materiału co najnowsze wydanie Wiedźmina, które… no rozsypuje się na półce. Okładka po pewnym czasie wydaje się być przetarta, chociaż nie rzucam książką o ścianę, nie myje nią podłogi, ani nie używam za zakładkę papieru ściernego, a jednak okładka się niszczy. Przyznać jednak trzeba, że okładka wizualnie przyciąga.
Z miłą chęcią przeczytałabym coś jeszcze autorstwa Walton, ponieważ to było moje pierwsze spotkanie z jej twórczością i nie zaliczam go ani do złych, ani do udanych, jednak jeśli wziąć pod uwagę pomysł na fabułę, to byłabym zainteresowana innymi dziełami tej autorki.
Tym razem książki nie będę nikomu polecać. Moje upodobania chyba zbyt diametralnie się zmieniły względem innych czytelników, co sprawia, że to co inni uważają za perełkę, dla mnie jest byle jakie i odwrotnie.
Tak jak wspomniałam na samym początku, książka nie jest zła, ale dupy mi nie urwała, dlatego daje jej 5/10. Najbardziej neutralna ocena jaką można dać. Wyśrodkowana, mająca na celu podkreślić, że pozycja nie jest gniotem, ale też nie zwaliła mnie z nóg.

Moja ocena: Dostateczny

Książka bierze udział w wyzwaniach: 

1. Przeczytam tyle ile mam wzrostu (2,2 cm)
2. Czytam fantastykę

You Might Also Like

12 Comments

  1. A powiem Ci, że mi się podobało. Nie chciałam jej czytać, ale nadarzyła mi się okazja i jakoś tak samo wyszło ;) Może dlatego, że nie miałam względem niej żadnych oczekiwań, a nawet momentami myślałam, że będzie zła, to ujęła mnie właśnie takim spokojem płynącym ze stron, taką magiczną otoczką. Autorka nie spieszyła się, nie goniła z akcją, a niektóre momenty zwalały z nóg. No i ogromnie shipowałam Gabe'a i matkę Avy, Vivian bodajże ;) Tylko to zakończenie... niby oryginalne i bardzo fajne, ale z drugiej strony kompletnie nie czaję o co w nim chodziło :D Nie uważam tej książki za jakąś niesamowitą, ale zdecydowanie ma w sobie "to coś" :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam problem ze zrozumieniem zakończenia, było jakieś takie... dziwne :D tak dziwne jak opis Nathaniela "po wszystkim" :D

      Usuń
  2. Jedno trzeba przyznać - książka ma cudowną okładkę, a Ty piękne pazurki :) Ja jej nie przeczytam choćbym chciała - taki akurat mam czas w życiu - niedługo pewnie mała przerwa od blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) teraz mam "szerwone", żeby tak świątecznie było :) Na czytanie książek mam czas, ale nie mam weny ;/ to też dziadostwo. Przerwa w blogowaniu? Ale nie taka już na zawsze? :(

      Usuń
  3. Mnie z kolei żadne zachwyty nie skusiły na tę książkę, bo jestem niemal przekonana, że nie przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam jeszcze słabość do okładek niestety, aczkolwiek w niektórych przypadkach stety :D

      Usuń
  4. Okładka ładna... co do treści, muszę najpierw się z nią zapoznać ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytasz? Pomyślałam, że Tobie akurat mogłaby się spodobać ta książka :)

      Usuń
  5. Najlepiej samemu się przekonać, bo o gustach czytelniczych dyskutowac nie będziemy.
    A pazurki śliczne masz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję : masz rację, najlepiej przekonać się samemu :)

      Usuń
  6. Okładka naprawdę robi wrażenie, a fabuły jestem ciekawa - mimo wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest zła, ale czytałam lepsze pozycje :) może Tobie się bardziej spodoba biorąc pod uwagę fakt, że wiele osób zachwalało ten tytuł :)

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!