Zoe Folbigg - Stacja miłość

 

Zoe Folbigg - Stacja miłość


INFORMACJE OGÓLNE


Autor: Zoe Folbigg

Tytuł: Stacja miłość

Liczba stron: 383

Wydawnictwo: WAB

Kategoria: Obyczaj

Tłumaczenie: Zofia Łomnicka

ISBN: 978-83-280-6703-5

OPIS


Historia, która może przytrafić się każdemu. Samotna kobieta, dookoła której wszyscy mają swoją drugą połówkę, a ona nie. Coe jednak się zmienia. Pewnego dnia do tego samego pociągu wsiada mężczyzna. Miłość od pierwszego wejrzenia, zauroczenie... Jakkolwiek byśmy to nazwali, główna bohaterka zakochuje się w Mężczyźnie z Pociągu. Wiedzą o nim jej koledzy i koleżanki z pracy oraz każdy kto chce o nim wiedzieć. Sytuacja wydaje się banalna. Wystarczy podejść i rozpocząć rozmowę, ale czy aby na pewno? "Stacja miłość" autorstwa Zoe Folbingg to historia ludzi, którzy wiecznie się mijają, mimo że ich drogi ciągle się krzyżują.

Czy Maya się przełamie i odezwie do Mężczyzny z Pociągu? A może to on zrobi pierwszy krok? Wiele rzeczy stoi na przeszkodzie do ich szczęścia. Co tak na prawdę musi się wydarzyć, by ta dwójka bohaterów mogła się poznać? Przekonajcie się sami!

MOJE WRAŻENIA


Nie zawsze mam przyjemność czytać same dobre książki, które będę Wam polecać za każdym razem. W tym przypadku moje odczucia są mieszane. Nie chcę mieszać z błotem tej historii, ale także nie mogę jej w pełni polecić. Czego zatem możecie się spodziewać? Postaram się przybliżyć Wam nieco zarys fabuły tej pozycji. Naszą główną bohaterką jest Maya Flowers. Dwudziestoośmioletnia dziewczyna, która do swojej pracy dojeżdża pociągiem. Właśnie tam zauważa obiekt swoich westchnień - mężczyznę, o którym nie wie kompletnie nic i którego roboczo określiła mianem "Mężczyzny z Pociągu".

Człowiek ten codziennie wsiada do tego samego pociągu co nasza główna bohaterka Zazwyczaj czyta książkę. Nie rozgląda się i raczej nie ma zielonego pojęcia, że tuż obok niego, siedzi kobieta, która nie może przestać o nim myśleć. Niestety jej problemem jest brak odwagi. Boi się odezwać i zrobić pierwszy krok, dlatego przez dłuższy okres czasu, mężczyzna pozostaje jedynie w sferze jej marzeń. Wszystko zmienia się w momencie, gdy Maya poznaje Velmę. Starszą panią, która uczęszcza na jej kurs z języka hiszpańskiego.

"Wiosenne słońce łagodnie przygrzewa, a wśród gwaru i dźwięku klaksonów w głowie dziewczyny brzmią tylko słowa Amerykanki: "Co gorszego może się wydarzyć?".


To poniekąd dzięki niej nasza główna bohaterka postanawia, napisać karteczkę do Mężczyzny z Pociągu i wręczyć mu ją, by potem czekać na odpowiedź. Odpowiedź, która niekoniecznie poprawi jej humor. Jak zakończy się ta niecodzienna relacja? Kim tak na prawdę jest Mężczyzna z Pociągu? Jeśli jesteście zainteresowani, będziecie sami musieli przeczytać tę książkę!

Pragnę zaznaczyć dwie bardzo ważne kwestie. Po pierwsze jest to debiut. Po drugie, historia została oparta na podstawie przeżyć samej autorki. Właśnie to sprawia, że nie przekreślam całkowicie tej pozycji. Zdaję sobie sprawę, że każdy na początku pisarskiej drogi popełnia błędy. Czasem poważne, a czasem błahe. W tym przypadku według mnie Zoe Folbigg w swojej książce "Stacja miłość" nie potrafiła stworzyć klimatu... książki. Czytało mi się to źle. Nie potrafię wyjaśnić co tak na prawdę męczyło mnie w stylu pisania autorki, ale nie czułam się tak jakbym czytała książkę, a jakąś relację. Dialogi były sztywne. Miejscami po prostu bez sensu. Opisy się dłużyły, za to kto, co, kiedy powiedział, mogłam czytać co linijkę.

Każda czynność wykonywana przez główną bohaterkę była zaznaczona. "Zawołała Maya", "Maya wyszła z pracy", "Maya czeka na peronie". W niektórych momentach czytelnik bez problemu sam może się domyślić kto, co zrobił. Tutaj natomiast autorka kiedy tylko mogła, dodawała imię postaci, jakby nie można było się tego domyśleć z kontekstu zdania. Czułam się, jakbym brała udział w tanim, krótkometrażowym filmie, gdzie brak muzyki, efektów wizualnych, a są sami aktorzy i próbują zagrać przypisaną dla nich rolę.

"Wśród nich siedziała jej szefowa Lucy, która zachęcała Mayę do ubiegania się o stanowisko redaktora. To ona dodawała jej wzrokiem otuchy. Maya dokonała prezentacji, demonstrując swoją wizję stron FASH."


Pomimo, że narratorem jest trzecia osoba, nie wiele wiemy o Mężczyźnie z Pociągu. Głównie skupiamy się na życiu głównej bohaterki, jakbyśmy świat wykreowany przez autorkę widzieli tylko i wyłącznie jej oczami, a przecież przy wykorzystaniu trzeciej osoby, mamy możliwość zagłębić się w losy każdej postaci. Nawet gdyby miał to być chomik w klatce biegający w kółku.

Drogi Mężczyzny z Pociągu i Mai wiecznie się krzyżują. Niejednokrotnie obaj przebywają w tym samym lokalu, nawet siebie nie zauważając. Kiedy jedno z nich wychodzi, drugie wchodzi. Za każdym razem, gdy czytelnik już myśli, że akcja nabierze tempa, coś zacznie się dziać, ci dwaj mijają się. Nieświadomi jak blisko siebie byli. Z jednej strony jest to dobry zabieg. Trzyma czytelnika w napięciu. Odwleka kulminacyjny moment. Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś nie lubi fabuły, gdzie bohaterowie bawią się w kotka i myszkę, może być trochę rozczarowany.

"Nie zauważyła nawet Jamesa Millera, który przechodził obok. Była całkowicie pogrążona w oglądaniu obszernych dżinsowych sukienek z odsłoniętym jednym ramienie oraz pasków i szarf w stylu japońskich obi."


Dużym plusem jest zakończenie książki Zoe Folbigg zatytułowanej "Stacja miłość". Wszystkie wątpliwości głównej bohaterki zostają rozwiane. Każde niedopowiedzenie wyjaśnione. Można by rzecz, że scena rodem z filmu romantycznego. Cieszę się również, że w tak powolny sposób obie te postacie się poznawały. Autorka miała możliwość zakończenia tej powieści już po ich pierwszym spotkaniu, ale tego nie zrobiła. Zamiast tego dawała bohaterom małe wskazówki, z którymi mogli zagłębiać się powoli w życie drugiej osoby.

Biorąc pod uwagę, że jest to książka oparta na prawdziwej historii, jest mi wręcz głupio oceniać, czy fabuła jest zła czy też nie. Z pewnością ma romantyczny wydźwięk. Dwójka nieznajomych z pociągu, którzy być może będą znaczyć dla siebie więcej niż ich sąsiedzi. Opowieść z pewnością ma potencjał, który niestety poległ na stylu pisarki. To samo opowiedziane w inny sposób, byłoby z pewnością bardziej zjadliwe. Tutaj nie czułam tego świata. Był sztywny. Dziwny, oschły i bez emocji. Bohaterowie byli ciekawi. Zwłaszcza Velma, która z pewnością polubicie jeśli sięgniecie po tę historię.

Podobała mi się również relacja Mai z Neną, które miały swoje przyzwyczajenia, wspólne wypady na makaroniki i były przyjaciółkami, które nie gniewają się na siebie po trzymiesięcznej ciszy i braku jakiegokolwiek kontaktu.

Pozycja ta ma swoje plusy i minusy. To od Was zależeć będzie czy zechcecie po nią sięgnąć czy nie.

OKŁADKA


"Stacja miłość" autorstwa Zoe Folbigg jak na tytuł przystało, ma grafikę dwójki ludzi, przebywających... na stacji właśnie! Mężczyzna trzyma w ramionach dziewczynę, której, muszę Wam się przyznać, ubiór idealnie wpasowuje się w moje gusta. O ile podczas czytania książki, nie za często zerkałam na okładkę, tak po jej przeczytaniu, bywa że przypatruję się postaci dziewczyny. Jej butom, niebieskiemu okryciu. Widać, że jest szczęśliwa.

Tytuł książki jest widoczny, zaś imię i nazwisko autorki, umieszczono w dolnej części pozycji. Okładka może sugerować, że jest to romantyk, powieść obyczajowa, co nie mija się z prawdą. Niebieskie elementy tej książki tylko sprawiają, że bardziej mi się podoba. Jak jest w Waszym przypadku?

MOJA OCENA


Fabuła: 3,5/5

Język: 3/5

Bohaterowie: 4/5

Zakończenie: 4/5

Wrażenia wizualne: 3,5/5

*Ocena ogólna: Nie polecam, nie odradzam

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki na swoim blogu, serdecznie dziękuję wydawnictwu WAB



*ocena ogólna jest oceną SUBIEKTYWNĄ a nie średnią arytmetyczną

You Might Also Like

2 Comments

  1. Lubię historie (szczególnie prawdziwe), gdy los przetyka nitki życia bohaterów i niby nic, a wychodzi COŚ 😊 a ponieważ ciągle zaliczam filmowe sceny, to... Sama wiesz 😉 tu już z wiem, że sposób narracji mnie pokona, wiec nie sięgnę po to, ale przypomniała mi się inna książka, która rozwaliła mnie w drobny mak. Też inspiracją było życie, pociąg, od którego wszystko się zaczęło, big, big love i... dupa. Cóż, nie polecam, więc nie podam ani tytułu, ani autora, ale to było takie nie fair!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amen! Czy Ty wiesz, że ja na Twoje polecajki musiałabym założyć osobny kajecik? :D

      Usuń

Jest mi niezmiernie miło, że poświęciłeś swój czas i przeczytałeś mój wpis. Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, za każdą radę i krytykę. Mam nadzieję, że jeszcze do mnie zawitasz czytelniku!