List do Was ode mnie
Witam Was serdecznie. Pomyślałam, że czas najwyższy coś tu naskrobać. Sumienie mnie gryzie, że siedzę tu tak cicho i się do Was nie odzywam, ale najnormalniej w świecie jestem leniwa, by cokolwiek napisać... no i przy okazji choróbsko mnie dopadło.
Moja prawa dziurka nosa i gardło serdecznie Was wszystkich pozdrawiają.
Na recenzję czekają dwie książki:
- Wiera Szkolnikowa - Namiestniczka
- Leslye Walton - Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender
Mam jeszcze w planie małą reaktywację kanału na You Tube. Nic specjalnego, jednak chciałabym to nowe coś wprowadzić w nowym roku, który już niedługo.
Troszkę się u mnie działo. Październik nie należał do miesięcy zbyt kolorowych. Mam za sobą firmowe pożegnania; swoje osobiste jak i jednego z kolegów. Nie oszukujmy się. W Polsce kokosów zwykły robol nie zarabia, a ja się do takowych zaliczam. Niestety niektórym nie starcza na życie i muszą iść o krok dalej, by po prostu godziwie żyć... taki kraj... ale i pewnie takie czasy.
Byliśmy świadkami premiery Harrego Pottera. Mam już swój egzemplarz, ale nie ruszę go prędzej póki sama go nie wylosuje. Wiecie... mam do przeczytania ze swoich półkowych zasobów 34 pozycje i każdą chciałabym zacząć już teraz, natychmiast, jeszcze dziś... niezdecydowana postanowiłam zawierzyć losowi i tak oto napisałam na kartce liczby od 1 do 34. losowo kładę takową karteczkę na każdą z książek, której nie przeczytałam, potem otwieram stronę losowe.pl i losuję jedną liczbę, następnie szukam jej na karteczce. Książka z wylosowaną karteczką jest przeze mnie czytana. Po "Osobliwych i cudownych przypadkach Avy Lavender" traf padł na "Zbieg okoliczności" autorstwa Katarzyny Pisarzewskiej. Także wiecie czego będziecie mogli spodziewać się w bliskiej - mam nadzieję - przyszłości.
Muszę się Wam przyznać, że chyba po raz pierwszy w swoim życiu zasmakowałam czegoś takiego jak jesienna depresja, czy jak to się zwie. (Widzicie? nawet dobrego określenia nie znam, bo mnie się takie rzeczy nigdy nie imały więc miałam je głęboko w du*** ) Mam huśtawki nastroju. W jednej chwili się chichram, a za moment mam ochotę się rozpłakać. Raz jem za stu, kolejnego dnia nie potrafię przełknąć nawet gryza bo mnie na mdłości bierze. Jestem niczym ogień i woda; jak dzień i noc... który zmienia się co minutę. I te właśnie huśtawki są też rezultatem tego, że nic tu nie piszę. Nie mam najmniejszej ochoty czasem z nikim gadać. Nie mam potrzeby łączyć się ze światem, pisać o czymś na co nie starcza mi sił, ale głęboko wierzę, że wychodzę na prostą. Modlę się o to, bo nie przywykłam do takiego zachowania u siebie i jest to tak męczące, że sama na siebie potrafię mieć nerwy. Oczywiście mogłabym na upartego znaleźć "zalety" tych humorów. Czemu napisałam słowo zalety w cudzysłowie? Ponieważ ubyło mi około 5kg, a z tego co się orientuję to powinnam lekko ważyć powyżej 60 lub gdzieś w tych granicach, no ale jeżeli mi ubyło to teraz tak pi razy drzwi mogę mieć na wadze 53-54 kg (bo dobijałam do 60 ) no nie ważne.
Dziękuję Bogu, że mimo swojego rozhuśtanego poczucia humoru ukończyłam opowiadanie do czwartego już tomiku organizowanego przez Magdalenę Kordel. (w którym biorę udział bo edycji było więcej).
Co mogłabym Wam jeszcze napisać... Egzystuję. Wsiąkłam w świat You Tube'a. Może nie tyle w swój własny co innych, a zwłaszcza ludzi zajmujących się tematyką komputerową, grami i wszystkim co z tym związane.
- Izak
- Remigiusz Maciaszek
- Ziemniak
- CTSG
- Seto
- Mikuna
- Nexos
Mogłabym o nich zrobić filmik i pewnie kiedyś poopowiadam o nich trochę, ale póki co, nie zapowiada się, bym nagrywała cokolwiek. Być może z mojej strony otrzymacie coś na Boże Narodzenie, ale nie obiecuję. Zobaczę jak to z moimi planami wyjdzie, a chciałabym zaznaczyć, ze ostatnio czego sobie nie zaplanuje to gówno z tego wychodzi... no ale zobaczymy.
Wiecie, że Linkin Park będzie w Polsce? No bo ja wiem. Ale się nie cieszę. Jeśli chcecie wiedzieć czemu to mój post z poprzedniego roku, na pewno Wam wyjaśni czemu tym razem to już mi totalnie wisi. [klik]
Piję sobie herbatkę i nosem podciągam. Czuję, że będę miała gardło zawalone...
Także reasumując. Żyję. Książki czytam. Oglądam filmiki na You Tube. Raz mam pod górkę, raz mam z górki z humorem. Napisałam opowiadanie do tomiku. Choróbsko mnie dopadło. Mam pewien koncept na swój kanał na You Tubie, ale o tym w innym poście może.
No i to chyba tyle. Mam nadzieję, że niebawem zawitam tutaj z recką lub czymkolwiek, ale chociaż moje sumienie się trochę uspokoiło kiedy do Was napisałam. Wiecie, że żyję. Kto doczytał do końca ten miSZCZ! Zostawiam Was ze swoją facjatą z lipca tego roku i całym swym książkowym dobytkiem, który no... rozrósł się :)
10 Comments
duuuuużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńbędzie lepiej ;)
Nie dziękuję, by nie zapeszy :) no musi być lepiej, nie ma innej opcji!
UsuńNo, ja mam nadzieję, że szybko zmobilizujesz szeregi. W końcu masz sporo do zrobienia, a czasu coraz mniej! ;)
OdpowiedzUsuńNo... używam już boskich mocy do pomocy więc musi być kiedyś dobrze :)
UsuńO jeeeeeejku! Niezły zbiorek ;) Ciekawe ile by było moich, gdybym je z zakamarków powyciągała :D Bedę miała okazję za rok, przy wprowadzeniu się do swojego M ;) Też się pochwalę takim zdjęciem, a co! hehe :) Zdrówka kochana! :)
OdpowiedzUsuńNo to czekam na Twoje zdjęcie :) ja i moje gardziołko pozdrawiamy :) herbatka tyż! :D
UsuńZdrowia, zdrowia! I jeszcze wrócisz silniejsza :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to zdjęcie na końcu. Królowa w swym królestwie :D
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Miło mi, że się Tobie podoba :) dziękuję za życzenia :)
UsuńPowodzenia! I zdrowia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ze zdrowiem coraz lepiej :)
UsuńJest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!